Nasza Mania już jest w nowym domku
Po długich i rzewnych łzach zarówno moich i Pani Alicji nasza najukochańsza psiunia wzorowo przemierzyła długą drogę. W ciągu tych trzech godzin ani razu nie zapłakała ani nie piszczała - tuląc się z ogromną ciekawością poznawała świat przez okno. Pierwszy postój zrobiliśmy po 30 minutach -szaleństwa i radości nie było końca... Drugi i ostatni był w połowie drogi - dzielnie skorzystała z miejskiej toalety, znów poszalała i padła jak betka.
W domu już po godzinie 23 mała poznała pozostałych domowników, bez najmniejszych problemów zwiedzała nowe nieznane kąty
Pierwsza noc przebiegła tak wspaniale, że nawet w najśmielszych myślach nie dopuszczałam do siebie, że tak dobrze być może. Grzecznie spała sobie koło naszego wyrka i raptem 2 razy obudziała na siusiu - najlepsze, że delikatnie podskakując i merdając ogonkiem, bez piszczenia i wiercenia. Ten cudowny widok do końca życia zapadnie mi w pamięci...
Mania jak na razie jest bardzo odważna i lulusiowata - Pani Alu to tylko i wyłącznie Pani zasługa ! Tyle serca ile Pani tym maluchom oddała teraz owocuje
Przy wolnej chwili, pod wieczór powrzucam zdjęcia Maniulki
