Dolar - Dolciu-Dolares-Dolores to bernuś nr 2, nasze lekarstwo na wielką ranę po stracie Diego. Dolarek urodził się 19 czerwca jako jedno z trzynaściorga szczeniąt Basi Rokady i Urana Azmega. Najbardziej ofutrzonym ulubieńcem Dziadków zwanym u nich Kotkiem (kocie zachowania - lizanie łapek, mycie się jak kotek, zamiłowanie do okazywania i przyjmowania wszelkich pieszczot). Czasem bywa Dolarkiem - Diabelkiem, a jak gryzie Rekińczykiem i Piranią. Dolar przyjechał 3 września i cały czas przyzwyczajamy się do odgłosów miasta. W swoim rodzinnym domu miał ciszę i spokój, a tu albo śmieciara, albo idiota na motorze. Jak nie piła spalinowa i cięcie drzew to ich rozdrabnianie albo samochód cyrkowy z głośnikami i jazgotem. Ludzi i dzieci opanowaliśmy - lubimy głaski. Mamy świetny kontakt z czworonożnymi, latające czasem przeganiamy ze swojego trawnika. Mieliśmy już traumatyczną przygodę - albo ukąszenie, albo uczulenie na śluz żaby - wielki ślinotok i utrudniony oddech. Teraz też prosimy o kciuki - walczyliśmy z biegunką bo mały odkurzacz coś sprytnie połknął i jesteśmy w trakcie leczenia - kciuki potrzebne. A teraz kilka fotek, te aktualne za parę dni.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.