Huhu! Jakie szybkie odpowiedzi!

Dea urodziła się 27 listopada 2006 r. (czyli dziś ma 2 lata i 4 miesiące) jako IVA Salto Del Angell. Imię Iva niespecjalnie mi się podobało, więc przechrzciliśmy ją z przyjaciółmi na Deę. Miała pół roku, gdy ją kupiłem, więc był to już kawał psa (wtedy 30 kg, dziś ponad 40 kg). Czyli wykarmiłem 10 kilo psa. Hihi.
Ojciec FARAO from SWISS STAR, matka NIWIA Porażynianka.
Dejka (pieszczotliwie od Dea) jest niezwykle radosna, uwielbia się bawić, ale nie jest psotna. Wie, kiedy nie mam już ochoty na zabawę i wtedy odpuszcza. Nie jest nachalna. Strasznie lubię w niej tę cechę. Wystarczy filuternie mrugnąć na nią okiem, by zaczęła wariować, i od razu wyczuwa, kiedy jest koniec zabawy. Nie przesadza w niczym.
Pies anioł (czy ja sobie zasłużyłem na tak mądrego i spolegliwego psa?).
A przygoda zaczęła się pół roku wcześniej.
Tutaj spotkanie miłośników szwajcarów w Warszawie. Gdzieś w tle widać kawałek mojej osoby.

AT napisał(a)::mrgreen: Miłość do Gdyni jest nieuleczalna

(wiem z doświadczenia

) miłość do trójkolorowych szwajcarów też

rozumiem, że można Was spotkać na nadmorskich spacerkach?... Może dołączycie do jakiegoś wspólnego Trójmiejskiego spaceru?

Oj tak, Gdynia to ciche i spokojne duże miasto (a wiem coś na ten temat, bo mieszkałem już i w Warszawie i w Krakowie i w Bonn). Trójmiasto niby jest potężne, ale można tu znaleźć swoje ciche nisze.
A spacery zwykle uskuteczniamy na Polance Redłowskiej i na bulwarze z racji bliskiego zamieszkania.