Gdy pojawił się Galwin miałam kotkę (chyba miała wtedy ok 8 lat) i kota (chyba wtedy 5 letniego). Nie miały bliższej styczności z psem (Borysa prawie nie znają, musimy ich rozdzielać bo niestety instynkt łowczy w Borysie był nie do opanowania od kiedy był szczeniakiem

, ale spokojnie Borys to airedale terrier ).
Galwin i koty nigdy nie były oddzielane, nigdy nie musieliśmy ich rozdzielać ani specjalnie pilnować. Koty przestały chować się na szafach/stołach po kilku dniach i zaczęły akceptować maluszka. Na początku podchodziły ostrożnie, pokazały mu że tu one rządzą (kotka oczywiście

). Teraz Galwin je wieczorami myje, przytulają się do siebie i nie ma najmniejszych problemów. Gdy koty piją wodę Galwin nawet nie ośmieli się podjeść tylko czeka w kolejce

Jednak zdecydowanie zmieniło się zachowanie kotów. Drapcia zrobiła się "płaczkiem", na okrągło płacze, jak się ją głaszcze wyje niesamowicie, jak chce jeść postawi cały dom na nogi bo księżniczce zachciało się jeść, ciągle wychodzi na dwór i wraca, koszmar

Można by powiedzieć, że to wiek, ale ona zrobiła się taka jak tylko zrozumiała że Galwin to nowy członek rodziny. Wiciu natomiast zaczął siusiać w domu gdy Galwin skończył rok, na początku myślałam że jest jakiś inny powód, ale teraz przekonuje się do tego że to wina pojawienia się psa. Wiciu siusia zazwyczaj na nasze ubrania

Jest wykastrowany i nigdy wcześniej tego nie robił.
Nasze koty są kotami nie lubiącymi się. Wiciu często bardzo dokucza Drapci. Wtedy porządek zaprowadza Galwin, wpada między koty i warczy albo szczeka na nie. Jak to nie pomaga przenosi Wicia w inne miejsce, ale nigdy nie zrobił im najmniejszej krzywdy. Chyba nawet nigdy na nie nie nadepnął
