Strona 2 z 2

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-17, 18:46
przez baksak
Ale trzeba też dodać, że są "błędy wychowawcze", które tolerujemy, bo aż tak nam nie przeszkadzają, albo wydają się sympatycznymi niesubordynacjami. No i jest jeszcze taka sprawa, że jest wiele ograniczeń wśród których się poruszamy: a to brak czasu, a to nieuświadamiany brak wiedzy, a to jakieś zaniedbania, a to niesforni członkowie rodziny...
Tylko, że jak ktoś pierwszy raz decyduje się na dużego psa to powinien mieć świadomość, że po pierwsze: mały pies = mały kłopot, duży pies = duży kłopot, a po drugie: wychowywanie psa to z początku robota na pełen etat. Zanim będzie sielankowo trzeba się narobić.

Barbapapa napisał(a):
marieanne napisał(a):[ dużo rzeczy, które tu piszecie to po prostu szeroko pojęte "błędy wychowawcze". Bo tak naprawdę każdy pies może buszować w śmieciach, zżerać kapcie, kraść ze stołu czy puszczać bąki -

?????? Chyba czegoś nie zrozumiałam.

Tu jest chyba wyjaśnienie twoich wątpliwości:
marieanne napisał(a):(...) to nie są w żadnym wypadku przecież cechy rasy... a wydaje mi się, ze właśnie o charakterystyczne - negatywne - cechy tej rasy chodziło.

raczej nie chodziło marieanne o to że puszczanie bąków jest skutkiem błędów wychowawczych ;)

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-17, 18:57
przez inta2
Z tymi problemami typowymi dla dużych raz chodziło mi o to, że jeżeli duży jest źle wychowany, to może narobić więcej szkód niż mały źle wychowany. A nie, że duży pies = skakanie na stół itp.
Ja jeszcze dodam, że niektórzy do wychowywania mają lepsza rękę, instynkt, inni gorszą (czyli ja).
Myślałam, że jak będę miała berna, rasę tak zachwalaną przez wszystkich właścicieli, to życie z nim będzie sielanką. Różowo nie było, ale teraz mogę się już cieszyć wspaniałą sunią, widać efekty mojej pracy. Niestety uczyłam się na błędach, ale podsumowując - warto było.
To, ile radości daje pies, rozumieją tylko inni psiarze. ;)

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-17, 19:13
przez Milla
Choć sama na codzień stykam się z bernami miałam przyjemność poznania bliżej czterech Łysolków.
O Neli, Wiki1710 już pisała.
Dwa inne należały/należą do Argo.
Pierwszy czyli Argos był cudowny, ostoja spokoju, stateczny, dostojny i z olbrzymią delikatnością dla ludzi (zarówno dużych jak i tych małych).
Potem pojawił się Agnarr i dopiero ostatnio (po 3 latach) dostrzegłam jaki ogrom ciągłej pracy włożyła i wciąż wkłada w Niego Magda z Pawłem. I choć wciąż Jego szczek ogłusza w promieniu pół kilometra, to nie urządza sobie z nikogo trampoliny, a na zawołanie wraca, ludzi kocha, a pogłaskać? czemu nie ;-) . Fajny pies.

Ostatnio (Rucia i Jej psy nieszczęśliwym świadkiem :P ) pokazałam się na warszawskiej wystawie w tandemie z synkiem Agnarra. Niezłe ziółko. <głupek>
Pies 10 kg cięższy ode mnie, o sile nie wspominając, który:
*ciągnie (do wszystkiego i wszystkich) - utrzymanie graniczy z cudem lub jest po prostu niemożliwe, wtedy pozostaje łapanie się innych ludzi, drzew, płotów itp.
*jest słaboprzekupny (więc nie pracuje się tak prosto) - trzeba znaleźć coś co takiego gagatka zmotywuje bardziej
*komendy? jakie komendy? "sama se dziecko siadaj" -tak jak poprzednicy, ten pies musi widzieć sens wykonywanej komendy, w innym wypadku nici z sukcesu
*skaczący (nie po zabawki ale na ludzi, np z okazji przywitania) - 64 kg skaczące na ramiona?
*z okresu szczenięctwa został mu nawyk kąsania (łepetynka wielkości porządnego wiadra, zęby w ilości w wielkości odpowiedniej) - moja ręka w paszczy mieściła się po łokieć
*o niespożytej energii (spacer to nie spacer, to co najmniej przebieżka) - czas potrzebny na takie przebieżki, czasem jeszcze z czymś zajmującym psychicznie

Po pierwszym spotkaniu (3 tyg temu) wciąż mam na rękach ślady po ząbeczkach, miałam nadwyrężony nadgarstek i łokieć. A to nie było pierwsze spotkanie z niewychowanym, dużym pieseczkiem w życiu <faja>

Jeśli znajdziesz czas nie tylko na mizianki na kanapie, ale także na szkolenie (tzn. szkołę i pracę na codzień), spacery, lubisz być w ruchu i co jakiś czas wprowadzać różne urozmaicenia, to jest to chyba dobry wybór ;-)

Poszukaj w swoich okolicach kogoś z Dużym i poumawiajcie się na spacery, może i w większym gronie, zajrzyj na wystawę, zobaczysz jak takie psy zachowują się w środowisku mniej lub bardziej naturalnym.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-17, 20:05
przez marieanne
Barbapapa napisał(a):
marieanne napisał(a):[ dużo rzeczy, które tu piszecie to po prostu szeroko pojęte "błędy wychowawcze". Bo tak naprawdę każdy pies może buszować w śmieciach, zżerać kapcie, kraść ze stołu czy puszczać bąki -

?????? Chyba czegoś nie zrozumiałam.

No Kuba pisał o puszczaniu bąków przez DSPP.
Gdy taka sytuacja sie powtarza nagminnie, to jest to skutek najczęściej błędu żywieniowego, nieodpowiedniej karmy (tudzież choroby), ale na pewno nie cecha rasy <tak>

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-17, 21:10
przez Ella
Jokusia nie puszcza bąków prawie wcale-więc nie jest to cecha rasy <haha> <haha> <haha>
Nigdy nic nie ukradła ze stołu,nie strąciła i nie przewróciła-pod tym względem jest wyjątkowo ostrożna <tak> ,szczeka mało(acz tubalnie).
...ale za to kopie doły pod iglakami w czasie,który mógłby być czasem porodu(60-65 dni po cieczce) i w okresie upałów.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-18, 00:02
przez wiki1710
ika3105 napisał(a):
Stąd moja prośba: spróbujcie zniechęcić mnie do zakupu szwajcara. Napiszcie o swoich najgorszych momentach, kryzysie, rzeczach, które pomimo niezmiernej miłości chwilami doprowadzają Was do szaleństwa...


Ja nie mogę, choćbym się starała, zniechęcić Cię do DSPP <tak>
Nigdy mój skarb nie zrobił nic, po czym rwałabym włosy z głowy, wściekała się itp.
Mój "egzemplarz" jest naprawdę idealny. Błędy spacerowe (ciągnięcie na smyczy, głuchnięcie w czasie odwoływania od psa czy ludzia jak jest luzem) to moje błędy, i gdyby to była inna rasa pewnie by "mi się powieliły" ;-)

Jedyną wg mnie cechą, którą trzeba zaakceptować a nie zawsze jest mile widziana, to samodzielność w podejmowaniu niektórych decyzji tego psa.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-21, 08:35
przez qbav
marieanne napisał(a):Gdy taka sytuacja sie powtarza nagminnie, to jest to skutek najczęściej błędu żywieniowego, nieodpowiedniej karmy (tudzież choroby), ale na pewno nie cecha rasy <tak>


Owszem ale ja pisze tutaj o konkretnym przypadku osobniczym, ktory wiecznie siedzi w kuchni, podjada co moze, kradnie dzieciom jedzenie a potem nas zagazowuje :mrgreen: W tym przypadku to ewidentnie moja poblazliwosc, przymykanie oczu i blad wychowawczy zarazem :okok:

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-23, 10:04
przez ika3105
Dziękuję wszystkim bardzo za odpowiedzi. A czy ktoś może zostawia swojego skarba na 8 h samego? Jak się zachowuje?

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-23, 13:11
przez Kajka
Mój skarbek zostaje na 8 h,czasami.Mąż ma nienormowany czas pracy więc często jest w domu.Ari jednak zachowuje się suuuuuper, nic nie niszczy, nie burdzi.Tylko panicia leci jak wariatka z pracy (kiedy pan nie może) żeby wyjść na spacerek.W takie upały krótkie, ale wieczorkiem to trochę pochodzimy.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-27, 23:26
przez anima
qbav napisał(a):to na szybko dorzuce jeszcze z minusów
- jesli macie drewniana podloge - zryta pazurami niemilosiernie
- w gorace dni w poszukiwaniu chlodnej ziemi aby sie w niej polozyc potrafia niemal wykopac krzew z korzeniami
- aktywne sporty (bieganie, rower) odpadaja
- przynajmniej moje uwielbiaja buszować w smieciach, rozszarpywac worki itp.
- od gości domagają się pieszczot i są w tym wyjątkowo upierdliwe
- mimo kilkuletniego wpajania że nie wolno, kanapy trzeba na noc ciągle przed nimi zastawiać, bo pokusa jest ogromna
- na odgłos otwieranej lodówki, zajmują całe wolne miejsce w kuchni
- chrapia, pierdzą, linieją, a psom zdarza się złośliwie posikiwać w domu
- przy jednym wystarczy sedan, przy dwóch trzeba zmienic auto na kombiaka ;)

niewątpliwe plusy:
- nie są uciekinierami, mimo otwartej bramy rzadko sie wypuszczają na zewnątrz
- zaprzyjaźniają się ze wszystkimi, raz Betela znalazłem u sąsiadów w salonie ;)
- na spacerach trzymają się blisko


To i ja się pod tym podpiszę, z podkreśleniem linienia. Piszesz, że wpuścisz pasa do domu = kłaki wszędzie. Dla mnie jest to największy minus tej rasy. Diego kłaczy na potęgę niezależnie od tego czy jest czesany czy nie. Pozostałe wady są do przeżycia.

I jest jeszcze jedna sprawa. Może Tobie, podobnie jak nam, zdarzyć się pies z padaczką. Przy 60kg żywej masy to nie jest łatwe życie z takim psem. Absolutnie nie chcę wymieniać tego jako minus, ale chcę uczulić, że w przypadku tak dużego psa to jest duży problem.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-28, 21:41
przez Ella
A u nas linienie intensywne trwa dość krótko-ok 2 tyg 2x w roku przed cieczką-więc nie jest to uciążliwe,potem linienia wcale nie ma;wyczesuję Jokę średnio 1x w tygodniu i ma piękną lśniącą sierść;myślę,że to zależy od zdrowia i odżywiania danego osobnika.
Co do padaczki-w każdej rasie można trafić na chorego psa.Znam wiele szwajcarów i jak dotąd nie spotkałam osobników z tym schorzeniem(poza forum),jednak są linie hodowlane w których to schorzenie się ujawnia,zwykle jest to niestety owiane tajemnicą.
Moim zdaniem DSPP to na ogół zdrowe psy.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-29, 07:58
przez mamagu
Jeśli temat zdrowia został już poruszony do dorzucę coś od siebie. Przed zakupem szczeniaka radzę bardzo dobrze sprawdzić hodowlę oraz rodziców szczeniąt. Żądać od hodowcy dokumentów potwierdzających, że rodzice są wolni od chorób genetycznych. Nie wierzyć hodowcy na słowo. I badania nie powinny ograniczać się tylko do tych wymaganych przez Związek Kynologiczny (dysplazja biodrowa).
Piszę o tym dlatego, że Frodo ma dysplazje łokciową (w obu łapach), chorobę genetyczną odziedziczoną od rodziców lub dziadków.
Oznacza to dla psa ból i cierpienie do końca życia :sciana:

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-29, 10:59
przez anima
Ella napisał(a):Co do padaczki-w każdej rasie można trafić na chorego psa.Znam wiele szwajcarów i jak dotąd nie spotkałam osobników z tym schorzeniem(poza forum),jednak są linie hodowlane w których to schorzenie się ujawnia,zwykle jest to niestety owiane tajemnicą.
Moim zdaniem DSPP to na ogół zdrowe psy.


Ela, ja w życiu w ogóle nie spotkałem żadnego psa z padaczką, nawet nie słyszałem o takim psie. Niestety mój akurat taki się trafił. I moje słowa mają nie tyle zniechęcić do kupna DSPP, tylko uświadomić, że duży pies może się równać z dużym problemem. Ty piszesz, że DSPP to na ogół zdrowe psy - mój ma wiecznie coś. Jak nie padaczkę (co jest chorobą przewlekłą), to problemy skórne (grzybiczne), problemy żołądkowe (zgagi, niestrawności) i jakieś tam pomniejsze z nosem, oczami itd. A jest jeszcze ta sierść. Diego jest tylko na suchej, dosyć dobrej karmie, hypoalergicznej, wzbogacanej pod kątem skóry i sierści. W jego przypadku nic nie pomaga, sypie się z niego jak z choinki.

Mimo iż mi się trafił akurat taki "egzemplarz" DSPP dalej uważam, że jest to wspaniała rasa ale jak każda nie jest wolna od wad i o te autor wątku poprosił, więc o nich piszemy.

Re: Problemy z DSPP

PostNapisane: 2014-07-29, 18:38
przez PaniBisiowa
Wprawdzie mam berna, a łysola widziałam tylko z samochodu jadąc przez Bdg, ale jeśli mowa o zniechęcaniu do czegokolwiek, to najlepiej wypada aspekt finansowy ;) Mając dużego psa chyba wszystko jest droższe. Jeśli trafi Ci się egzemplarz chorowity lub dojdzie do jakieś sytuacji, której normalnie się nie planuje, ale czasami się dzieje, to licz się z pękiem setek wydanych na leczenie. Jasne, że kosztowne leczenie czy opieka, czy rehabilitacja dotyczy tez mniejszych psowatych, ale tu jeszcze dochodzi kwestia przetransportowania futra ważącego trochę więcej niż przepiórka, ewentualnej pomocy w przemieszczaniu się, itp. itd. Pod pachę go nie weźmiesz. Do torebki też nie.
Modlę się, żebym nie doznała urazu kości nożno-ręcznych, bo chyba bym dostała nerwic stukrotnych musząc wyjść z kalarepą nawet na siku. W mieście. Bo mój to też duży gad próbujący na dodatek walczyć ze szczurami :zalamka: I jak szarpnie to można zatrzymać się na słupie.
Duży piesek to też duży kłopot. Czasami :)