Cóz moge napisać

Nie spodziewałam się niczego lepszego po hodowcy AlpenSchatz. Nie widze w swojej wypowiedzi oszczerstw. Opisalam wszystko zgodnie z prawda, zaznaczając też plusy hodowli. Pani Joanna widzę jednak, dała się ponieść emocjom :) Szwajcar skaczący z biurek półek i schodów ? a te schody były u mnie czy u sąsiada...? Bo nie przypominam sobie żebym w tamtym okresie posiadała jakieś schody - widma :) Z tego co sobie przypominam to schody przed wejściem do mojego domu pojawiły się po przeprowadzce, kiedy OCD było juz zdiagnozowane. Tak - Pani Joanna o tym wie, bo byłysmy kiedyś kolezankami. Poza tym nawet gdyby mój pies skakał z dachu to nie ma mowy o urazowym OCD. Fakt - że Lili jest bardzo energiczną sunią - hodowczyni o tym doskonale wiedziała, ponieważ Lili notorycznie wyskakiwała z kojca(nawet dzwonila do mnie, żebym odebrała ją wcześniej niż planowałam ponieważ "nie mogła z nią już wytrzymać"). Mogłabym powiedzieć - to wina hodowcy! Szczeniak przeskakiwał 90 cm płytę kartonowo-gipsowa. Ale nigdy takie słowa z moich ust nie padły - bo opieram sie na faktach, wynikach badań a nie emocjach jak Pani Pasieka. Nadmiar białka ? Dysponuje Pani jakimiś dowodami ? Widzę, że wyobraźnia Panią poniosła :) Mój pies nigdy nie był przebiałczony. Zgodziłam się wysłać opis z TK... ale Pani Joanna chciała nie sam opis.... chciala TK ponieważ stwierdziła, że jak zobaczy to będzie mogla stwierdzić, czy to jest kwestia genetyki czy nieodpowiedniego żywienia ;D Pani Joanna potrafi stwierdzić fakty, których nie są w stanie stwierdzić nawet najlepsi lekarze. Nobel dla tej Pani. Niestety w tym momencie ręce mi opadły i zaprzestałam dalszych rozmów z hodowcą. Pewnie gdyby Pani Joanna zachowała się normalnie i nie zaczęła opowiadać bajek i panicznie wykrzykiwać że to moja wina bo ona ma zdrowego psa (czy aby na pewno skoro reakcją na wszystko zawsze jest atak i krzyki ze jej pies jest zdrowy? zaczynam mieć wątpliwości) dostałaby wszystkie wyniki badań. Kilkukrotnie prosiłam o spotkanie aby pokazać wyniki i porozmawiać spokojnie. Ale Pani Joanna postanowiła wytoczyć ciężkie działa... po co ? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia.... do końca miałam nadzieje na to że Pani Joanna ochłonie. Ale widzę, że po moim poście jest jeszcze gorzej.
Prosiłam Panią Joannę aby zastanowiła się czy w związku z rudym włosem (jak twierdzi dermatolog - wadą genetyczną włosa - nie ma możliwosci jednak przeprowadzenia takich badan) oraz "krzywym" ogonem - nie powinna pomyśleć o zwrocie różnicy w cenie peta a psa wystawowego (Pani Joanna wiedziała o moich planach wystawowych), przekonana wtedy byłam iż ogon jest wadą genetyczną (tak zapewnial wet) co wyklucza psa z wystaw. Po zrobieniu rtg okazało się jednak, że nie jest to wada genetyczna. Kręgi są prawidłowe, tylko poukładane pod kątem, życie płodowe - nie genetyka. Wet przeprosil, byl przekonany ze to wada genetyczna, stwierdzil ze pierwszy raz spotyka sie z takim przypadkiem (dr Stefanek - Śląskie Centrym Wet. w Chorzowie) Poinformowałam o tym hodowczynie wycofując się z pomysłu zwrotu różnicy w cenie.
Kiedy moja sunia zaczęła utykać, hodowczyni powiedziała, że to częste u szczeniaków i absolutnie nie mam robić rtg, kiedy utykała już dwa miesiące, pojechałam do Pani Joanny która jako fizjoterapeutka stwierdziła, że to zapalenie mięśnia czworobocznego i pokazała mi jak masować psa. W związku z tym, że pies nie przestawał utykać wbrew radom hodowczyni pojechałam na rtg... Cieszę się że z nas dwóch chociaż ja miałam na tyle rozumu (lepiej późno niż później), że zrobiłam to zanim w stawie rozpoczęły się zwyrodnieniowe historie.
Mój post nie miał na celu obsmarowania hodowli. Zostałam poproszona o opinię więc opisałam moje doświadczenia najbardziej obiektywnie jak potrafiłam. Moja szwajcarska koleżanka śledząca forum powiedziała, że nawet przesłodziłam i Pani Joanna powinna mi wręcz podziękować. No ale w zamian za to dowiedziałam się, że to wszystko to moja wina

Jest to mój ostatni post na temat hodowli AlpenSchatz. Nie zamierzam odpowiadać na wyssane z palca historie i obrzucanie mnie błotem. Ja od hodowli i kontanktu z Panią Joanna już od dawna trzymam się z daleka. Niech tak pozostanie.
Moja Lili ma się dobrze, jest szczesliwym, kochanym, zadbanym i dobrze żywionym psem - co mogą potwierdzić użytkowniczki forum, które znają mnie osobiście.
Zapomniałam jeszcze dodać... że Pani Pasieka zaproponowała mi oddanie Lili wzamian za wystawowego szczeniaka z drugiego miotu.... Na szczęscie należe do tych osób... dla ktorych pies jest przyjacielem, czlonkiem rodziny, nie towarem, który można wymienić. Odmówiłam.