Strona 1 z 1

psie siuśki a prawo?

PostNapisane: 2011-02-26, 17:37
przez Tequila85
Witam,
sluchajcie mam pytanie troche chyba prawne ale dotyczace psów. Otóż mieszkamy w bloku w zamknietym osiedlu i wychodzac szczegolnie rano na spacer przechodzimy przez patio. I jak to rano Bentleyowi bardzo chce sie siusiu uczymy go zeby siusial na zewnatrz czesto bywalo tak ze bielismy do furtki a on lał po chodniku. Dzis wyprowadzialm go na chwilke przed tresura i zrobil siusiu na patio w łachę śniegu. Na co pan z mordą wyskoczyl ze to nie jest miejsce wyprowadzania psów i na moje tlumaczenie ze to mlody pies i sie uczy i ze to i tak snieg i splynie to stwierdzil ze zapach zostanie. I ze nasle na mnie inspktora sanitarnego. To co ja mam przefrunacac z psem czy nosic słoik ze sobą?
Kazde kupka jaka sie zdarzy gdziekowliek jest zbierana czesto razem z liscmi i ziemia. Akurat tak sie sklada ze jestem mikrobiologiem i oprocz leptospirozy nie kojarze zadnej choroby odzwierzecej od psów przenoszonej z moczem. W przypadku zadbanych psów to w tej chwili bardzo rzadkie. Oczywiscie nie mam na mysli pozwalanie na wszystko psu typu krzezki piaskownice place zabaw bo to dla nas teren zakazany. Jak to jest prawnie? Bo slyszalam ze juz policja zwraca uwage za to ze pies sika... Chciałabym wiedziec bo nie wiem jak odpowiadac

Re: psie siuśki a prawo?

PostNapisane: 2011-02-26, 18:55
przez allam
Skoro osiedle zamknięte, to pewnie jest wspólnota (no chyba, że domków jednorodzinnych, to takowej nie ma), ale udział w działkach stanowiących drogi wewnątrzosiedlowe, z pewnością jakaś tego typu sytuacja, więc każdy ma prawo nie chcieć wąchać siuśków. Najprostrzy sposób - wysmarować prośbę o wyrozumiałość dla "popuszczającego" smarkacza z zapewnieniem, że będziesz pracować nad oduczeniem go i zapewnić, że chodzisz z płynem neutralizującym zapach (coś przydało by się do polania). Zanieść każemu z rozbrajającym uśmiechem, powinno zadziałać.

Re: psie siuśki a prawo?

PostNapisane: 2011-02-28, 14:35
przez Barbapapa
Jest to teren spółdzielni mieszkaniowej. Na jej terenie są budynki zamknięte z wewn. podwórkami. ( mieszkamy na tym samym osiedlu, ale w innych budynkach) Mi raz zwrócono uwagę i to w momencie kiedy młody miał babeszję i z racji nawadniania lał okrutnie. Zaproponowałam, że oczywiście natychmiast po spacerze posprzątam, o ile udostępni mi sie kubeł z wodą ( mieszakam na trzecim piętrze i mogę ,z racji chorego kręgosłupa, nosić do 1kg). Kubła z wodą do dnia dzisiejszego nie ma. Od tego czasu nikt mi nie zwrócił uwagi.