O ile czesanie Bohuna przyszło jakos naturalnie- młody troche gryzł szczotkę, rękę, ale czesanie "na ser" przyniosło rezultaty- jest na tyle łakomy, że od żarcia to go nic nie odciągnie


Co zrobilismy dotychczas:

-uznalismy, ze problem moze byc w tym, ze boi sie szczotki (pudlówka, duża- wiadomo). Więc ją do szczotki staralismy się przekonac: najpierw szczotka na ziemi - smaczek obok szczotki -> w koncu zaczęła podchodzic; potem smaczek na szczotce -> też przeszło. Doszlismy do tego, ze bez problemu bawi sie szczotką, również szczotką w mojej ręce.
-próbowalismy czesania na smaczki- różne. Ser, mieso, jogurt, ryba.... nic nie działa, jak zacznie się ją czesac zainteresowanie smaczkiem spada do zera i nie pomaga glaskanie, chwalenie... nic.
-wymysliłam, ze moze rzecz jest w tym, ze szczotka duża (znowu) - próbowałam mała szczoteczką, grzebieniem - nic, ciągle to samo, młoda ucieka
-czesanie w czasie przytulania - też do kitu, nic to nie zmienia, mała się wyrywa
-czesanie obok niej Bohuna, chwalenie go i nagradzanie (nachapie się gówniarz :D) - mała patrzy na cały proceder mocno podejrzliwie, ale oczywiscie podejście ze szczotką do niej -> niewykonalne
Pomocy

