Strona 1 z 1

czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 08:31
przez marieanne
Potrzebujemy rady - i to koniecznie, bo sytuacja przestaje nas śmieszyc.

O ile czesanie Bohuna przyszło jakos naturalnie- młody troche gryzł szczotkę, rękę, ale czesanie "na ser" przyniosło rezultaty- jest na tyle łakomy, że od żarcia to go nic nie odciągnie ;) To z Zuzą jest kłopot. Niby jeszcze malutka, ale jak nie nauczymy jej czesania się teraz, to będzie jeszcze gorzej... na czym polega problem? Mała na choćby jedno, delikatne przeciągnięcie szczotką... ucieka <krzyk>

Co zrobilismy dotychczas: <zmeczony>
-uznalismy, ze problem moze byc w tym, ze boi sie szczotki (pudlówka, duża- wiadomo). Więc ją do szczotki staralismy się przekonac: najpierw szczotka na ziemi - smaczek obok szczotki -> w koncu zaczęła podchodzic; potem smaczek na szczotce -> też przeszło. Doszlismy do tego, ze bez problemu bawi sie szczotką, również szczotką w mojej ręce.
-próbowalismy czesania na smaczki- różne. Ser, mieso, jogurt, ryba.... nic nie działa, jak zacznie się ją czesac zainteresowanie smaczkiem spada do zera i nie pomaga glaskanie, chwalenie... nic.
-wymysliłam, ze moze rzecz jest w tym, ze szczotka duża (znowu) - próbowałam mała szczoteczką, grzebieniem - nic, ciągle to samo, młoda ucieka
-czesanie w czasie przytulania - też do kitu, nic to nie zmienia, mała się wyrywa
-czesanie obok niej Bohuna, chwalenie go i nagradzanie (nachapie się gówniarz :D) - mała patrzy na cały proceder mocno podejrzliwie, ale oczywiscie podejście ze szczotką do niej -> niewykonalne


Pomocy :-( od zabaw z Bohunem oboje są poklejeni śliną.. i z dnia na dzien będzie tylko gorzej - bo o ile wyczesanie Bohuna to nie problem (i grabki, i grzebien i szczote znosi bez problemu, czasem serem trzeba podkarmic ale ogólnie super) to z małą masakra :sciana:

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 09:05
przez Barbel
Czesz na początku miękką szczotką. Celem nie będzie rozczesanie ale przyzwyczajenie do tego, że jak machają czymś wokól ciałka to jest przyjemnie! Przeczesuj palcami. Tyle. J a po prostu BOOOLIII Też bym uciekła!

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 09:10
przez marieanne
Nie ma szans by ją to bolało - robię to tak delikatnie jak mogę i póki co dotykam tylko miejsc, w których sierść nie jest sklejona (kołtunów nie ma póki co, tylko własnie poklejenie od sliny). Drapanie i głaskanie przetrenowane...

Miekką szczotkę (tzn taką z włosami, tak?) wypróbuję, ale obawiam się, ze to nie tu problem leży...

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 09:16
przez Busola
dokładnie - miękka szczotka i czesanie reka, tak jakbys czesała szczotką (takie same ruchy), delikatnie, powoli z namaszczeniem - coby to przyjemność była ;) , może taka rekawica do czesania?
...i moze jakaś fajna "ociekajaca krwia" kość <mniam> dawaj tylko wtedy gdy czeszesz - niech sie dobrze kojarzy

pudlówka ma ostre końce - może być nieprzyjemne ;-) moja Dalmiska tez nie lubi pudlówki - większe "złogi" podszerstka wyczesuję gęstym grzebieniem, resztę zwykłą szczotką ludzką z włosiem i drucikami z łebkami.

maluchy dostają kość i zajęte gryzieniem nie zwracają uwagi na czesanie :->

- - -
z tym bólem to jest ciekawe - pies nawet sie nie obejrzy na zastrzyk a drapania drutami nie toleruje ;-)

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 09:21
przez marieanne
Hm, kurcze- naprawde wydaje mi sie ze sprawa nie jest w bolu- ja tej szczoty nawet nie dociskam- raczej z formie glaskania po wierzchu- wlasnie co by sie przyzwyczaiła. Zressztą- to samo jest jak próbowałam własnie małą, ludzka szczotką- taką z plastikowymi kulkami...

I mówie- przeczesywanie palcami toleruje bez problemu. Gorzej z narzędziami....


Ale spróbuję z włosianą szczotką. Moze macie racje, ze to bedzie skuteczne.
Co do smakołyków- nie działa nic kompletnie. Nic jej tak bardzo nie jest w stanie zająć, zeby dala się dotknąć szczotą.

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 09:57
przez Busola
marieanne napisał(a):Co do smakołyków- nie działa nic kompletnie. Nic jej tak bardzo nie jest w stanie zająć, zeby dala się dotknąć szczotą.

nawet kość cielęca? ;-)
spróbuj dać jej kosc poczekaj aż się nią zajmie, głaskaj ręką (długie ruchy od karku po zadek, pogłaskaj po brzucholu - to chyba każdy bern lubi :P ) i raz po raz delikatnie przejedź szczotką, ale zrób to tak by szczotki w ogóle nie widziała przed "operacją" i w trakcie. Głaskasz, głaskasz, jeden ruch szczotką i znowu głaskasz, jak będzie dobrze to powoli wymieniaj głaskanie na szczotkę (nie przy pierwszym razie oczywiście)
Nie nastawiaj sie że ją uczeszesz , po prostu głaskaj zanurzając palce w sierść, spokojnie bez pospiechu - relax <faja>
a pudlówkę na razie schowaj do szafy ;-)

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 10:04
przez marieanne
Nawet kość :-( jak zabierają sie z Bohunem za obgryzanie i zaczne ją glaskac... to woli glaskanie :-D

kombinujemy od chyba tygodnia... i bez rezultatu -> ale spróbuje z wlosianą szczotką ;) moze to da jakis efekt ;)

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 18:33
przez Elmo
Wiesz co, ja też myślę, że to nie w bólu tkwi problem <mysli>
Może Ona uważa to za świetną zabawę. Miałam identyczny problem z Borysem <tak> Też nie lubił, gdy przykładałam mu do ciała szczotkę. Nawet, taką z włosami. Na samym początku, gdy uciekał w porę czesania szczotką, spróbowałam robić to stopniowo <tak> Przeczesywałam go zwykła gąbką do kąpieli.
Tylko, że to ja popełniłam błąd. Zawsze, gdy uciekał, wołałam go, prosiłam, pokazywałam smaczki. Mały myślał, że to zabawa, bo ja do niego szłam, a on dalej swoje <uoee> No więc, pewnego razu, wzięłam wszystkie Jego ulubione zabawki, smaczki i położyłam je obok szczotki. Gdy Borys podszedł- dostał nagrodę. Za każde przeczesanie, dostawał nagrodę- nawet takie, co trwało sekundę ;) Gdy odszedł- zaczęłam bawić się Jego zabawkami i SZCZOTKĄ. W końcu sam chciał, aby Go czesać <juhu>
Nam pomogły jeszcze stałe pory czesania. Nie próbuj, gdy Mała jest "uhahana", tylko wieczorem, po zabawie z Bohunem. Nauczy się, że czesanie= stała pora= smaczki i mizianie <tak>
Powodzenia ;)

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 20:35
przez marieanne
Hm... chyba za zabawę to ona to niekoniecznie uważa. W zabawie nie podkula się ogona chowając się jednoczesnie pod krzeslo...

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-08-31, 21:36
przez Elmo
Hmm... skoro tak to wygląda, to to rzeczywiście nie jest zabawne :| Wiesz, mój psiak biegał i uciekał, jak w zabawie- podniesiony i merdający ogon i ten zawadiacki wyraz twarzy ;) Stąd mój pomysł.
Próbuj gładzić Ją różnymi rzeczami- zaczynając od gąbki, a stopniowo kończąc na malutkiej szczoteczce ( u nas geometryczne postępy dała szczoteczka dla lalek ;> )

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-09-04, 11:06
przez marieanne
Sukces osiągnięty <juhu> Zuzka dała się uczesać <tak>

Obyło sie bez uciekania, kulenia i w ogóle.... coś mnie podkusiło by podejść do niej ze szczotką w momencie, gdy lezeli razem z Bohunem. Zaczęłam od ogona.... i poszło :radocha2:
Mój wniosek- może chodziło o to, ze bała się, gdy nie widziala szczotki (a ja oczywiście czesanie zaczynałam od grzbietu, z przyzwyczajenia, w ogóle nie pomyslalam). Jak zaczełam od ogona, potem łapy, boki, brzuszek a na sam koniec grzbiet... to szczotkę widziała i się nie bala :-) dałam jej w miedzyczasie do gryzienia zabawkę (bo moje ręce wyglądają jak u kogoś, kto się samookalecza :lol: ) i się udało :-) mała śliczna, czyściutka (bo wczoraj musielismy zaliczyc kąpanie po szaleństwach w żwirze i wodzie) i co najważniejsze- bez kołtunów i posklejanej sierści! <juhu>


Dziękuję bardzo za rady! :-)
Na szczęście sprawdziło się to, co podejrzewałam- że to wcale o ból nie chodzi (bo tak, dzis wyczesana została pudlówą :-D - zupełnie niezamierzone, była pod ręką ;) )

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-09-04, 19:09
przez Elmo
Super! :okok:

Re: czesanie- problem :(

PostNapisane: 2011-09-06, 19:54
przez Barbapapa
<pies>