Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Za wcześnie pochwaliłam Certifect, że skutecznie tłucze dziady... wczoraj wyciągnęłam z Grandy kilka opitych

Moje sucze maja obroze preventic ,Bibi testuje foresto.Niestety wczoraj wyciagnelam z Fibi 4 kleszcze,reszta jest czysta moze to efekt tego ze byla kompana 1,5 tyg temu a nie zakroplilam ich dodatkowo fiprexem teraz dostaly dodatkowo kropelki na skoe i czekam na czosnek... pozdr

No nie ,3 tygodnie od zakropienia Fiprexu + czosnek,a dziś wyciągnęłam opitego jak bomba kleszcza-właściwie sam odpadł!!!!Fakt,że była 2 dniowa przerwa w podawaniu czosnku dawałam go trochę mniej niż zaleca w ulotce Koebers
Od razu zakropiłam Advantix(2 amp. na 40 i 25 kg)-wzdłuż całego kręgosłupa -od karku po nasadę ogona.
Mam wielką nadzieję,że to kleszczysko nie przeniosło jakiegoś paskudztwa na Jokusię
Kleszczysko siedziało za uchem i nie wiem jak sie uchowało,bo wczoraj wieczorem wyczesywałam i szczotkowałam długo i dokładnie

Od ubiegłego tygodnia nie znaleźliśmy żadnego, ale dzisiaj Diego cały dzień był osowiały i bardzo mało jadł - aż boję się myśleć. Mam tylko nadzieję, że żaden z 6 kleszczy jakie mu usunęliśmy nie zakaził go jakimś świństwem. Obserwujemy. jutro zamawiam "czosnek". FOPRex + Foresto + czosnek = może będzie spokój.

Lepiej nie czekajcie tylko zróbcie badanie krwi na babeszję, bo każda godzina jest ważna aby jak najszybciej podać lek.

Dina i Luna noszą obroże beaphar'a (z tego co wiem, wycofane właśnie z produkcji), obie miały po kilka żywych, opitych kleszczy
Jak przestanie tak padać zostaną zakropione fiprexem. Moja trzecia sucza zabezpieczona advantix'em, póki co spokój.

A ja wczoraj rano zakropiłam Advantix,dziś ok 14 poszliśmy na spacer(po ok.26 godz od zakropienia) no i oczywiście złapał nas rzęsisty deszcz,sierść Joki -mokra ,no i teraz nie wiem czy skuteczność Advantixu będzie mniejsza z powodu tego zmoknięcia??Pewnie tak

Diego był z nami u p. doktor. gdy go badała zareagował na ucisk kręgosłupa na wysokości bioderek - może stąd jego złe samopoczucie, ale kulawizny nie było. dostał zastrzyk przeciwzapalny. Byliśmy umówieni, że p. doktor jest pod telefonem gdyby coś (wtedy szybko krew do analizy). Po paru godzinach spania wyszedł na spacer - sikanie - ok, kupcia też dobra. potem pojadł karmy i dopominał się ludzkiego. znacznie lepiej, ale czuwamy. Może się nadziębił, może go zawiało. Ja rozważam, że to może być też reakcja na substancję z Foresto. FIPRex był 11.04, Foresto 7.05 - trochę tej chemii wziął na siebie. U wetki tłum, min. west ze stanem zapalnym po kleszczu i kundelek pod kroplówką z objawami w 100% typowymi. Ale p. doktor mówiła o paru zupełnie nietypowych przypadkach. Dobrze, że nasza wetka jest na telefon i strasznie zakochana w naszym Diegusiu z wzajemnością. Czekamy - może będzie ok.

aldonabak napisał(a):Czekamy - może będzie ok.

A nie prościej i pewniej oddać troszkę krwi do analizy?

Dzisiaj idziemy i to zrobimy, chociaż Dieguś w dużo lepszym nastroju.

I u nas po zakropieniu Certifectem znajdujemy pojedyncze kleszcze. Wczoraj dwa opite do granic możliwości wyjęłam z Asty i Tary....
Chyba nie ma sposobu na te żarłoczne gadziny

Ella napisał(a):A ja wczoraj rano zakropiłam Advantix,dziś ok 14 poszliśmy na spacer(po ok.26 godz od zakropienia) no i oczywiście złapał nas rzęsisty deszcz,sierść Joki -mokra ,no i teraz nie wiem czy skuteczność Advantixu będzie mniejsza z powodu tego zmoknięcia??Pewnie tak

Pozwoliłam sobie skopiować z informacji o produkcie.
"Preparat zachowuje skuteczność po zmoczeniu sierści zwierzęcia. Jednakże w przypadku częstego kontaktu z wodą, konieczne może być ponowne naniesienie preparatu, w zależności od obecności ektopasożytów w otoczeniu zwierzęcia. W takim przypadku nie należy stosować preparatu częściej, niż raz na tydzień."

Fipronil (Frontline, Certifect, etc.) nie jest preparatem odstraszającym kleszcze, więc po jego zastosowaniu naturalne jest chyba znajdowanie na zwierzaku pojedynczych jeszcze nie uśmierconych egzemplarzy. Permetryna (Advantix, etc.) w jakimś stopniu ma ostraszać kleszcze. Nie sprawdzałem czy odstrasza ta nieszczęsna amitraza z Certifektu, ale i tak nie zamierzamy stosować ze względu na niesione ryzyko.

BlackSpark-dziękuję za odpowiedź;to co skopiowałeś z ulotki wiem ,jednak na ulotce pisze,że 2 dni po nakropieniu(i przed też) nie należy kąpać psa,a Jokę zmoczył dość obficie ulewny deszcz jeszcze przed upływem tych zalecanych 2 dni,stąd moje obawy.Nie była to co prawda kąpiel,ale sierść i podszerstek mokre-więc boję się,że skuteczność preparatu może być trochę mniejsza

Diego dzisiaj w lepszej formie, na spacerze dokazywał. Dzisiaj poświęciłam trochę czasu na czytanie różnych wątków na forum. Ponieważ wyczytałam, że pies osłabiony nie powinien mieć stosowanych środków na klaszcze, zdjęłam Foresto. Po jakichś dwóch godzinach pies jak skowronek, szalał ze wszystkimi zabawkami, nosił, tarmosił, zaczepiał nas żądając zabawy. Mniej się ślini - podejrzewam, że to reakcja na te całą chemiczną truciznę - obym się nie myliła. Zamówiłam już tabletki czosnkowe i olejek neem. Swoja drogą morfologię też zrobimy, tylko wetka wolałaby dopiero w środę (wtedy ma transport do Łodzi do laboratorium weterynaryjnego). Jeśli nic nie będzie się działo oczywiście.

Ella - Wydaje mi się, że chodzi głównie o kąpiel w szamponie. Nie myślałaś o obroży Foresto? Jest wodoodporna. Pogoda jest różna, możesz zakropić po upływie tygodnia kolejny raz Advantixem, ale historia z deszczem może się niestety powtarzać.

Ale ja właśnie zdjęłam obrożę. Jest rano (nie chcę nic mówić),ale witanko było i pies jak skowronek.

Galwin byl zakropiony Certifectem. Kleszcza zadnego nie znalezlismy, ale widac jakis musial go dopasc

aldonabak napisał(a):Ale ja właśnie zdjęłam obrożę. Jest rano (nie chcę nic mówić),ale witanko było i pies jak skowronek.

Ja też mam złe doświadczenia z obrożami-źle działały na naszą bokserkę i powodowały zaostrzenia przewlekłej niewydolności nerek.Tak więc obroży Jokusi nie założę.

Natalia i Galwin napisał(a):Galwin byl zakropiony Certifectem. Kleszcza zadnego nie znalezlismy, ale widac jakis musial go dopasc

Podobno najgroźniejsze są formy nimf, które są wielkości ziarenka maku i przez to praktycznie niezauważalne.