Entlebucher

Wszystko na temat hodowli oraz dyskusje na temat ras.

Moderator: annasm

Re: Entlebucher

Postprzez jacowka » 2010-03-12, 10:44

Wszystko się zgadza. Ale chyba to samo można powiedzieć o owczarkach niemieckich. Nie są od lubienia wszystkich którzy nas odwiedzają. Pies ma dać znać,o obcym na swoim terenie,a potem kwestia nauczenia go, kto odpowiada za stado.Duże psy swoją wielkością budzą respekt, dlatego wolałam mniejszego i pomyślałam o entlebucherach. Do końca miesiąca mam czas na zakup, więc dzięki za wszelkie sugestie.
Avatar użytkownika
jacowka
 
Posty: 49
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-15, 21:09
psy: owczarek niemiecki, syberian husky

Re: Entlebucher

Postprzez Olcia » 2010-03-12, 11:21

Santa ma rację, zresztą zobacz co napisała Lusica. Entl może szczeknąć tylko raz ostrzegawczo, ale będzie to wymagało ogromnych nakładów pracy. Za to prawdopodobne jest, że jak ktoś obcy wejdzie na posesję, to zacznie się, za przeproszeniem, piłowanie ryja, jazgot i jodłowanie. A potem burczenie i patrzenie spod oka.

Hagrid, oj są charakterne, są. To są żywioły na czterech łapach - nia do zdarcia :mrgreen:

Dziękuję za miłe słowa o stronce. Sesja zdjęciowa to efekt nudów. Ale moje chłopię mnie załamało, bo powiedział, że wygląda jak strona salonu sukien ślubnych :-P
Avatar użytkownika
Olcia
 
Posty: 1670
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-05-27, 01:16
Lokalizacja: Warszawa
psy: entlebucherka Negra

Re: Entlebucher

Postprzez jacowka » 2010-03-12, 12:57

Jakoś nie skojarzyłam twojej stronki z salonem sukien ślubnych, za to doczytałam się wiele cennych informacji no i "niemożliwie" ułożona ta twoja Negra. Zastanawiałam się ile czasu zajeło Ci nauczenie jej tylko komend.
Avatar użytkownika
jacowka
 
Posty: 49
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-15, 21:09
psy: owczarek niemiecki, syberian husky

Re: Entlebucher

Postprzez J.&A. » 2010-03-12, 14:50

santa napisał(a):

tak apropo tych naszych ostatnich spostrzezen odnosnie zachowania entli, jacowka naszly mnie pewne przemyslenia...
Napisalas ze macie zamiar prowadzic agroturystyke.... entlebuchery to psy bardzo nieufne i z dystansem wobec obcych. bronia swojego terytorium gdyz maja niezwykle silny instynkt strozujacy. to nie sa psy, tak jak wczesniej zauwazyl Marcin jak labradory ktore z usmiechem na pysku powitaja kazdego goscia. wrecz przeciwnie, raczej beda ostraszac kazdego kto wejdzie na podworko...
jezeli traficie z okresem socjalizacyjnym na sezon wakacyjny, na najwiekszy ruch wsrod turystow, jest szansa ze entl bedzie akceptowal nieznajomych i przywyknie do obcych na swoim terenie. jednak musielibyscie sie postarac o bardzo czeste i intensywne kontakty z tymi ludzmi, gdyz nieufnosc tych psow jest ich cecha charakterystyczna i wpisana we wzorzec. czy jednak w pelni sezonu znajdziecie na to czas?
a co jednak gdy np. wezmiecie psa ktory bedzie dostastal na jesieni , w zime, wczesna wiosna? w bieszczadach, na odludziu, wsrod lak, pol, z dala od ludzi i calego zamieszania z nimi zwiazanego? masz gwarantowanego malego dzikusa, ktory kazdego goscia potraktuje jak wroga a sezon wakacyjny stanie sie dla was koszmarem.


Zastanowcie sie czy to na pewno pies, ktory spelni Wasze oczekiwania, jakich cech poszukujecie. Mysle ze w przypadku czestych wizty obcych ludzi o wiele lepiej sprawdza sie wieksze szwajcary - Bernole albo Duze.


Santa ma absolutną rację! Do nas na przykład dość rzadko przychodzą goście, mieszkamy w bloku i Luśka nie miała okazji "socjalizować się z obcymi na jej terytorium". Efekt jest taki, że ciarki mnie przechodzą jak ktoś ma przyjść bo jest jazgot jak cholera. Jazgot jest ostrzegawczy nie agresywny więc ja tam się nie przejmuję ale jak wytłumaczyć gościowi, że to tylko tak strasznie wygląda, że po jakiejś godzinie się uspokoi ;-) i żeby najlepiej nie okazywał lęku i udawał, że psa nie widzi. I gość się stresuje, i ja, a w dodatku mam przewrażliwioną sąsiadkę ...
Duuużo pracy jeśli chcielibyście to zmienić, bo to silne jak diabli.
Na spacerze na przykład lata bez smyczy w zasadzie non stop i nie uskutecznia żadnych tego typu "akcji" wobec napotkanych ludzi, no chyba, że ktoś się nie zainteresuje, nie daj panie Boże schyli i chce pogłaskać ... o nie, to już naruszenie Luśkowego osobistego terytorium. ;-)
Olcia - mnie jedno pytanie tylko ciśnie się na usta - jak tak młodego entla utrzymałaś wśród tych kwiatów w takim spokoju i opanowaniu i rzymskiej pozie. PODZIWIAM!
No ale - podkreślam - my nie chodziliśmy ani do przedszkola ani na PT, Luśka taka jaka jest odpowiada nam i swoim sposobem bycia nie stanowi zagrożenia dla innych (chyba że weźmiemy pod uwagę trwałe uszkodzenia narządu słuchu ;-))) ).
Avatar użytkownika
J.&A.
 
Posty: 215
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-09-07, 21:21
psy: Entlebucher

Re: Entlebucher

Postprzez Olcia » 2010-03-12, 15:17

J.&A. napisał(a):Olcia - mnie jedno pytanie tylko ciśnie się na usta - jak tak młodego entla utrzymałaś wśród tych kwiatów w takim spokoju i opanowaniu i rzymskiej pozie.

Magia kiełbaski po drugiej stronie aparatu. No i komenda zostań się przydaje ;-)
Avatar użytkownika
Olcia
 
Posty: 1670
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-05-27, 01:16
Lokalizacja: Warszawa
psy: entlebucherka Negra

Re: Entlebucher

Postprzez Lusica » 2010-03-13, 16:03

Trzymajcie kciuki, dopiero co się zalogowałam a tu TAAAKA tragedia.
Lusi (będę tak pisała, żeby nie myliło się z Luśką-notebene po przeczytaniu ostatniego postu Luśki zachowanie mojej jest identyczne-może to magia tych samych imion:)od wczoraj jest w szpitalu na powstańców śląskich w rekach samego szefa placówki.
Avatar użytkownika
Lusica
 
Posty: 15
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-03-09, 18:36
psy: Entlebucher

Re: Entlebucher

Postprzez daria » 2010-03-13, 16:08

A co sie stało?
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: Entlebucher

Postprzez Lusica » 2010-03-13, 16:43

Kontynuuję, laptop mi się zawiesił,wczoraj mój syn lat 11 wyszedł wieczorem na spacer z Lusi do zabawy przyłączyła się sąsiadka z 5-ciu miesięcznym buldogiem angielskim, chwilę rozmawiali, psy baraszkowały i nagle mądra paniusia wciągnęła piłeczkę i zaczęła pieskom rzucać. Luśka oczywiście była pierwsza, chwyciła piłkę i w nogi...
Mój syn w panice, że ją zniszczy, zaczął od komend typu: fe, zostaw piłeczkę... i w tym momencie na ich oczach Luśka piłkę połknęła. On w płacz i do domu, babka przerażona, dodam, że mieszkamy na osiedlu strzeżonym, zamkniętym - sąsiadka z bloku obok(nie znam jej osobiście) .A ja wycierając mu łzy z psem w samochód i na sygnale do weta na Gagarina, tam rentgen - nic nie widzą- pewnie dzieciakowi się wydawało , proszę iśc do domu- słyszę, było pewnie ciemno i synowi się przewidziało......Panie doktor(pewnie z racji weku nie wzbudziły we mnie zaufania), nie poddałam się i zawiozłam małą na Niepodległości,-2-ga w Wawie co do wielkości klinika( w moich rejonach). Tam w recepcji mój lament... widzą psa, dziecko i matkę co nie odpuszcza.....jest rezultat,bez kolejki do gabinetu. Przytomny Pan , wielce sympatyczny młody Pan doktor, stwierdził, że zobaczymy na jeszcze jednym rtg. Dalej nic nie widać na zdjęciu, ale on dostrzega różnicę w układzie gazów w żołądku ....i chwała mu za to. Pytam co robimy on, że da mi skierowanie na powstańców śląskich na gastroskopię - tylko, że nie wie czy mnie dziś przyjmą- pewnie jutro... Nie ważne, mam nr tel. w ręku. Telefon wykonuję natychmiast i już wiedziałam, że mimo, iż Pan dr już był opuszczał klinikę, psa przyjmie.
Drugi koniec Wawy ale z racji walki z czasem pędzimy a u Lusi ogon coraz to bardziej chowa się pod siebie...
Trafiam na szefa. Też na zdjęciu nic nie widzi ale widząc oszalałą mnie z rozpaczy dla świętego spokoju w płytkim znieczuleniu postanawia zrobić gastro...... Za 30 min. już wiemy, że widać wielką czerwoną piłkę, której w żaden sposób endoskopem nie są w stanie wyjąć. W między czasie do naszego domu przychodzi wystraszona właścielka piłki i mówi, że piłka była bardzo miękka i z lateksu co sanowi dodatkową komplikację podczas zabiegu.
Lekarze decydują się na otwarcie żołądka poprzez laparotomię zabieg bardziej oszczędnościowy. Tam z kolei duże zakażenie. Po 4-godzinach wyjmują piłę, a my cali szczęśliwi nad ranem wracamy do domu. Teraz pozostaje tylko czkać, mała jest teraz na silnych antybiotykach i kroplówkach. Rano dzwoniliśmy to spała. Możliwość zapalenia otrzewnej to podobno tylko 5%. Kolejny telefon mamy wyznaczony na 18stą. Jeśli wszystko będzie ok jutro w południe do domu.


PISZE TO KU PRZESTRODZE - mam nadzieję, że wszystko będzie OK, to też moja prośba do Was, trzymajcie kciuku..... wczoraj spłakałam się jak mała dziewczynka, nie wspomnę o innych domownikach, JESLI JESTEŚCIE Z WAWY i psu coś podobnego się wydarzy pędzcie od razu na Powstańców Sląskich 101.

a MAŁA JAK JUŻ WYZDROWIEJ KAGANIEC, KAGANIEC, KAGANIEC

BŁAGAM TRZYMAJCIE KCIUKI ZA NASZĄ LUSICĘ....
Avatar użytkownika
Lusica
 
Posty: 15
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-03-09, 18:36
psy: Entlebucher

Re: Entlebucher

Postprzez daria » 2010-03-13, 16:55

:shock: Trzymam mocno kciuki.
Piłkę zamieńcie na inną zabawkę to i kaganiec będzie zbędny,mieliście ogromego pecha ale i dzięki uporowi u weta szczęście no i że syn zauważył że połkneła tę piłkę,jak by to przeoczył to by było źle.
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: Entlebucher

Postprzez annasm » 2010-03-13, 16:58

Trzymamy!
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: Entlebucher

Postprzez Lusica » 2010-03-13, 17:06

To niestety nie była nasza piłka, nasz pies ma piłkę słusznych rozmiarów jest twarda i duża z wypustkami po bokach, aby mogła łatwiej ją złapać. I nigdy nie miała by możliwości jej połknięcia. To łapczywość entli i głupota obcych wzięła górę... choć wiem, że pani te nie zrobiła tego w złej wierze.
Avatar użytkownika
Lusica
 
Posty: 15
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-03-09, 18:36
psy: Entlebucher

Re: Entlebucher

Postprzez Olcia » 2010-03-13, 17:19

O matko, ale historia. :shock: Dobrze, że byłaś uparta i udało się Lusi pomóc. Kciukam i mantruję, żeby z małą było wszystko w porządku Obrazek
Avatar użytkownika
Olcia
 
Posty: 1670
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-05-27, 01:16
Lokalizacja: Warszawa
psy: entlebucherka Negra

Re: Entlebucher

Postprzez Barbel » 2010-03-13, 18:23

Trzymamy kciuki...
Avatar użytkownika
Barbel
Moderator
 
Posty: 5195
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 17:31
Lokalizacja: Śląsk
psy: Barnaba (*),

Re: Entlebucher

Postprzez santa » 2010-03-13, 18:59

O rety.... okropna historia, bardzo wspolczuje !! Trzymam kciuki !! Jednoczesnie gratuluje ze bylas uparta i walczylas o zycie swojego psa mimo podejscia wetow.... :!:
santa
 
Posty: 843
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-03-28, 21:47

Re: Entlebucher

Postprzez asia78 » 2010-03-13, 20:51

Ja też trzymam kciuki.
Avatar użytkownika
asia78
 
Posty: 1746
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-25, 00:37
Lokalizacja: Warszawa
psy: Appenzellerka Amanda

Re: Entlebucher

Postprzez marcinek » 2010-03-13, 21:01

Również trzymam kciuki.
marcinek
 
Posty: 206
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-05-08, 12:01

Re: Entlebucher

Postprzez Lusica » 2010-03-13, 22:11

Dziękuję ślicznie wszystkim za wsparcie.
Dzwoniłam do szpitala nasz maluszek wybudzony, podobno bardzo grzeczny (leży w szpitalnym kojcu)za to domaga się jedzenia:) jak każdy entlebucher.
Jeszcze pod kroplówkami ale rokowania są dobre. Kolejna rozmowa telefoniczna jutro ok 11-tej i lekarz zadecyduje czy już może z nami wracać do domu.
Avatar użytkownika
Lusica
 
Posty: 15
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-03-09, 18:36
psy: Entlebucher

Re: Entlebucher

Postprzez Agnieszka » 2010-03-13, 22:13

Dopiero przeczytałam .Trzymamy kciukasy.
Avatar użytkownika
Agnieszka
 
Posty: 1151
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 22:54
Lokalizacja: Granówko
psy: www.czandoria.pl

Re: Entlebucher

Postprzez J.&A. » 2010-03-13, 22:16

Lusia trzyma kciuki za Lusię! Teraz to już na pewno wszystko będzie dobrze...
Podobnie jak wszyscy na forum gratuluję asertywności i pewności siebie w starciu z vetami.
Aż się boję myśleć co by było gdybyś dała zagłuszyć w sobie przekonanie o tym, że na pewno coś jest nie tak (przepraszam, że tak bezczelnie "na Ty", ale trudno inaczej tak anonimowo na forum).
Pozdrawiamy!!!!!!!
A Lusi życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Avatar użytkownika
J.&A.
 
Posty: 215
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-09-07, 21:21
psy: Entlebucher

Re: Entlebucher

Postprzez anizbi » 2010-03-14, 01:45

Biedactwo!

Mufa dwa tygodnie po tym jak ją wzięliśmy, nagle spuchła jak balon. Natychmiastowa wizyta u weterynarza wykazała że połknięty kamień zatkał ujście z żołądka. Szczęśliwie wystarczyła punkcja oraz podanie parafiny i po dwóch dniach wyszedł sam bez konieczności interwencji.

Współczujemy i trzymamy kciuki.
Avatar użytkownika
anizbi
 
Posty: 164
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-09-21, 00:32
Lokalizacja: Marki
psy: Volta i Figa - entlebucherki

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Appenzeller i Entlebucher

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość