Niesamowite to, czasem jak Was czytam to jakbyście o Luśce pisali!
Strasznie jest do nas przywiązana. Dopiero teraz zrozumiałam co miał hodowca na myśli jak mi powiedział, że jego suczka (matka Luśki) jest taka pieszczocha, że jakby mogła to by na głowę wlazła.
Jak wracamy to ze szczęścia nie wie co ze sobą zrobić. Skacze jak szalona. Kiedyś było to urocze, ale teraz "maleństwo" waży 17 kg i stało się to trochę uciążliwe. Próbujemy ją oduczać. "Nie skacz", "nie wolno" - próbuje, ale czasem po prostu biedactwo nie umie się powstrzymać ...
Co do zostawiania w domu, to tego - szczerze mówiąc - baliśmy się najbardziej. Oboje pracujemy, codziennie musi być sama. Uczyliśmy ją zostawać w domu już po dwóch dniach od przywiezienia, zanim na dobre przywiązała się do nas. Najpierw na 15 minut (i krążyliśmy pod oknami nadsłuchując), trochę popiszczała i uspokoiła się. Zostawialiśmy jej zawsze otwarte okno i początkowo cicho włączone radio (podobno psy źle znoszą ciszę). Po powrocie (ale tylko jak przestaje lamentować) nagroda - słowna i ciasteczkowa. Potem coraz dłużej - na godzinę, dwie. A najlepiej nieregularnie, na dłużej, krócej, czasem dwa razy dziennie. Oczywiście jest problem z potrzebami fizjologicznymi, małe psy nie dają rady. Widziałam, że robi to w ostateczności, tylko jak naprawdę dłużej nas nie było. W końcu psy nie zanieczyszczają swojego legowiska i miejsca do zabawy, a ona zostaje na małej powierzchni czyli w łazience i przedpokoju.
Efekt jest taki, że w tej chwili zostaje bez najmniejszego problemu. Nie hałasuje. Wypytywaliśmy sąsiadów. I od dłuższego już czasu nie załatwia się po naszą nieobecność. Wychodzimy z nią przed wyjściem na pół godziny co najmniej. Na rozstanie dostaje jakąś kosteczkę do gryzienia i to ją na pewno na jakiś czas zajmuje. Dobra jest taka piłka z dziurką, gdzie można wrzucić ciasteczka i próbowanie wyciągnięcia ich trochę ją zajmuje. Jak nie ma nas dłużej potrafi ściągnąć szlafrok czy płaszcz, ale nie niszczy, kładzie się na nim.
Myślę, że dużo śpi.
No i oczywiście długi spacer po powrocie.
P.S. Dzięki za wyniki z wystawy!
