prowadzenie psa na smyczy

Dzień dobry. Piszę do Państwa, bo mam wątpliwości odnośnie treningu psa, a konkretnie wprowadzenia kolcztki. Ale od początku. Nasza sunia ma ponad 5 miesięcy. Ponieważ uznaliśmy, że nie poradzimy sobie sami z wyszkoleniem jej poszukaliśmy trenera i zapisaliśmy się na szkolenie z posłuszeństwa. Prowadzi je osoba z doświadczeniem i certyfikatami. Jak to na takim szkoleniu, najpierw jest prowadzenie na smyczy i komenda "noga". I tu nasza Fridzia pokazała swoją największą wadę, bo ciągnęłą tak, ze mąż po 40 minutach ma pocharataną rękę (krwawe pęcherze) od próby prowadzeni jej. Potem zmieniłam męża ja ale ja wogóle nie mogłam sobie poradzić. Poddałam się a trenerka uznała, że bez kolczatki nie poradzimy sobie. Zakupiliśmy kolczatkę. I tu zaczyna sie. Sunia piszczy cały czas a i tak ciągnie
Co prawda o wiele mniej, ale pod blok nie odważę się z nią wyjść potrenować, bo mnie ludzie zgłoszą do Animal Patrol!! Nie zrobiła sobie krztwdy, nie ma żadnych zranień ale ten pisk!!!!! Na drugim szkoleniu piszczała tak samo. Były momentu dobrego prowadzenia ale co jakiś czas znowu wpadała w szał i ciągnęła próbując ucieć z treningu
Proszę poradżcie, czy ja powinnam dalej stosować tą kolczatkę? Czy powinnam poszukać trenera który zaleci coś innego? Naszym ogromnym problemem jest to prowadzenie jej właśnie. Nie mogę jej zabrać na spacer z dziećmi, bo muszę jej bardziej pilnować niż dzieci!!! Co robić? Może ktoś poradzi? Może jej przejdzie to piszczenie? Zrozumie, że nie warto ciągnąć? Nie wiem co robić
Dodam, ze najbardziej ciągnie jak wraca do domu i jak jesteśmy w rozproszeniu, czyli jest więcej ludzi, są dzieci o psach nie wspomnę.


