Strona 1 z 1

Jaką piłkę polecacie?

PostNapisane: 2007-08-14, 11:47
przez Ania od Corteza
Mój piesio mial przez dwa lata ukochaną piłeczkę, którą w końcu ... zagryzł bo zdarzyło się, że sie nią zaczął bawić sam, bez nadzoru :-o Nie mam jej zdjęcia, była chyba lateksowa, w kształcie dyni, pomarańczowa z listkiem. Nie pamiętam gdzie ją kupiłam...
Teraz szukam nowej.
Piłeczka z kolcami jest be bo ma kolce - nie będzie się nią bawił.
Piłka ciężka - solidna jest ... za ciężka.
Jeżyki odpadają, bo szybko kończą żywot.
Może macie jakiś przebój piłkowy?
Piłka w sam raz dla berna, nie za mała, nie za duża, na spacerki itd.

PostNapisane: 2007-08-14, 11:55
przez nugatika
Nugat preferuje te do kosza :-D
no ale miala nie byc za duzo, no to nie wiem.
Moze poszukaj cos w krakvecie czy karusku

PostNapisane: 2007-08-14, 13:42
przez Cefreud
Freud bawi sie sznurkiem związanym na kształt kości.Wszystkie jezyki,kaczki itp zjada w ciągu 2 dni.

PostNapisane: 2007-08-14, 14:01
przez Glonek
Mogę się wypowiadać jedynie o piłkach szkoleniowych bo właściwie tylko takich używamy. Piłki Gappaya są dość wytrzymałe. Dobre do glamania są te puste w środku zdaje się 7cm średnicy. Niestety dość drogie. Ostatnio kupiliśmy piłki firmy Cariz. Nie dają się glamać ale w porównaniu do innych piłek są lekkie pomimo tego że są z lanej gumy, tak pi razy oko 1/2 tego co ważą inne piłki z lanej gumy.
Odradzam używania piłek tenisowych. Niszczą szkliwo na zębach. Na pewno zależy to od psa ale ja muszę uważać bardzo na piłki lateksowe piszczące. Bublasta połyka je w błyskawicznym tempie. O czym przekonaliśmy się dwukrotnie. Dzięki Bogu później zwraca je bez uszczerbku dla swego zdrowia.

PostNapisane: 2007-08-14, 21:02
przez Ania od Corteza
U nas w wyniku nadmiernego ciamkania pilki sa rozgryzane i polykane w kawałkach, jak pies ma za duzo szczescia na raz i po kilku aportach ma jeszcze mozliwosc samodzielnej obslugi pilki, ale to sie w sumie zdarzylo raz czy dwa razy. Pies żyje. Pilka kaput.
Jezyki i te wszystkie piszczace odpadaja na starcie.
Pewnie ta dynia tak dlugo przetrwala, ze byla mu odbierana ;-)
Glonku, gdzie mozna sie zaopatrzyc w takie pilki?
Rozmiarowo to potrzebuje pilki, ktora moge nosic w rece/kieszeni kurtki na spacery, wiec pilka do kosza odpada. Nie wiem czy by jej nie przegryzl, taka zwykla do nogi potrafi zalatwic moj terminator :evil:

PostNapisane: 2007-08-14, 23:37
przez AT
piłki gappay są faktycznie wytrzymałe. wszystkie inne tego typu mufka po jakimś czasie rozgryzała a ta jeszcze cała jest. 7 cm jest ok chociaż ja mam 6 cm dla własnej wygody(łatwiej wepchnąć do kieszeni)
poza tym męczy zwykłą piłkę do nogi :mrgreen: kocha ten sport
w tym sklepie można je kupić:
http://www.gappay.pl

PostNapisane: 2007-08-16, 08:12
przez Glonek
Ania od Corteza napisał(a):U nas w wyniku nadmiernego ciamkania pilki sa rozgryzane i polykane w kawałkach, jak pies ma za duzo szczescia na raz i po kilku aportach ma jeszcze mozliwosc samodzielnej obslugi pilki, ale to sie w sumie zdarzylo raz czy dwa razy. Pies żyje. Pilka kaput.
Jezyki i te wszystkie piszczace odpadaja na starcie.
Pewnie ta dynia tak dlugo przetrwala, ze byla mu odbierana ;-)
Glonku, gdzie mozna sie zaopatrzyc w takie pilki?
Rozmiarowo to potrzebuje pilki, ktora moge nosic w rece/kieszeni kurtki na spacery, wiec pilka do kosza odpada. Nie wiem czy by jej nie przegryzl, taka zwykla do nogi potrafi zalatwic moj terminator :evil:

Piłki Gappaya przez niektóre psy są faktycznie rozgryzane. Ale zajmuje to dużo czasu.
Skoro pytasz to daję linki do sklepów:
http://ipo-sklep.pl/index.php
http://www.gappay.pl/

PostNapisane: 2007-08-16, 09:22
przez Ania od Corteza
Bardzo dziekuje!

PostNapisane: 2007-08-16, 21:59
przez Koko
Koko ma kilka piłek w stanie agonalnym i jedną (!) bez śladów używania.
Ta jedna jest mała (jak pomarańcza) i bardzo miękka, lateksowa.
Bardzo lubi ją ciamkać bo wydaje przy tym lekki świst (da się wytrzymać nawet pół godziny). :->

Większe, albo twardsze piłki (nie tylko piłki) zagryza i rozpruwa w ciągu pierwszych kilku minut kontaktu.
Później nosi te zwłoki i rozrywa na strzępy w ciągu max 2 tygodni, i tylko dlatego tak długo, ze zabieramy je jej z obawy o niestrawność. :-/

Mamy też w stadzie kurę z lateksu, którą Koko straszy ludzi na ulicy (nosząc ją w pysku),
też miękką, a tylko nieco twardszą gęś zagryzła i rozkawałkowała w pół godziny.

Podsumowując - tylko małe mięciutkie (delikatne w dotyku) mają szansę przeżyć więcej niż kilka minut.