Berta nie była łasa na smaczki, ale ciekawska i otwarta na zabawę w towarzystwie.
Kongi i tym podobne zabawki, którymi pies ma się zająć sam np. pod nieobecność domowników nie zdały egzaminu.
Natomiast mieliśmy taką tablicę jak ta z żółtymi i czerwonymi stożkami do ukrywania smaczów (innego producenta, ale zasada ta sama) i zabawa była wspaniała. Bawił się i pies i dziecko (wówczas byli na tym samym poziomie rozwoju
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
). Tylko nie każdy pies ma predyspozycje do takich zadań.
Ale i tak ponadczasową zabawką wielozadaniową pobudzającą wszelkie uśpione zakamarki mózgu była zawsze i wszędzie... plastikowa butelka po napojach!... Hit wszechczasów
![;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)