wczoraj skończyliśmy
3 miesiące
jesteśmy już duże, wsówamy za mamunię (a mamunia za nas), pilnie się uczymy, ale nie za dużo

bo co na starość będziemy robić

, poza tym rośniemy, gryziemy się, gryziemy Neonka, próbujemy gryźć mamę, od czasu do czasu gryziemy kości i ściany, kradniemy wszystko co się da - skarpety, kapcie, gąbki do kąpieli, butelki, i niekiedy śpimy
pamiętacie te zdjęcia kiedy na fotelu po prześcieradle pełzały kreciki? Teraz trwa walka o fotel między dziewczynami bo obie na raz się nie mieszczą

(a kiedyś wchodziła 9

) Trey oczywiście nie będzie się wtrącał między baby

i obrał sobie leżankę Fionki. Pozatym wszystkie namiętnie pchają się na łóżko
na widok śniegu już im nie odbija, najlepszy był ten pierwszy raz

w trójkę. Papa dostał każdego na smyczy i poszedł sibie na spacer po ogródku, a ja wycierałam, jak go smyczami oplątały to je odpiął

, po niecałych 5 minutach otwiera drzwi i wpycha do domu Tinę - całą mokrą

bo dziewuszka chciała po lodzie na oczku pojeździć. Wycieramy i do pokoju żeby się ogrzała, po chwili tata wpycha Marusia - no bo przecież ona w tyle nie mogła zostać

więc w ślady siostry poszła. Tylko czekałam kiedy przyjdzie Trey

ale nie: on postawił łapkę na lodzie, lód się załamał, łapka mu się zamoczyła, podniósł łapkę, popatrzył - normalnie tragedia - i zostawił wodę w spokoju. Ale jaką on miał minę

czysty filozof!
rosną na potęgę, niewiele się róznią od wyliniałej mamusi i mają już 42 cm w kłębie, a wagowo:
Temari 15,4 kg (przyrost 1,7)
Tina 14,6 (1,3)
Trey 19,3 (1,9)
troche są ciężkie ale to sama skóra i kości

, w przypadku Trey'a jeszcze futro
______
czeka nas jeszcze sylwestrowa noc, a potem już z górki