alicja napisał(a):A pytanie do Ani ,Aniu kiedy zdecydowałąs sie na bernenczyka.
Znowu ci sie Alu imiona mylą
O berneńczyku marzyłam już dawno, jak szłam na kurs, na którym się poznałyśmy już namawiałam powoli wszystkich dookoła na kupno, oczywiście wszystkim tłumaczyłam, że muszę mieć psa do zajęć, bo Gorguś już nie jest najmłodszy i poza tym nie jest ideałem w tej profesji, a jak poznałam Ciebie, to wiedziałam już na pewno, że psiaczek będzie od Ciebie i nikogo więcej. Powiedziałam, więc w domu, że poznałam taką Panią, która zarezerwowała już dla mnie pieska i już nie ma odwrotu
Marta, mężowi po prostu wypisałam wszystkie za i przeciw, z naciskiem na przeciw. Okazało się, że za jest tylko cena, natomiast wszelkie inne konsekwencje są przeciw, a do tego pokazałam mu jak wiele psów, po niezbadanych rodzicach jest porzucanych. Tu w Elblągu mamy takiego bernola, który co jakiś czas ucieka właścicielce, a że ona dużo wyjeżdża, wiec błąka się psisko po mieście, aż ktoś go przygarnie, wyczyści, wyczesze, nakarmi i babka się zgłasza po tygodniu lub dwóch. Jak pierwszy raz jej uciekł, to był jeszcze malutki (miał jakieś pół roku) i był cały skołtuniony - to Pani powiedziała, że wyczytała, że tych psów nie czesze się przez pierwszy rok życia
Powiedziałam, mu że kupując takiego psa tylko nabija się kasę nieuczciwym ludziom i zwiększa się produkcję. W końcu przyznał rację, a teraz to już i na wystawy jeździ i w ogóle inaczej na to wszystko patrzy i kolegom tłumaczy.