meggy napisał(a):..... Czasami myslalam ze juz nic z tego nie bedzie a po kolejnej godzinie hasania i pogoni wszystko konczylo sie dobrze ,acha ja jeszcze jak psy sa razem 2 ,3 godziny i nic oddzielam suke od psa na ok 40 min dla odpoczynku i "podkrecenia " do tej pory zawsze sie udawalo ..........
Pewnie nie posłuchacie "zielonego" hodowcy, ale chciałbym w tym miejscu powiedzieć jak jest praktykowane krycie w kilku znanych mi hodowlach z długoletnim stażem (nie są to hodowle Berneńczyków).
Mianowicie przed przystąpieniem do krycia (zanim pies i suczka się zobaczą) sunia idzie na dłuuuuugi spacer, taki żeby się do woli wybiegała. Potem do krycia pies i suczka są doprowadzane na smyczy. Następuje zapoznanie, obwąchanie i najczęściej w ciągu 15-20 minut (a nawet od razu) dochodzi do krycia. Jeśli nie dojdzie do krycia po 20 min pies jest odprowadzany. Kolejna próba następuje po kilku godzinach, wg identycznego scenariusza.
Takie postępowanie umozliwia psu wykonanie nawet 2-3 kryć bez straty nasienia na niepotrzebne "strzały na wiwat".
Oczywiście zaraz odezwą się głosy, że to takie "mało romantyczne". Owszem. Jeśli reproduktor kryje stosunkowo rzadko to można pozwolić na "uganianie się za narzeczoną". Ale takie zmęczenie psa przed kryciem nie jest wskazane.
Dawno dawno temu byłam umówiona na krycie mojej ON-ki pięknym reproduktorem.
Wybraliśmy na miejsce randki piękną dużą polanę nieopodal Gdyni.
Właściciel psa chwalił się, że jego pies "ma doświadczenie" i "kryje bezproblemowo" wszystkie suczki.
Zaufałam jego doświadczeniu. Puściliśmy psy, żeby sobie pobiegały ....... no i .......one sobie biegały .... biegały ..... biegały ...... minęły prawie 3 godziny ..... reproduktor położył się i już nie wstał.
Moja ON-ka go "zagoniła". Chłopak bardzo chciał ..... tylko że ...... nie dogonił hi hi hi.
Pies dostał zapaści. Facet się przestraszył nie na żarty. Pomagałam mu wtaszczyć psa do jego samochodu.
Oczywiście o drugiej próbie nie było mowy.
Efekt był taki, że moja sunia nigdy nie została mamusią, bo żaden jej ......... nie dogonił.
Ona miała niesamowitą kondycję, była typem maratończyka.
No i wtedy ja nie wiedziałam tego co wiem dzisiaj.
Powodzenia