przez Aga-2 » 2009-07-09, 12:55
Chyba trochę przesadzacie z tymi komentarzami i słowami krytyki w stosunku do Tomka. Abstrahuję tu od Jego wieku, bo to nie ma znaczenia. Tak, czy inaczej jest początkującym hodowcą. A teraz poszukajcie na stronach doświadczonych hodowców informacji o szczeniętach, które martwo się urodziły lub padły po kilku dniach. Czy tam są jakiekolwiek informacje, jaka była przyczyna ich śmierci???????????? A może takie rzeczy się nie zdarzają?
Czy ktokolwiek zapytał, (już nie pytam czy ktoś naciskał, jak tutaj się naciska na Tomka) takiego hodowcę, żeby mu podał prawdziwą przyczynę śmierci szczenięcia? Konia z rzędem temu, kto znajdzie w Polsce hodowlę, która informuje o przyczynach śmierci okołoporodowej szczeniaków. Konia z rzędem temu, kto znajdzie w Polsce hodowlę, która robi takim szczeniakom sekcję, żeby się dowiedzieć jaka była przyczyna. Wielkie hodowle z wieloletnim doświadczeniem hodowlanym! A Wy się czepiacie chłopaka, który ma jedną sukę i szczenięta w domu po raz pierwszy.
Może gdzieś na świecie jest kilka hodowli, które takie rzeczy sprawdzają. Zwłaszcza jeśli mają bardzo cenne zwierzęta i jeszcze bardziej dbają o ich zdrowie.
Ja, patrząc z punktu widzenia etycznego, humanitarnego i na koniec hodowlanego uważam, że Tomek ( a właściwie jego Mama) postąpił słusznie. Szczeniakowi, który odznaczał się bardzo niską żywotnością, pomimo bezinwazyjnych prób pomocy ze strony ludzi, nie rokującemu życia w dobrej kondycji, słowem: szczeniakowi, który się męczył, pomógł w humanitarny sposób zakończyć życie. Czy naprawdę uważacie, że należało wykonać operację i stwierdzić obecność przykładowo zespołu PSS? Czy myślicie, że każdy weterynarz okoliczny jest w stanie taką operację wykonać? To są dla mnie w polskich realiach eksperymenty, prowadzone na żywym organiźmie! Ja uważam, że wręcz dobrze się stało, że ten szczeniaczek nie był za wszelką cenę ratowany. Jakie rokowania dla takiego organizmu byłyby po tak ciężkiej operacji w pierwszych dobach jego życia? Po kuracji antybiotykowej, która jest konieczna w takich sytuacjach, po stosowaniu koniecznej diety, lub wręcz późniejszej konieczności stosowania leków i specjalnego obchodzenia się z tym psem przez całe jego życie? A gdyby nawet trafił na właściciela, który by miał cierpliwość to takiego "specjalnego obchodzenia się" i na koniec zdecydowałby się takiego pieska rozmnożyć, to uważacie, że byłoby lepiej?
Według mnie to dobrze, że Tomek, czy Mama Tomka nie starała się zaspokoić swojej, czy też Forumowiczów ciekawości, co też było przyczyną złej kondycji kilkudniowego pieska i nie kazała go kroić na stole operacyjnym, dokładając mu tym samym cierpień, których i tak mu jego krótkie życie nie oszczędziło!
Czy naprawdę uważacie, że ktoś mógłby uśpić pieska tylko dlatego, że był mniejszy i gorzej jadł od swojego rodzeństwa? Ja nie wierzę i jestem pewna, że to nie tylko niska waga tego szczeniaczka zadecydowała o takiej decyzji jego właścicieli.