Strona 1 z 1

drugie pytanie 100krotki - karmienie

PostNapisane: 2006-12-09, 19:54
przez 100krotka
to znowu ja i moja Tequila..

tym razem pytanie dotyczace odzywiania - oczywiscie Tequili - ja ze soba sobie radze ;)

hodowca od ktorego kupilam pieska powiedzial ze optymalne karmienie to 3 razy dziennie, no wiec ugotowalam raz, kupilam karme w puszce i mieszam to razem na sniadanko obiadek i kolacje..

ale ona je jak szalona - wszystko co dalam do miski znika w mgnieniu oka no wiec dodaje jej jeszcze troche i to tez znika!!!! i pozniej jej ogromna brzuchal wyrasta!! i jest taka jak balonik... no i teraz nie wiem - karmic ja za kazdym razem do syta - czyli dodawac tyle oz sobie od miski odejdzie, czy raczej nie? taki maly piesio (8 tygodni) wie kiedy sie najadl, czy je po prostu z grzecznosci wszystko co jej naloze??

PostNapisane: 2006-12-09, 20:06
przez Przemo
Berny sa z rewguly zarlokami Wiec z tym uwazaj. Bera czyli moj pies nawet potrafi zjesc odpoady z jedzenia i kupy. Wiec z jedzeniem trza uwazac. i jeszcze jedno. Jesli pies jest przejedzony i ggwaltownie sie bawi to moze byc ryzyko skretu zoladka ...

PostNapisane: 2006-12-10, 12:19
przez Draco
Zwykle maluchy są łakomczuchami, dlatego ty musisz regulowac ilośc i częstotliwoś. lepiej, żeby jadł 5 razy dziennie, niż trzy bardzo obfite. nie dokładaj wiecej do miseczki, bo ten brzuszek balonik może skończyc sie wymiotami albo gorzej. nie chce straszyc, ale lepiej dmuchac na zimne. dawaj trzy posiłki, czyli taka jak piszesz ryz z miesem i warzywami, a w miedzy czasie moze byc bialy serek, jogurcik, itp. odstepy miedzy jedzonkiem powinny byc co najmniej 3h. przekarmiony brzuszek nie nadązy strawic i moze byc biegunka, wymioty, a w najlepszym wypadku utuczysz niepotrzebnie. wszystko z umiarem. nie umrze z głodu, jak dostanie odrobinkę mniej, ale bedzie to zdrowsze.

PostNapisane: 2006-12-10, 22:10
przez agares22
I oczywiscie nalezy pamietac, zeby po jedzeniu psinka odpoczela. Nie biegala, nie szalala. Czesta i powazna dolegliwoscia bernow jest skret zoladka ( moze byc tragiczny w skutkach)> Moja Atena po jedzeniu siedzi w domu ok 1 godziny. Dopiero po tym czasie jest wypuszczana do ogrodu lub wychodzi na spacer. Oczywiscie maly glutek nie wytrzyma tak dlugo bez siusiania i kupki, wiec mysle ze 30-40 minut to minimum. Zreszta po jedzeniu powinna zasnac ;-)

agares22

PostNapisane: 2006-12-11, 10:02
przez Ania od Berena
Wiesz co są dobre karmy w puszcze (Animoda, miesny Bewi-Dog itd). Natomiast puszki supermarketowe to radizłabym sobie podarować :(
Pewnie że nic się nie stanie jak pies zje taka puszke od czasu do czasu ale jako codzienne żywienie :oops:
Ja małą żarłoczną Lu karmiłam i 5 razy dziennie, potem 4 a teraz mimo że mają 3 i 1,5 roku dostają 3 razy dziennie (ale to głównie ze względu na jelita Berenka).
Ja małej dawałam i karmę suchą, i gotowane i nawet surowe-wszystko jako oddzielne posiłki. Gotowałam jej ryż, płatki owsiane, jęczmienne, z warzywami (marchewka, ziemniak, pietruszka, seler czasami burak wszystko na papke) i różne mięsa (w tym podroby- serca,wątrobę,żołądki ) Z surowych dostała kurze łapki (gotowałam jej też galaretki), szyjki indyka, skrzydełka kurze itd. Dawałam jej też ser biały, żołtka.

PostNapisane: 2006-12-11, 10:12
przez 100krotka
dziekuje za wszystkie odpowiedzi

z lezeniem po jedzeniu nie jest tak prosto - Tequila nie usiedzi spokojnie ani jednej chwili

a co do jedzonka - dzis do gotowanego ryzu i puszki dodalam gotowanej marchewki - zobaczymy czy malej posmakuje, a co do innych przepisow to musze sie chyba nauczyc lepiej gotowac - bo jak przyzadzic kurze lapki - nie mam zielonego pojecia :)

PostNapisane: 2006-12-11, 11:10
przez Cefreud
galaretka z łapek jest dosc prosta.Wkładasz ochydy do garnka,zalewasz taka iloscia wody,zeby nie wystawały i gotujesz na małym ogniu, az zacznie gestniec.odstawiasz do wystudzenia i gotowe.
Zeby zabic przyky zapach ja dodawałam czosnek i majeranek :-)

PostNapisane: 2006-12-11, 15:13
przez Natalia i Galwin
Albo dajesz same łapki, wersja drastyczna, ale ponoć o wiele zdrowsza dla psiaków :mrgreen: Jednakże, jak pomyśle o tych pazurach któe Galwin miałby jeśc... Blech, ochyda...

PostNapisane: 2006-12-13, 13:01
przez Koko
Natalia i Galwin napisał(a):ednakże, jak pomyśle o tych pazurach któe Galwin miałby jeśc... Blech, ochyda...

A jak zje jakąś kupę to co, pychotka?... :-P

PostNapisane: 2006-12-13, 15:54
przez Natalia i Galwin
O jej.. To jest jeszcze gorsze, ale na szczęście od kocich kup w końcu się odczepił :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :lol: :lol: :lol:

PostNapisane: 2006-12-14, 00:08
przez Koko
Natalia i Galwin napisał(a):...od kocich kup w końcu się odczepił


Kto tu mówi o kocich, kocie to przysmak, podobnie jak np sarny,
ale dajmy na to, taka duża, ludzka, zielona kupa w żółte paski?... :-P
Oczywiście nie życzę nikomu, ale znam pieska, który bardzo lubi takie specjały.
Smacznego. ;-)

PostNapisane: 2006-12-14, 09:13
przez Ania od Berena
Koko napisał(a):ale znam pieska, który bardzo lubi takie specjały.
Smacznego. ;-)


Koko? :roll:
Moje podjadały i owszem, zwłaszcza Berenek który mało że jadł to jeszcze uwielbiał się tarzać w tym o zostało...
Teraz zdaża sie sporadycznie.

PostNapisane: 2006-12-14, 11:02
przez Draco
Dracuś też miał taki moment. To było obrzydliwe, kiedy przychodził do nogi z upaćkaną buźką i tak śmierdziało!!! dawałam mu tabletki ze żwaczem i w końcu z wiekiem chyba mu przeszło. Na szczęście nigdy się nie tarzał w smrodkach. Dwa razy tylko coś go napadło. Raz delikatnie szyja, a drugi siki kocie. Obrzydlistwo. Na szczęście on mieszka na dworzu, więc w domu nie było smrodu. Oczywiście należy to zaraz umyć, bo zapach utrzymuje się bardzo długo.

PostNapisane: 2006-12-14, 13:13
przez Koko
Ania od Berena napisał(a):
Koko napisał(a):ale znam pieska, który bardzo lubi takie specjały.
Smacznego. ;-)


Koko? :roll:

Na szczęście nie, ale dwa razy miała już bardzo, bardzo bliski kontakt 3 stopnia,
który na szczęście udało mi się to jej wyperswadować (chyba) skutecznie.

Ten pies, o którym pisałem uwielbia tarzać się w takich sprawach i cały zadowolony
wraca do pana żeby się pomiziać... feee... :-/

PostNapisane: 2006-12-14, 14:29
przez Przemo
Bera tez jadla tro co na dworze lerzalo. Wiec by niemiec problemu zalozylem jej kaganiec. Ale mialem roboty. :-D Zawsze mowie fe. Wie ze robi zle ale robi Tym razem bedac w kogancu przyszla domnie mimo tego ze zle zrobila z zatkana mordka i nosem, caly pszod byl zatkany czym brazowym. Zdjolem kaganiec i akurat ze bylo po deszczu wyplukalem w kaluzy. :-D