Szkoda, że tu tak cicho w tym wątku. Nasz domiś Wiciulek to najwspanialszy psiunio pod słońcem, serducho ma pojemne, ze każdego tam zmieści

przylepa z niego straszna, radość chodząca i biegająca, człowiekowi pycho się sam śmieje od rana do niego, kiedy tą swoją mordulką wielką liże człowieków na dzień dobry

jest przecudowny. Kropka.
Zastanawia mnie tylko co w głowach mają niektóre ludziska - ot sytuacja sprzed dni kilku: idziemy na spacer jak zwykle, mijamy za płotem berneńkę sąsiadkę (z Witobelskiej Przystani tylko dodam ... swoją drogą, okazało się, że pan Mirek Kubiak to mój dawny kolega ze szkoły ... ale pozostawię to bez komentarza...), no i psica bidulka, nosa spoza płotu nie wystawi, bo panciostwo uznaje, że ogród wystarczy.... bez komentarza. Rozmawiam kiedyś z panią psiczki, a pani mówi, że jej pies to nic nie rozumie, że ma już 3 lata, a nawet siadać nie umie ... okej, nie wnikam. Po kilku dniach spotykam pana męża, właściciela suni, który stwierdza, że berneńczyki to może i ładne są, ale starsznie rpzechwalone bo głupie (!!!) no tu to mi oczy na wierzch wylazły i pytam o co chodzi, dodając, że nasz Witek ma niecałe 5 miesięcy, a umie całkiem sporo i łapie wszystko błyskawicznie. Pan odpowiedział, że jego suczka nic nie łapie, bo jak oni mówią siad, to ona nie rozumie .... ręce mi opadły, próbowałam się wywinąć z dalszej rozmowy, ale pan zaczął dopytywać się, czy mam mojego psa z targu ... to już mnie nerw wziął i mówię, że nie, że z porządnej hodowli, że matka piękna, a ojciec inter, że krycie zagraniczne, a on się śmieje pod nosem i mówi, że mój pies to coś za dużo białego ma i, że chyba rodowodu to on nie ma, że to chyba sztuka "poza miotem" jest. No szok. Chciałam go zapytać, czy on chociaż matkę albo ojca suczki przy kupnie widział, ale ... eehhhh Dalszą część moich przemyśleń pozostawię dla siebie

a jego suni mi po prostu strasznie żal, bo ładna jest i mądrze jej z oczu patrzy, szkoda tylko, że ma takich głupich właścicieli. Wystawowa suczka, a świata poza podwórkiem nie widziała.