Chciałabym zwrócić uwagę na przedstawione przez Iwonę argumenty dotyczące inbredu jako narzędzia o kontrowersyjnych zaletach. Ryzyko jakie niesie, to:
1.Ujawnienie niekorzystnych alleli (genów) recesywnych – negatywne cechy dziedziczne występują częściej w chowie inbredowym niż w hodowli bez pokrewieństwa – inbred wyraźniej ujawnia negatywne cechy przodków.
2.Zmniejszenie różnorodności genetycznej populacji - przyspieszony dryft genetyczny. (Dryft to przypadkowe wahania częstości genu zachodzące w małych, izolowanych populacjach; eliminacja genu lub zwiększenie częstości jego występowania hamuje lub przyspiesza selekcję).
3.Wywołanie depresji hodowlanej – zjawisk takich, jak:
zmniejszenie płodności
zmniejszenie witalności
zmniejszenie odporności na choroby
osłabienie odporności psychicznej
fenotyp w delikatniejszym typie. (to streszczenie postu Iwony)
W związku z powyższym nasuwają mi się takie pytania:
1.Czy inbredujący hodowcy wyprowadzają potomstwo od najwybitniejszych zwierząt?
2.Czy inbredowane psy posiadają wybitne potomstwo z wcześniejszych, nieinbredowych skojarzeń?
3. Co rozumiemy pod pojęciem wybitny? Zw Św, Zw Eu, Zw Kl, Int Ch, Ch, czy zaliczone kryteria hodowlane i wszystkie sytuacje pośrednie między pierwszą i ostatnią? Kto decyduje o tym, że pies/ suka jest wybitnym przedstawicielem rasy? Opinia środowiska? Sędzia specjalista czy sędzia omnibus?
4.Czy inbredujący hodowcy znają materiał genetyczny jakim dysponują (z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie niesie on niepożądanych cech recesywnych)?
5.Czy można
inbredować w sposób świadomy stosując takie skojarzenie w pierwszym miocie reproduktora lub suki? Kiedy nie znane jest żadne potomstwo osobnika, który przekazuje swojemu potomstwu geny wespół z innym spokrewnionym osobnikiem płci przeciwnej?
Dżiani napisał(a):Ania Gd napisał(a):Ewa z Dżoszem napisał(a):Zabawa w Pana Boga może dawać i wspaniałe i opłakane rezultaty niestety.
Każdy, kto narzuca swojej suce samca wg własnego uznania, a nie jej wolnego wyboru, właśnie bawi się w Pana Boga. I ponosi taką samą odpowiedzialność za owoce tego działania niezależnie od okoliczności.
Różnica polega tylko na tym, że jeden wie co robi a drugi robi to bezmyślnie.
Ania to jest piękne !!! powinniśmy wypuścić na jedno pole suki i psy i niech się dobiorą w pary ... Jak na Discovery Surykatki czy Lemury !!!!!!
Nie jestem rzecznikiem prasowym Ani ale z jej wypowiedzi
nie wynika, że nawołuje do wolnej miłości. Tak to przynajmniej zrozumiałam.
Ania napisała też, że „jeden wie co robi”. Czy naprawdę wie co robi? Spodziewa się pewnych rezultatów – tyle można powiedzieć. Ze inny robi bezmyślnie? Też spodziewa się rezultatów. Myślność od bezmyślnośći dzieli bardzo cienka granica.
Mówiąc o zabawie w Pana Boga – używając tej przenośni – chciałam zwrócić uwagę głównie na hodowców, którzy z sukcesami tworzą coraz to nowe osobniki i uszlachetniają według krytykowanego przeze mnie klucza kolejne pokolenia. Efektem bywają sytuacje które wymknęły się spod kontroli – ciężkie wady mózgo- i trzewioczaszki, anormalne warunki wzrostu kośćca, głuchota i inne.
Rosnąca świadomość powyższych problemów spowodowała reakcję brytyjskiej RSPCA i Dog Trust – efektem czego będzie brak udziału BBC w tegorocznym Cruft’s.
Jestem przeciwniczką inbredowania, a nie selekcji hodowlanej jako takiej.Inbredowania na obecnym etapie rozwoju rasy BPP.
Być może wynika to z moich zawodowych zainteresowań. W dziedzinie, którą się zajmuję wszelkie ryzykowne procedury stosowane są tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia, jeżeli potencjalne korzyści przeważają nad potencjalnymi stratami. Primum non nocere - na tym opiera się moja praca.
Selekcja hodowlana – każda – opiera się na poszukiwaniu osobników jak najbardziej poprawnych eksterierowo – czyli główne kryterium to wygląd.
Z dwóch psów odpowiadających wzorcowi, o nienagannej psychice, wybierzemy lepszego pod względem typu, sposobu poruszania. Jemu damy możliwość prokreacji. Jeśli ten lepszy będzie spokrewniony z wybraną dla niego damą ( np. II, III czy mniej kontrowersyjne IVpokolenie), dokonana selekcja hodowlana może zaowocować świetnym potomstwem albo uzewnętrznić któryś z podpunktów omawiających potencjalną depresję hodowlaną (albo ujawnić jakąś cechę recesywną – był niedawno omawiany przypadek nietypowej okrywy u rasy krótkowłosej; rodowód pieska – doskonały materiał do przemyśleń). Czyli
ponosimy większe ryzyko ujawnienia niepożądanych cech (od duperelnych po ciężkie zaburzenia rozwojowe, behawioralne). Tak?
Każdy powinien sobie odpowiedzieć na parę postawionych tu pytań. Sądzę, że BPP jako rasa w aktualnej fazie rozwoju znajduje się przed zjazdem w dół. Lepiej byłoby trzymać prostą a nie zbliżać się do krawędzi, jak robią to niektóre rasy. Primum non nocere.