Ewo z Dżoszem ,a ja doszukiwałem się w Twoich wypowiedziach mody na negowanie wszystkiego
co jest związane z inbredem… począwszy od samego słowa, a skończywszy na efektach tego zjawiska…,
a tu proszę… chyba powolna ewolucja…
Co do uwag Iwony_K1:
Ewa z Dżoszem napisał(a):Chciałabym zwrócić uwagę na przedstawione przez Iwonę argumenty dotyczące inbredu jako narzędzia o kontrowersyjnych zaletach. Ryzyko jakie niesie, to:
1.Ujawnienie niekorzystnych alleli (genów) recesywnych – negatywne cechy dziedziczne występują częściej w chowie inbredowym niż w hodowli bez pokrewieństwa – inbred wyraźniej ujawnia negatywne cechy przodków.
2.Zmniejszenie różnorodności genetycznej populacji - przyspieszony dryft genetyczny. (Dryft to przypadkowe wahania częstości genu zachodzące w małych, izolowanych populacjach; eliminacja genu lub zwiększenie częstości jego występowania hamuje lub przyspiesza selekcję).
3.Wywołanie depresji hodowlanej – zjawisk takich, jak:
zmniejszenie płodności
zmniejszenie witalności
zmniejszenie odporności na choroby
osłabienie odporności psychicznej
fenotyp w delikatniejszym typie. (to streszczenie postu Iwony)
Ad p.1 - O to właśnie chodzi aby inbred ujawnił negatywne cechy przodków (szczególnie recesywne
i szczególnie u psów), potem takie potomstwo należy wykluczyć z hodowli (należy przeprowadzić
rzetelną selekcję).
Ad p.2 - Chodzi o to aby nastąpiła ekspresja genów np. recesywnych abyśmy mogli wyeliminować
z hodowli osobniki chore (homozygotyczne recesywne), lub potencjalnych nosicieli (heterozygoty
u których allel dominujący maskuje allel recesywny). Czy „nosiciel” jest faktycznym nosicielem
mogą rozstrzygnąć przemyślane krycia testowe (Czy warto to robić…? Pewnie tak, jeśli podejrzany
osobnik posiada cechy nas interesujące…). Czy na przestrzeni 1, czy 2 pokoleń można mówić o dryfie
genetycznym...?
Ad p.3 - wywołanie depresji hodowlanej… tzn. jakiej…, inbreed-owej czy outbreed-owej?
Pytanie o zmniejszenie wymienionych cech występujących u potomstwa odnosi się do potencjału rodziców,
czy średniej wartości dla danej rasy…?
Przez zastosowanie linecross-u można pozbyć cię oznak depresji inbreed-owej.
Ogólna uwaga do tych punktów jest taka: przeprowadzana selekcja powinna być rzetelna, a wyniki
jej powinny być znane… Należy też pamiętać, że selekcja jest procesem ciągłym…
(nie odbywa się raz i już egzamin zdany… i wystarczy… i jest OK…)
Ewo z Dżoszem jeśli: syringomelia, padaczka, głuchota, letalne ciąże, czy kątowanie z niedomogą trzustki…
ujawni się w wyniku inbredu to należy takie zwierzę wykluczyć z dalszej hodowli… Nie można robić
nieprzemyślanych, chorych, wręcz głupich kryć…
Inną rzeczą jest ujawnienie wad, inną dopuszczanie chorych egzemplarzy do hodowli…
Sprawa następna w jaki sposób chce Pani stosować zasadę „Primum non nocere” w odniesieniu
do rasy np. BPP…? Stosując w rozmnażaniu kryterium wszystko ze wszystkim byleby niespokrewnione…?
W takim przypadku poproszę równocześnie o pomysł na uniknie takich chorób jak: syringomelia,
padaczka, głuchota, letalne ciąże, czy kątowanie z niedomogą trzustki…
Czy pomysłem będą kolejne badania genetyczne…, a może podanie odpowiedniej tabletki…?
Proponuję przeczytać:
http://www.klubmolosa.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=118i
http://www.czerwonytrop.com/inb/index.php?full=ok&lng=plte strony pozwolą uzyskać zapewne kilka odpowiedzi na część nurtujących pytań.
Jeśli chodzi o udzielenie odpowiedzi na pytania p. Ewy z Dżoszem to zanim to uczynię, to zapytam jeszcze:
Czy hodowcą jest człowiek, który rozmnaża swoją suczkę bo ona przecież „musi” mieć jeden miot
dla zdrowia…, a może ten który rozmnaża wszystko jak leci wielokrotnie powtarzając krycia…
dla poprawienia statystyk?
Odpowiadać zacznę na pytanie…, na wszystkie pytania…:
Wybitny – to pojęcie dotyczące psów bliżej mi nie znane…, nie używam go…
Podejrzewam, że raczej chodzi o podkreślenie sukcesów wystawowych psa lub suki.
Dla celów hodowlanych jakość i ilość tytułów może być o tyle ważna, że mówi o mnogim i „różnym”
poddawaniu się ocenie (takiej selekcji dokonanej przez wiele osób mniej lub bardziej znających się
na psach i korygującej własne spostrzeżenia) sędziów, sędziów omnibusów i sędziów specjalistów…
przyrównujących taki wystawiany egzemplarz do obecnie obowiązującego wzorca.
Czy taki wybitny wystawowo przedstawiciel rasy jest wybitnym przedstawicielem hodowlanym to zależy,
od potomstwa – „jakie” daje… i z kim był kojarzony…, od planów hodowlanych na podstawie których
był stworzony (czy osobnik jest po linebreed-zie, czy linecross-ie), swojego rodzeństwa, półrodzeństwa, itp…
Określenie tego leży po stronie hodowcy chcącego użyć omawiany egzemplarz do rozrodu (właściciela suki,
bo on decyduje czym chce kryć…, właściciel reproduktora może najwyżej odmówić…, chyba że jest bardziej
ambitny i sprawdzi to wszystko…, ale niestety o planowanym kryciu zazwyczaj dowiaduje się ostatni
np. 2 dni przed…), od jego wiedzy i właściwych przemyśleń…
Co do materiału genetycznego i do dużej dozy prawdopodobieństwa, że nie niesie on niepożądanych cech
recesywnych, to powiem co następuje z pewnością 100%:
unikanie kojarzeń w pokrewieństwie nie daje żadnego prawdopodobieństwa (największe z możliwych ryzyko „przeniesienia zła”) ominięcia alleli niosących złe cechy…, a np. linebreed i selekcja zdecydowanie je
podwyższa… (mniejsze ryzyko „przeniesienia zła”)
Co do pytania:
Ewa z Dżoszem napisał(a):5.Czy można inbredować w sposób świadomy stosując takie skojarzenie w pierwszym miocie reproduktora
lub suki? Kiedy nie znane jest żadne potomstwo osobnika, który przekazuje swojemu potomstwu geny wespół z innym spokrewnionym osobnikiem płci przeciwnej?
Łatwizna…, jest to niemożliwe…
dokładna odpowiedź jest na rysunku poniżej…

Co do pytania:
Ewa z Dżoszem napisał(a):Dodałabym jeszcze:
6.Jakie pokrewieństwo rodziców można uznać za optymalne - z najmniejszym ryzykiem ujawnienia nieporządanych cech?
to ono nie ma sensu…, bo hodowcy powinno zależeć na ujawnianiu niepożądanych cech i ich eliminacji, a nie ich ukrywaniu…
Jeśli po przeczytaniu materiału zawartego w linkach choć trochę przemyśli się sprawę, to można
wywnioskować, iż współczynnik inbredu IC może dążyć do 0 (zera), a współczynnik utraty przodków AVK
może dążyć do 100. W praktyce jeśli IC≤3 i AVK≥85 uważa się, że wynik jest wystarczająco dobry
(i można nawet próbować pokusić się o stwierdzenie, że kojarzenie osobników spokrewnionych
w III pokoleniu jest „mało ryzykowne” – IC=3,125 i AVK= 90… - pod warunkiem, iż osobnik na którego
inbredujemy niesie ze sobą cechy pożądane oraz zdrowie, plenność, itp…). Przypuszczam, że ta granica
jest też dlatego umowną granicą inbredu rozumianego jako sposób hodowania…
Niestety Ewo z Dżoszem nie będę prowadził szkółki On-Line i wszystkim tłumaczył co i jak powinni robić…
Nie mam ani takich ambicji…, ani czasu… i jak zauważasz tworzę wypracowania…
Ale myślę, że Ty jak najbardziej się do tego nadajesz…, humor Tobie dopisuje…, Twoje wypowiedzi zwięzłe
i wcale „nie są gołe”…, tzn. zawsze są wsparte konkretnym materiałem na bazie którego można ocenić prawidłowość Twojego rozumowania i ewentualnie skorygować je, nie wspominając o stworzeniu swojego odrębnego zdania.
No i najważniejsze „trafiasz” z teorią do ludzi… przez co mają szansę zostać „immu… i mniemanologami”,
zwolnionymi z myślenia przy robocie…
Pozdrawiam
BoBer
PS.
Ewo z Dżoszem apeluję o nie używanie nie merytorycznych argumentów w dyskusji…,
ja też mam znakomitych kolegów… np. kolegę Czarka…