Z naszych małych klusek wyrosły już prawdziwe niedżwiadki

Problemy zdrowotne skończyły się na szczęście dawno dawno temu

był prawdziwy luzik

,ale u nas nie może byc zbyt słodko

Zaczęły sie problemy typu wychowawczego i tu poprosze o pomoc doswiadczonych hodowców lub speców od psychologi psiej.
A mianowicie...jako ,że szczonkom urosły ząbko-szpileczki to mamcia zaczęła zwiewać przed nimi gdzie pieprz rośnie.Wołami ją zaciagam aby czasami jeszcze dała maluchom cyca, ale ta uparta jak osioł

A Lazunia cwana bestia skorzystała z okazji ,że mamcia chowa się przed pijawkami i zaoopiekowała się nimi na dobre

Wylizuje je naokragło,szaleje jak piszczą, zaczeła przeskakiwać przez płot do szczonków ,kładzie się z nimi , pilnuje i nie ma mowy aby ja od nich zabrać. Początkowo cieszylismy się ,że tak ładnie zaakceptowała maluszków ,że bawi się z nimi itd ale nie miałam pojęcia ,że sprawy moga zabrnąć zbyt daleko...

Od wczoraj zaczęły sie poważne stracia z mamą maluchów , którą Lazi nie chce już dopuścić do szczonków

Dzis rano Tekilka tylko podeszła do płotka gdzie leżała sobie w najlepsze Lazi z maluchami i "zastępcza mamka" dostała piany

Gdyby nie płot to nie wiem jak to by sie skończyło. Nie mam pojęcia co robić

czy całkowicie odizolować Lazulca od maluchów, czy pozwolić na niewielki kontakt ..

Dodam tylko ,że Lazi to bardzo dominująca sunia, w domu mimo iz najmłodsza momentalnie podporządkowała sobie całą moją zwierzynę.
A oto moje niedzwiedzie ,ma się rozumiec z opiekuńczą Lazunią










