otóż tak: byłam dzisiaj u weta( nie Ramisza!!)
poczekalnia dosyć duża.. mnóstwo plakatów, ulotek przestróg itp i żółw w akwarium
ogolno dostepna waga elektroniczna
.. wchodzimy do gabinetu.. rownież bardzo duży, wet wita nas z uśmiechem i chce przypodobać sie mojej szkapie dając mu jakieś smakołyki.. no ale mój inteligent(nie wiem kto go tego nauczył) nie zjada nic od obcego ani odemnie w obcym miejscu
wiec 3 rozne rodzaje smakołyków nie poskutkowały
wet wytarmosił mojego psiaka przy okazji sprawdzajac grubość tkanki tłuszczowej(ktorej
).. po szczepieniu wscielkizna + zakaźne dostaliśmy indentyfikator do obroży z inf, że jest zaszczepiony na wscieklizne adresem i nr przychodni i swoim własnym nr. po ktorym można ewentualna zgube odnaleźć
ogolnie zrobił na mnie dobre wrażenie, był do tego sympatyczny i spokojny(gdy moja mama zadawała mu różne dziwne i banalne pytania
)
oby nie trzeba go było czesto odwiedzać
aha dodoam jeszcze, ze ma u siebie laboratorium, usg i EKG, do tego wizyty domowe
chyba dobrze trafiłam