tak sobie czytam i czytam i postanowiłam dorzucic swoje dwa grosze... masz wiele wątpliwości , ale to dobrze ze nie podejmujesz decyzji pochopnie... ja na swoim przykładzie mogę ci powiedziec jak wyglądały relacje u mnie pomiedzy szczeniakiem a małym dzieckiem... tzn Mareczek miał roczek jak wzielismy Astora (8 tygodni ) i powiem ci ze to była najlepsza decyzja jaką moglismy podjąc, a mianowicie obaj sa zesobą od ,,szczeniaka'' wiec więź pomiedzy nimi jest silna i wierz mi Astor ma w tej chwili 20 miesięcy , a mały niespełna 3 lata i wiadomo dziecko jest raczej z zasady mało delikatne a pozatym ciekawe swiata a w szczególnosci lubi ogladać uszy, nos, zęby , sierśc itp... i niejednokrotnie sprawia psu ból, ale ten poprostu wie ze to dziecko i nie wolno nic zrobić.
Jest tom kwestia nauczenia psa stosunku do dziecka, choc ja po licznych obserwacjach stwierdzam ze berny maja poprostu we krwi pewien rodzaj opiekuńczości, a dodam ze Astor został wziety z hodowli gdzie nie było dzieci i nigdy wczesniej nie miał z nimi doczynienia. Z drugiej strony małemu za kazdym razem tłumaczy sie zeby nie robił pieskowi tego co go boli, po czym on leci do Astora i go przeprasza czytaj przytula i całuje. Jeli chodzi ci o to ze pies wacha rozne rzeczy i w zwiazku z tym moze miec na sobie rozne zarazki itp, to my za radą pediatry odrobaczamy małego ca jakiś czas i psa oczywiscie też. A jeszcze jedno ja wychodze z zalorzenia ze pies to tylko pies i pod wpływem zadanego mu przez dziecko bólu moze różnie zareagować, wiec staramy sie nie dopuszczać do sytuacji gdzie ,,maluchy'' są same
Reasumując ja uwazam ze relacje dziecka z psem tj to czy bedzie na nie skakało czy też nie to kwestia odpowiedniego nauczenia psa, tak przynajmniej było w moim przypadku. Jako przykład podam ci ze mnie Astor na smyczy ciaga a jak Marek go ,,prowadzi'' oczywiscie ktos ze starszych osób jest zawsze w ich towarzystwie to idzie jak ciele... mówi mu sie poprostu ...Astor dziecko! i w 98% skutkuje... potrzeba w tym tylko konsekwencji postepowania, a sukces murowany. No i oczywiście ważny jest też charakter. Dodam tylko ze jak braliśmy Astora to on był tzw. dominantem w stadzie, rozrabiał , ustawiał rodzeństwo po katach , a na dzień dzisiejszy jest ,,spokojnym psiakiem'', a jego siostrzyczka była potulna trusią , a na dzień dzisiejszy to ,,kawał cholery''
Ale sie rozpisałam, zyczę powodzenia w poszukiwaniach szczeniaka i w późniejszym wychowaniu i oby zdrowy był bo to najwazniejsze. Dołanczam sie również do opini abys sie nie kierowała zdjęciami , stronami internetowymi, tylko raczej pojeździła, porozmawiała... ja właśnie po rozmowie z hodowcą ,,namówiłam'' rodzców na berneńczyka no i mam najukochańszego psiaka pod słońcem

i ciągły kontakt z hodowca co wydaje mi sie też jest ważne
Pozdrawiam
Aga