Podrzucone 3 miesieczne kociaki szukają domków

Wiem, że znalezienie domu dla kociaka to trudna sprawa, niestety podaż przewyższa popyt
Ale mam nadzieję, że kto pyta, ten może znajdzie. Dwa dni temu podrzucono do nas do pracy 4 kociaki w transporterze, stały w korytarzu Bóg wie jak długo, zanim zauważył je nasz szef. Biedne, przerażone, skulone jeden na drugim w kącie. Ale jak poczuły jedzonko i wodę odważyły się wyjść. Okazało się, że są czyste, zdrowe i w miare oswojone. Najfajniejszy jest jeden kocurek, taki luzak, pierwszy zainteresował się nami, wyszedł z klatki, od razu chciał się bawić. Super
Niestety każde z nas ma w domu zwierzęta, albo nieprzychylną zwierzętom część rodziny, obdzwoniliśmy wszystkie fundacje, domy tymczasowe, panie kociary....nic. Wszedzie mają kotów pod sufit i żadnej adopcji na horyzoncie. Ponieważ szef bardzo naciskał na pozbycie się tych kotów, ze ściśniętym gardłem musiałyśmy oddac je do schroniska w Gdańsku. Ale pytamy cały czas gdzie się da, bo boję się, że w schornisku mogą już nie być takie czyste, zdrowe i fajne. Są dwie pręgowane koteczki, i dwa kocurki, Luzak jest pręgowanym łaciatkiem, a jego nieśmiały brat biało-czarnym łaciatkiem.
To są z pewnością kotki wychowane w domu, zadbane.
Popytajcie proszę, bo mi się juz skończyły pomysły, a przez te dwa dni jak były u nas, strasznie je polubiłam. Może macie jakieś namiary na DT, żeby miały jakąś bardziej indywidualną opiekę.
W razie czego prosze o priv.


To są z pewnością kotki wychowane w domu, zadbane.
Popytajcie proszę, bo mi się juz skończyły pomysły, a przez te dwa dni jak były u nas, strasznie je polubiłam. Może macie jakieś namiary na DT, żeby miały jakąś bardziej indywidualną opiekę.
W razie czego prosze o priv.