Oooooo

Sunia na moim kocyku poszatkowanym przez Gutka
Dziękuję za te wspaniałe wieści

Tak, Kodunia ma to do siebie, że jak już zaufa, to ... całą sobą, tak cudownie nachalnie. To jest cudna suczka o wspaniałym charakterze. U Was nauczy się otwartości i jak pisałam kiedyś wcześniej - rozkwitnie. Serce mi się ściska gdy czytam o niej, oglądam fotki. Nie dziwcie mi się proszę, to mój pierwszy "tymczas" i trudno mi było się zdystansować. Pokochałam tą małą. Zaczynała być częścią mojego czworonożnego stadka. Przykro i smutno mi było dzisiaj rano gdy pojechaliście. Szczególnie na wspomnienie tej chwili gdy na siłę ją wyciągałam spod forsycji. Albo gdy Marek trzymał ją na rękach, a ona miała takie strasznie smutne, małe oczka.

Bliźniaki też po wyjeździe Kody były jakieś inne - wyciszone, jakby z lekka wystraszone. Może myślały, że one też opuszczą mój dom? Oczywiście teraz pomału wszystko wraca do normalności, a fotki i wieści o Kodzie bardzo cieszą
