Dzisiaj Tan Duży wyprowadził mnie na spacer gdzie jako pies pasterski musiałem posprawdzać smak tutejszej trawy.

Obrazek został zmniejszony.
Na śniadanie dostałem trzy kanapki do pokoju bo niczego innego nie chciałem jeść. Trochę mam cykora chodzić po tej ich budzie i najbezpieczniej się czuję u mnie na posłaniu pod schodami.
Potem Ci Moi pracowali w ogrodzie. Musiałem im towarzyszyć i sprawdzać czy dobrze sadzą.

Obrazek został zmniejszony.
Jak zobaczyłem że dają sobie radę beze mnie to poszedłem zwiedzać ogród i odkryłem oczko wodne. Co prawda nie tak duże jak Asi staw ale też mokre. Przypomniałem sobie że Ten Duży martwił się czy aby nie boję się wody to mu udowodniłem że nie. Jak Ci Moi usłyszeli plusk to przybiegli więc spanikowałem i dałem dyla.

Obrazek został zmniejszony.
Ja wiem swoje, a jak nie chce bym mu pływał w oczku to niech zagrodzi. Trochę było mokro to sobie wykopałem jamę i tam się położyłem by wyschnąć. O futro to niech On się martwi.

Obrazek został zmniejszony.

Obrazek został zmniejszony.
Tych jam to wykopałem więcej. Kto to widział by wszędzie było tak równo zagrabione.

Obrazek został zmniejszony.
Przez cały czas przymierzałem się do łódki bo Ten Duży coś tam wspominał że będę miał budę na wodzie. Ale się Wam przyznam że pewnie będę miał pietra.

Obrazek został zmniejszony.
PS. Romeczko jak nie boisz się pcheł to mnie przezywaj Agrest. Ale pamiętaj że robisz to na własny rachunek.

Ares Bero the First.