Jesteśmy juz w domu, uff. Długa podróz. Brus w podróży był rewelacyjny, spokojnie leżał z tyłu. W Bydgoszczy mieliśmy przystanek i pięknie wysiadł z samochodu, zrobił siusiu, pospacerował, przywitał się z moją rodziną no i nie ukrywam, że szukał drogi do domu... na komendę pięknie wskoczył z powrotem do auta / napewno myślał, że jesteśmy fajni i zawieziemy go do Milicza. W Malborku po opuszczeniu samochodu poszliśmy na spacerek w międzyczasie ja przywitałam koty, które były 3 dni pod opieką sąsiadki. Gdy weszliśmy z Brusem do domu Iza po zaspokojeniu pierwszej ciekawości wskoczyła pod łóżko i tam siedzi. Ramzes nieustraszony poobwąchiwał się z Brusem bez wrogości z żadnej ze stron. Teraz Brus leży koło mnie. Staramy się egzekwowac od niego reakcje na komendy. Wykonał już siad, stój. Zajął nam pół sypialni na dywanie a ma spać w salonie

Zobaczymy co bedzie dalej, Pójdziemy jeszcze z nim na spacer bo zjadł całe swińskie, wielkie ucho Zenka, które ten ledwie napoczął przez dwa miesiace

Obecnie jest wielki spokój: Brus leży koło mnie, Iza pod łóżkiem, Ramzes przechadza się po przedpokoju i ze spokojem ocenia sytuację, maż po podługiej podróży zasiadł przed tv. Zenek do wtorku w Bydgoszczy. No to jest nas teraz trochę

Zdjęcia wstawię we wtorek jak wróci moja córka.
Dziękujemy Eli i Robertowi za gościnę i pyszny obiadek z deserkiem / podziękowania również dla mamy/. Całujemy kochane dzieciaczki Zosię i Konradka. Brus będzie Wam wdzięczny do końca świata za to co dla niego zrobiliście
