W sobotę mija 3 tygodnie jak Sherman jest z nami.
No i ... ? Chciałoby sie zapytać?
No i jest dobrze.
Dywan pocięty na chodniki, tak aby mógł chodzić po domu, lecz Sherman nie przejawia chęci takowych. Środek dróg komunikacyjnych jest idealny dla niego - troszkę mniej dla nas bo to wymaga przechodzenia nad Shermanem bo i jakoś mijać się z nim nie da


Ale nic to - plusy tego też są bo zawsze wiemy gdzie jest

Na początku musiałam stać nad jego michą i motywować, żeby zjadł więcej aniżeli ratlerek, teraz micha pusta, no i dawanie znaków jęzorem i pomstowaniem, że coś bym przekąsił

Na początku krępował się wodę pić a teraz chłepta, chlapie, mlaska i nawet bez żenady..... bąki puszcza

Co prawda widze go codziennie ale wydaje mi sie, że przytył troszkę i już nie ma tak zapadniętego brzucha, no i więcej pod skórą na operowanej nodze - znaczy się budują sie mięśnie.

Chodzi już według mnie lepiej i częsciej sika stając na chorej łapie.
Ponadto już chora łapą chce się podrapać za uchem - ale jeszcze do niego nie dosięga - więc tą funkcje ma jeszcze Pan Małżonek

Podaję mu od tygodnia arthoflex na stawy i to też wyraźnie poprawia mu nastrój.
No i jeszcze jedno jak przez pierwsze dwa tygodnie - ataki zgagi meczyły co drugi dzień , tak od tygodnia spokój, żadnych leków - byc może już zrozumiał że jest u siebie i się już nie denerwuje - co ma wpływ na zgagę( tak myślę) i co mnie straaaaaaasznie cieszy !

Niedługo nowe zdjęcia w galerii - ściskam Was mocno od Shermana.