Roma napisał(a):Banda łobuzów stwierdziła, że już teraz nie można bezpiecznie poruszać się po kuchni,o sypialni już nawet nie chcą wspominać

Ja mam bardzo kochane dzieciaki i prawie w 99% akceptują moje zwariowane pomysły i nawet pomagają mi je realizować.Lecz na tym polu nie chcą ustąpić ani o milimetr

To tak jak mój mąż - zgodzi sie na najbardziej nawet kretyński mój pomysł by mnie uszczęśliwić ale na kolejnego psa - absolutnie nie. I ja go rozumiem (niestety

). Mamy do dyspozycji jeden średniej wielkości pokój, małą kuchnię i korytarzyk. Resztę domu zajmują młodzi z córeczką. Mąż wziąłby drugiego psa "od zaraz" ale jeśli mieszkałby on na dworze, w budzie. Ale nie weźmie bo zna mnie na tyle dobrze, ze wie, iż natychmiast zaciągnęłabym psa do domu, na kanapę, na stałe - no bo jak? Esia w domu a drugi psiur na dworze? Nie ma takiej opcji. A Esia na dwór razem z psiurem? - Tym bardziej nie ma takiej opcji

. A dwa wielkie psy i biegająca po naszym pokoju Adunia (zjawisko nader częste) spowodowałyby totalne zdemolowanie mieszkania. Po prostu, fizycznie, za mało miejsca. a jeszcze wielka klatka z szynszylami i akwaria...
dlatego cieszę się, że mogę chociaż jednego psiaka mieć i o drugiego już chłopa nie męczę - choć nie raz serce zapłacze na widok cudów czekających na DS
