Niezwykły pies w typie Szwajcara...

Niezwykły i wyjątkowy, bo mimo traumy jaką zgotował mu człowiek, ma w sobie ogromne pokłady zaufania i miłości, jest nadzwyczaj subtelny i wrażliwy a postępy w socjalizacji, jaką obecnie przechodzi wskazują, że musi być psim geniuszem. Tę opinię zasugerował weterynarz, który mimo długoletniej praktyki nie spotkał jeszcze takiego przypadku...
Nazwaliśmy Go Odys - jako ten, który szuka swojej Itaki. Wychował go las, przejął na krótko kat, potem chwilę był na metrowym łańcuchu. Uciekł znów do lasu, który był mu bardziej przyjazny niż człowiek... Szczegółów życiowej traumy Odysa się nie dowiemy...
Od kilku dni jest u nas...
Nigdy wcześniej nie był w domu...Dywany, śliskie kafle, schody, sprzęty domowe... to wszystko budziło w nim przerażenie. Teraz biega po domu bawiąc się z naszą Salvą i naśladuje ją we wszystkim. Uczy się błyskawicznie. Został tylko paniczny strch przed długimi i cienkimi przedmiotami - typu mop. Gdy zobaczy coś takiego- ucieka do kąta, pada brodą do podłogi i się trzęsie...
Czystość zachowuje od początku - jakby rozumiał, że w czymś tak wspaniałym i przyjaznym jak dom nie można załatwiać potrzeb fizjologicznych. Całe noce ślicznie śpi a rano na dźwięk swojego imienia tak merda ogonkiem, jakby był najszczęśliwszy na świecie, że ma własne imię i ktoś je wypowiada tylko do niego... Nauczył się też przytulać... Podchodzi i daje mordkę na kolana prosząc o dotyk. Je wszystko, a sposób w jaki odbiera najmniejszy kawałek jedzenia jest zastanawiający... Robi to tak delikatnie, jakby palce człowieka były z kryształu, który boi się dotknąć ząbkiem. Nie będę pisać jak wyglądał Odys wcześniej, kiedy był wychudzony, przed kąpielą i podstawowymi zabiegami weterynaryjnymi, ale napiszę jak wygląda teraz:
Lśniąca, sierść, zdrowa skóra, wyjątkowo ładne białe ząbki, ciemno brązowe oczy, białe skarpetki i znaczenia na klatce piersiowej.
Od entlebuchera różni się dwiema rzeczami. Nie ma białego znaczenia na mordce a w proporcjach jest nieco wyższy (ok. 57cm w kłębie) i krótszy. Ogon trzyma spuszczony. Nie zakręca go. Jest bezsprzecznie piękny. Natura była łaskawa dla Odysa i ślady traumy nie zostawiły pamiątek zewnętrznych. Jest, jak twierdzi sąsiadka - "taki dostojny". Odys ma około roku i może ten młody wiek również sprzyja tak szybkiej nauce i socjalizacji. Ważył mniej niż 20 kg. Teraz ok 23kg. Będzie ważył do 28kg - tak twierdzi weterynarz.
O pomoc w znalezieniu domu dla Odysa zwróciłam się do Fundacji Pasterze. Fundacja gotowa jest przyjąć go najpierw na t.zw. tymczas, a potem znaleźć mu stały dom. Jestem za to ogromnie wdzięczna i pewnie skorzystamy z pomocy...
Jeśli jednak ktoś z Was zechciałby pokochać tak wyjątkowego psa i dać mu serce i dom, proszę o kontakt... To najwdzięczniejsze stworzenie z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia...
Nasza Salva lada dzień powinna dostać cieczkę, więc nie mamy dużo czasu, poza tym, niestety, zaczyna traktować Odysa jak konkurencję. Staje się dla niego złośliwa i dominuje go na każdym kroku... To nie jest sytuacja sprzyjająca odbudowywaniu poczucia własnej wartości...
Nazwaliśmy Go Odys - jako ten, który szuka swojej Itaki. Wychował go las, przejął na krótko kat, potem chwilę był na metrowym łańcuchu. Uciekł znów do lasu, który był mu bardziej przyjazny niż człowiek... Szczegółów życiowej traumy Odysa się nie dowiemy...
Od kilku dni jest u nas...
Nigdy wcześniej nie był w domu...Dywany, śliskie kafle, schody, sprzęty domowe... to wszystko budziło w nim przerażenie. Teraz biega po domu bawiąc się z naszą Salvą i naśladuje ją we wszystkim. Uczy się błyskawicznie. Został tylko paniczny strch przed długimi i cienkimi przedmiotami - typu mop. Gdy zobaczy coś takiego- ucieka do kąta, pada brodą do podłogi i się trzęsie...
Czystość zachowuje od początku - jakby rozumiał, że w czymś tak wspaniałym i przyjaznym jak dom nie można załatwiać potrzeb fizjologicznych. Całe noce ślicznie śpi a rano na dźwięk swojego imienia tak merda ogonkiem, jakby był najszczęśliwszy na świecie, że ma własne imię i ktoś je wypowiada tylko do niego... Nauczył się też przytulać... Podchodzi i daje mordkę na kolana prosząc o dotyk. Je wszystko, a sposób w jaki odbiera najmniejszy kawałek jedzenia jest zastanawiający... Robi to tak delikatnie, jakby palce człowieka były z kryształu, który boi się dotknąć ząbkiem. Nie będę pisać jak wyglądał Odys wcześniej, kiedy był wychudzony, przed kąpielą i podstawowymi zabiegami weterynaryjnymi, ale napiszę jak wygląda teraz:
Lśniąca, sierść, zdrowa skóra, wyjątkowo ładne białe ząbki, ciemno brązowe oczy, białe skarpetki i znaczenia na klatce piersiowej.
Od entlebuchera różni się dwiema rzeczami. Nie ma białego znaczenia na mordce a w proporcjach jest nieco wyższy (ok. 57cm w kłębie) i krótszy. Ogon trzyma spuszczony. Nie zakręca go. Jest bezsprzecznie piękny. Natura była łaskawa dla Odysa i ślady traumy nie zostawiły pamiątek zewnętrznych. Jest, jak twierdzi sąsiadka - "taki dostojny". Odys ma około roku i może ten młody wiek również sprzyja tak szybkiej nauce i socjalizacji. Ważył mniej niż 20 kg. Teraz ok 23kg. Będzie ważył do 28kg - tak twierdzi weterynarz.
O pomoc w znalezieniu domu dla Odysa zwróciłam się do Fundacji Pasterze. Fundacja gotowa jest przyjąć go najpierw na t.zw. tymczas, a potem znaleźć mu stały dom. Jestem za to ogromnie wdzięczna i pewnie skorzystamy z pomocy...
Jeśli jednak ktoś z Was zechciałby pokochać tak wyjątkowego psa i dać mu serce i dom, proszę o kontakt... To najwdzięczniejsze stworzenie z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia...
Nasza Salva lada dzień powinna dostać cieczkę, więc nie mamy dużo czasu, poza tym, niestety, zaczyna traktować Odysa jak konkurencję. Staje się dla niego złośliwa i dominuje go na każdym kroku... To nie jest sytuacja sprzyjająca odbudowywaniu poczucia własnej wartości...