Sabcia czuje sie lepiej, mordka czesciej usmiechnieta
.
Panna caly czas glodna, a tu daja papke z miesa i ryzu gora 2-3 lyzeczki co 3 godz i to jeszcze rozcienczaj woda
(niebardzo chce pic, a ze jest zarlok to jej wode w jedzeniu przemycamy
)
Ja jednak caly czas w nerwach, bardzo sie stresuje, ale jakos trzeba przetrwac, mam nadzieje ze wszystko skonczy sie dobrze.
Dzieki za propozycje pomocy, ja zawsze sie licze z takimi nieprzewidzianymi wypadkami, najwyzej nie bedzie jakiegos urlopu. Tu musze pochwalic klinike, sami zaproponowali ze mozna zaplacic pozniej, natomiast szpitalik w ktorym Saba spedzila pierwsze 30 godz po operacji, zazyczyl sobie zaliczke jak ja zostawialismy.
O klinice tez pewnie wiecej napisze w odpowiednim dziale, ale najpier sprobuje dokladnie opisc objawy i przebieg leczenia