Tak jak napisałam wcześniej,zaczęliśmy go wysyłać na miejsce by za nami nie łaził jak cień, częściej go ignorujemy.... póki co jest lepszy efekt.
Ignorancje w momencie wychodzenia z domu stosowaliśmy od samego początku, natomiast teraz jesteśmy jeszcze bardziej kosekwentni w tym co robimy i dopewiro teraz przynosi to jakieś korzyści. Ostatnim razem jak wychodziliśmy z domu nic nie zostało poniszczone, tylko było nalane, więc juz jest jakiś postęp. Niemniej jeśłi sytuacja się utrzyma do ok dwóch tygodni, wówczas skontaktuję się z behawiorystą by sprawdzić, co jeszcze możemy zrobić w tej sprawie. Daję mu jeszcze tyle czasu,bo od poniedziałku wychodzimy już oboje z domu normalnie na zajęcia i do pracy, no ale zobaczymy.
Póki co cieszę się, że udało nam się samym zdiagnozować problem i wiemy na czym stoimy

Karolino, czy mogłabyś opisać te więcej szczegółów o których mówiłaś? Zaciekawiło mnei to bardzo, bo może są jeszcze rzeczy na które i ja nie zwracam uwagi.... Jak na razie skończyło się włażenie z nami do łazienki, a jak w niej śpi to jest wypraszany... ;>