qbav napisał(a): W stosunku do dziecka nigdy nie wykazal zadnej agresji, mial tylko male spiecie z zona ;)
Jesli chodzi o jakies potencjalnie niebezpieczne sytuacje to juz rola nasza czyli rodzicow / opiekunow aby nim zapobiegac i nie prowokowac, Spory moga pojawic sie przy zabawkach, bo nasze psy traktuja zabawki stasia jako swoje wlasne i nie raz zdarzalo sie ze warczaly na siebie o pluszowego misia, do którego tez probowal dostac sie w tym momencie stasiek, ...
Jakie spięcie?
O dziecko?
A Stasiowi nie zabierają zabawek z ręki?
Mika napisał(a): Max był bardzo dominującym psem, ale od początku wychowywanym w poczuciu, że musi znać swoje miejsce w szeregu. quote]
Nad kim dominował? W czym się to przejawiało?AT napisał(a):
Magda dla aktywnych Mam, które nie mogą i nie chcą zrezygnować ze wspólnych spacerów z dzieckiem i psem polecam nosidła (bądź chusty). Dla mnie spacer z wózkiem i psem to mordęga ale jak młodego wsadzam w nosidło to wszyscy są szczęśliwi. Oczywiście to samo co przy wózku (tak jak pisała Karolina) duży pies musi być do opanowania żeby nie przewrócił mamy z maluszkiem ale odpada nauka chodzenia na smyczy po jednej stronie wózka.
A tak zupełnie na marginesie to codziennie dziękuję losowi, że trafił nam się tak cudowny pies jak Mufka. I generalnie faktycznie większość szwajcarów jest nieziemska w relacji dziecko - pies.
Niedawno byłam z Jakubkiem i Mufką z wizytą u Ali (Busoli) i podczas tej wizyty można było nagrać film z komentarzem ,,NIGDY NIE PRÓBUJ TEGO Z WŁASNYM PSEM!" Mufka z Dalmacją obgryzały wspólnie jedną kość (jedna z jednej strony druga z drugiej) a na środku pomiędzy nimi Ala trzymała Kubę a ja jakoś dziwnie spokojna byłam, że choć on próbuje złapać tą kość to nic mu nie grozi. Dla mnie to psie anioły (choć Mufka to diabła czasem ma za skórą)
No takiej zabawy z kością to raczej swoim słuchaczom nie polecę![]()
O Mufoląga to się lekko obawiałam bo ona bardzo do Was przyklejona była. A tu proszę jaka niania!
Przy wózku to łatwo nie jest szczegółnie w parkach i na ulicy gdzie dużo pokus. Amba jest dobra bo uczona od 6 tygodnia, wszak miała być asystem i przy wózku inwalidzkim ślicznie chodziła. Ale Joy - panna gallopin - o nie! Kumpel też daje w kość, bo straszliwie pilnuje wózka i żaden pies nie śmie przejść w pobliżu.annasm napisał(a):, Nigdy nie mieliśmy do czynienia z jakimkolwiek agresywnym zachowaniem - on go po prostu odpychał. I trzeba mu było poustawiać porządek w głowie.
Aniu jak mu ustawialiście ten porządek?
To jest ten właśnie przypadek, kiedy pies ignoruje dziecko i jawnie je lekceważy. Wbrew wyidealizowanym opowieściach o psach - terapeutach, przypadek częsty w rodzinach które wzięły nieprzygotowanego psa dla niepełnosprawnego dziecka. Trzeba dużo pracy z takim psem i dzieckiem, żeby nawiązała się między nimi dobra więź. Dziecko odpychane przez psa jako mniej atrakcyjne, samo odwraca się i nie chce kontaktów.Cefreud napisał(a):Freud nie pilnował wózka, za to Platon(rotek) tak.Najbardziej Matysia lubiła bawić się w berka.Jak tylko jakieś dziecko zbyt blisko do niej podbiegało z pod ziemi pojawiał się Platon i barkiem lekko zbijał intruza z nóg.Tym sposobem Matylda nigdy nie była berkiem
Karolina, nigdy nie bałaś się o te inne dzieci?
Urocze zdjęcie.
Powiedz, jak ktoś zapuka do drzwi to Eśka nie poderwie się ze szczekaniem? Nie podepcze?
U mnie jak małe śpią w ogrodzie, to muszę wózek stawiać daleko od bramy bo cała trójka moich brytanów potwornie czujna się robi i każdego muszą ostrzec, że żadnych hałasów one, psy tolerować nie będą i każdego kto chce obudzić maleństwo obsobaczą
