przez Dagata » 2011-10-20, 00:35
MASAKRA!!! Ja i Nemo mamy pecha, ponieważ młody dzisiaj został po raz trzeci w swoim życiu zaatakowany, tym razem przez psa w typie owczarka niemieckiego. Ledwo co wyszłam z domu, doszłam do skrzyżowania - a po drugiej stronie wyskoczył mi pies. Kurcze było już ciemno i nie widziałam go. Gdybym wyszła wcześniej, byłoby jasno, i na pewno wcześniej bym go zobaczyła i wrócilibyśmy do domu.
Na szczęście Nemo jest cały, stracił tylko trochę futra!
Jednak sytuacja była okropna (mój uwielbia psy, z każdym chce się zaprzyjaźnić, już od jakiegoś czasu uczę go, że tak nie można) - ten pies uciekł z jednej posesji, w jednej chwili wydawało mi się, że jest dalej od domu, to może będzie oki, ale niestety - niby podbiegł do nas w miarę spokojnie, a jak już był przy moim psie - od razu atak na szyję i zaczęło się, a mój zamiast się bronić to nic nie zrobił, dopiero po chwili odskoczył, warknął. A TEN DZIAD ZNÓW ATAKOWAŁ. A Nemo zamiast go charknąć...
Zaczęłam wrzeszczeć, atakujący pies po chwili odskoczył, ale znów zaczął atakować... Z tej bocznej ulicy jechał samochód - zatrzymał się, kierowca zaczął trąbić, pasażerka wyskoczyła i też zaczęła krzyczeć! W końcu trochę pomogło, ale mój pies wyśliznął mi się z obroży, masakra!
Ale na szczęście posłuchał mnie i na rozkaz "do domu" zaczął lecieć ze mną pod dom!
Nie wiem, tamten kierowca jeszcze trąbił i chyba ten pies się wycofał, bo za nami nie poleciał! To było straszne!
Dzięki temu kierowcy nam się udało, ale nawet nie wiem kto to był, żeby podziękować!
Przyszłam roztrzęsiona do domu, na samą myśl jest mi nie dobrze!
Jak zobaczyłam, że Nemo jest cały - poszłam z tatą do właścicieli psa (bo sama nie wiem czy dałabym radę na spokojnie z nimi pogadać)... Między czasie pojawił się jeszcze sąsiad z kijem do malowania, bo nie wiedział czy już dotarliśmy do domu - za co mu serdecznie dziękuję, bo jako jedyny wyszedł z odsieczą, a domów jest sporo w okolicy, ale niestety w dzisiejszych czasach panuje znieczulica społeczna!
Oki nie będę już zanudzać!
Dodam tylko, że ludzie są na prawdę nieodpowiedzialni, a czasem chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii!
Od wielu lat mam psy i zawsze, jak widzę jakąś niepewną sytuację - to zawracam z trasy lub zmieniam kierunek! Nie prowokuję sytuacji!
Czy to duży pies, czy mały to nie ma różnicy. Czasem jest tak, że mały tylko więcej hałasu narobi, z małym jak zaatakuje można sobie dać radę, zaś duży napastnik - to duża masa i duży problem!!
W tym momencie nie chcę obrażać właścicieli dużych psów, ale ludzie - kurcze - bądźcie odpowiedzialni, każdy właściciel czy to dużego, czy małego psa ma mieć oczy dookoła głowy i ma pilnować psa na każdym kroku - tym bardziej jak jest on poza swoim domem!