Strona 2 z 2

PostNapisane: 2007-05-30, 15:32
przez Kasia
Mika - mój ma 7 lat i tez mu niedawno odbiło :mrgreen: :mrgreen:

PostNapisane: 2007-05-30, 22:03
przez Ania od Corteza
O rety te drzwi mnie powalily!
U nas znowu cieczka 3 domy dalej. Ostatnio skonczylo sie na wytarmoszeniu znienawidzonego rywala zanim zdazylam dobiec... Za to ma ograniczone pole do popisu ze wzgledu na udokumentowane kombinatorstwo, dopoki sie nie odkocha przestrzen zyciowa zmniejszylismy do czesci dzialki przed domem. Na spacerkach posluch mniejszy,choc pasztetowa to dobry motywator. W kagancu posluch najmniejszy. :-/
Wczoraj i dzis wycie, ale apetyt jest.

PostNapisane: 2007-05-30, 22:19
przez Natalia i Galwin
Ja przeżyłam pierwszą miłość Galwina, ale było tragiczne... Wycie, wycie i wycie i jeszcze raz wycie. Przeskakiwanie płotów (zaraz przy domu ruchliwa ulica) no i brak apetytu = 10kg chudsze Galwiniątko... Mam dość :evil: :evil: :evil:

PostNapisane: 2007-05-30, 22:22
przez nugatika
u nas poki co cisza, no ale... tfu, tfu... na szczescie nie ma raczej nigdzie w okolicy suczek, a przynajmniej ja nie wiem, i mam nadzieje sie nie dowiedziec... :evil:

PostNapisane: 2007-05-31, 09:11
przez Cefreud
Dla mnie rekordem jest to co wydażyło się na naszym osiedlu>mały kundelek Kajtek(wielkosci sznaucera miniaturki) wyciagnął na panienki yorka.Poszli do wsi jakis km od nas.Biedny york nie miał siły wrócic do domu.Siedział na łące i płakał.Włąsciciele obu zwierzów szukali ich koło 60 min.Psiaki dały dyla przez szpare między murkiem a siatką :mrgreen: .
Freud jest kochliwy ale na szczęście nie wyje i nie sapie nad nami.Jedzenie tez dalej mu smakuje.Miłoś ogranicza do aromaterapi :-)

PostNapisane: 2007-06-01, 10:59
przez Tasmanska
Szam napisał(a):Wiecie ja za Jamajka ostatnio 3km bieglam ;-)
Jestesmy nowi we wsi i miejscowi mieli nielada ucieche..."jakies dziwne te miastowe dzogingi uprawiaja..." :-)



Hahahah wiem coś o tym, przerabialiśmy to:).
Rano Piotrek wypuścił psy na dwór , poszedł zrobić kawę.... a tu nagle puka sąsiad do drzwi.
"Panie - Twoje psy są u mnie na polu- kilka domów dalej".
No to akcja, szybko wybiegliśmy przed dom - faktycznie psów nie ma.
Więc biegiem do sąsiada - a tam tylko Aristus - gdzie suki?.
Biegaliśmy po polach dobre kilka godzin, nawołując suki.
A one jak na złość każda w inną stronę.
Nie pamietam kiedy tak się ostatnio bałam - już myślałam, że ich nigdy nie znajdziemy,naokoło rozległe pola i lasy. Ale jakoś powoli je wyłapaliśmy.
Całe szczęscie, że kierowały się w stronę w którą zawsze chodzimy z nimi na spacery.
No cóż, moje psy poprostu postanowiły same wybrać się na spacer;).
Teraz już nie mają takiej możliwości- drewniany płot zamieniliśmy na betonowy i już nie próbują nic kombinować.

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 14:56
przez BlackSpark
Czytam tutaj, że problem z uciekaniem poza posesje mają głównie psy w czasie cieczki suczek w okolicy…
Ja mam natomiast inny troche problem. Moja Luna, co prawda nie jest Bernem, ale może ktoś mi coś doradzi, ucieka ot zwyczajnie, bez wysiłku , przeskakując przez płot! Mamy bardzo spory teren, cały ogród należy do moich psic, ale Lunie wiecznie od zawsze było mało! <uoee> Ucieka od momentu jak tylko odrosła od ziemi na tyle by płot bez większych ekscesów pokonać. Sposoby dotarcia do niej skończyły się tym, że jak wraca z wycieczki i nas widzi to po prostu chowa się do budy, bo wie, że źle zrobiła. :roll: Płot nie jest wcale taki niski. Niestety mieszkam obok bardzo ruchliwej ulicy. Lasy też mam blisko i raczej po lasach Luna biega, przynosząc do domu kości, kręgosłupy, czaszki zwierzyny leśnej, zdarzyło się pół zająca i martwa sarna przytargana pod płot! :sciana: Jeszcze gorszy jest fakt, że moja kluska Dina też z Luną uciekała, zdążyłam dostać opieprzy od właściciela parku, że moje psy tam biegają o 3 w nocy, co przyczyniło się do zamykania psic na noc w kojcu! Oraz telefon od sąsiadki, że biegają po całym skrzyżowaniu! :[ Dina już na szczęście nie ucieka (znaleźliśmy miejsce w którym jej sie to udawało), ale Luna… na nią po prostu nie ma siły. <załamka> Za dnia jak ktoś jest w domu, Luna zazwyczaj też, ale wieczorami, Dina szczekaniem informuje, że koleżanka wybrała się na odwiedziny do wszystkich sąsiadów. Ojcem Luny jest labrador (wpadka), który dostał się do suki na plac właśnie skacząc przez płot, właściciele labka nie radzili sobie z nim, uciekał codziennie, przegryzał siatkę, skakał przez płot, żaden mu nie był straszny (swoją drogą nie jedną suke zapłodnił i miałam ochote ich ochrznić, że jeszcze go nie wykastrowali <nerwus> ). Luna to ma chyba w genach! Boje się, że któregoś dnia może z takiej wycieczki nie wrócić, ale nie chce jej zamykać w kojcu, ani tym bardziej nie w głowie mi łańcuch :ojoj: Nie wiem czy na nią jest jakiś sposób... <bezrady2>
obrazek
Obrazek został zmniejszony.

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 15:00
przez Barbel
Ucieczki to bardzo trudna sprawa do wytępienia bo są zachowaniem samonagradzającym.
Jedyne wyjscie jest awersyjne ale skuteczne ( przetestowane na prawie-biglu znajomych). Pastuch elektryczny wzdłuż posesji. Taki jak dla koni/krów. Kupuje sie w agrohurcie czy innych sklepach zaopatrzenia rolniczego.

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 15:12
przez BlackSpark
Sporo musiałabym tego kupić, a niestety jestem z tym sama, bo raczej w moim domu nikt funduszy na to nie wyłoży <załamka> Będę musiała się zorientować w tym temacie, ile metrów i koszty. A i jeszcze pytanie, czy gdyby takiego czegoś się dotknęły mając na szyjach obroże z metalowymi adresówkami?

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 16:12
przez Barbel
To drogie nie jest - w koncu pastwiska sie grodzi. Najdrozsze jest podpiecie do akumulatora. Ale może jakis elektryk ci to to zrobi. Nam musiał zrobic bo na zwykłych impulsach idących od czasu do czasu sprytne koniska wychodziły - no bo to nie tak, że cały drucik jest ciągle pod prądem, tylko idzie impuls od czasu do czasu. Co czulsze egzemplarze wyczuwały częstotliwość ;> . Taki fachowy to ma prądzik do popieszczenia a nie 220 - łaskocze tylko jak dotkniesz. Ale kuzynka ma podpiete do normalnej sieci tylko jakies reduktory pozakładane - nie znam sie - musialabyś z jakimś elektrykiem pogadać. Na pastwisku tez konie w kantarach z metalowymi sprzaczkami chodzą i nic...

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 16:27
przez BlackSpark
Mój tata jest elektrykiem z zawodu także z tym nie byłoby problemu <luzik>
W takim razie chyba będę musiała zacząć zbierać fundusze, bo innej rady na tą moją zołze to nie ma :-?

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 16:52
przez Barbel
Tu masz dosyć tanią szpule http://www.farmexpert.pl/drut_szpula_do ... 981e54dbdd - reszte to pewnie tatko obmyśli tylko mu rzuc jakiego linka. A tyczki to sobie sama zrobisz. Myśmy na takie kołki drewniane nakladali kapturki z górnej czesci butelki typu pet + lekko niedokręconej zakretki - było to dobre do usadowienia drutu na kołku.

Re: Ucieczki i płot

PostNapisane: 2011-12-01, 17:26
przez BlackSpark
Dziękuje bardzo <tak> trzeba będzie sie za to zabrać, może to ją czegoś nauczy 8-)