Przepraszam, ale się wtrącę...
Zaczęło się od tego:
Kaja z Sabą napisał(a):Sabcia jest nieufna na swojej posesij, gdzy idziemy na spacer najczęściej daje się pogłaskać innym, ale są wyjątki np. mężczyźni w kopturach itp.
Gdy odwiedzi nas jekiś nieznajomy, zaczyna na niego szczekać, ale nigdy się nie rzuca.
Poszczeka jeszcze chwilkę i się uspokaja.
Czy to prawidłowe zachowanie

Ja się z tego trochę cieszę, bo nikt jej nie ukradnie

a skończyło na tym:
Kolejny raz podkreślam, że
jestem przeciwny rozmnażaniu, chorych, zagrożonych chorobą, "nieprawidłowych" psów i oczywiście podkreślam również, że kompletnie nie znam się na psach, o czym niektórzy są uprzejmi mi przypominać, ale...
Na moje oko mamy tu do czynienia z pewnymi skrajnościami. Kaja pisze o tym, że pies szczeka na posesji(wyjaśnia to kilka postów później) i że nie daje się pogłaskać niektórym ludziom. Natalia pisze, że pies jest strachliwy! Jeśli o mnie chodzi, to jakiegoś strachu w tym zachowaniu bym się nie dopatrywał. Powiem jeszcze ostrzej! Jeśli zależałoby to ode mnie, to dążyłbym do tego, aby pies stróżujący ujadał na własnej posesji za każdym razem kiedy coś go niepokoi. Taka jego rola. A czy szczeka na człowieka czy nie gdy właściciel psa wpuścił go do domu, to kwestia uznania przewodnika w stadzie i wychowania. No chyba, że chcemy, aby pies stróżujący obserwował teren, a po głębokiej analizie zachowania ewentualnego intruza wybrał 112, następnie zadzwonił do właścicieli informując, że jego zdaniem dzieje się coś niepokojącego. Niestety. Pies sygnalizuje (póki co) szczekaniem.
Moim zdaniem nikt nie jest w stanie na podstawie opisu (kilku zdań) stwierdzić czy pies ma problemy z psychiką czy ich nie ma! I właśnie dlatego uważam, że Saba powinna na takie testy iść. Tam chyba lepiej rozpoznają co dzieje się tak naprawdę z psem. Dlaczego nie bierzemy pod uwagę takich czynników jak wiek psa, charakter, a nawet wychowanie! Źle wychowany, rozpieszczony i rozpaskudzony pies (jak moja Bona

) wcale nie musi mieć problemów z psychiką. I jeśli zaraz się dowiem, że złe wychowanie można odziedziczyć, to rozpłynę się ze śmiechu
Apeluję zatem. Nie dajmy się zwariować!!! Jeśli, to że pies nie daje się pogłaskać miałoby być wykluczeniem go z hodowli, to gwarantuję, że za kilkanaście, może kilkadziesiąt lat Berneńczyki będzie można oglądać tylko na fotkach. Bo przecież zaraz się okaże, że leniwych psów nie można rozmnażać, nadpobudliwych, za chudych, za grubych, ze zwichniętą łapą i zadartym pazurem.
Opanujmy się trochę! Wszyscy chcemy (tak myślę) dobrze dla naszej ulubionej rasy, ale nie popadajmy w skrajności...
Pozdrawiam!