W tym roku udało mi sie wyjechać z Altkiem w Pieniny (baza w Szczawnicy), do Pienińskiego Parku Narodowego zakaz wejścia z psem. Nieoficjalnie jedną trasą da rade ze Szczawnicy przejść na Czerwony Klasztor na Słowacji wzdłuż Dunaja. Tzn po Słowackiej stronie byliśmy już na legalu, a do granicy tylko 3 km asfaltowej ścieżki. Uwaga trasa licznie uczęszczana przez rowerzystów, więc trzeba uważać i raczej iść gęsiego. Nam przez 10 dni nie brakowało terenów do łażenia, są trasy poza PPN, ale też zwiedzaliśmy troche okolicę samochodem i w deszczowe dni wybieraliśmy głównie miasto i deptak nad rzeczką Grajcarek. Mogliśmy wejść do rezerwatów przyrody w Jaworkach "Biała Woda" i "Wąwóz Homole". Przy czym ten drugi ma ciężkie dla psa wejście, sporo mostków i stromych schodów z metalowej kratki, lecz Alto spokojnie dał rade przejść. Jednak żeby po tych stromych stopniach nie schodzić ponad wąwozem poszliśmy dalej w górę i połoniną i dalej innym zejściem wracaliśmy.
Podsumowując Pieniny i Szczawnica piękne, ale wiadomo o tych głównych szczytach które są w odrębie PPN trzeba zapomnieć

Edit:
teraz doczytałam że chcecie jechać zimą, my byliśmy latem to też troche inaczej się odbiera, w naszej galerii znajdziesz
zdjęcia z wyprawy