Moderator: MartaD
tez to przerabialiśmy. Minęło, poszło w zapomnienie. U nas pomagała ignorancja, ale i tak przez jakiś czas trzeba było uważać, zwłaszcza na "siedzenie" bo tam najbardziej lubiła podszczypywaćElla napisał(a):...a raczej rozszalała mała(3,5 m-ca)szwajcarka
Ruda napisał(a):Ella, my co prawda mamy entle, ale myślę,że DSPP i entle mają duzo ze sobą wspólnego , więcej niż berny i faktycznie wymagaja duzo konsekwencji. Co prawda nasze psy nigdy nas nie gryzły, ale zmorą było uproczywe i gwałtowne skakanie przy powitaniu. Rozwiązanie pierwsze ( stanie jak głaz z rękami na piersi, tyłem do psa) już znasz, mozna jeszcze odprowadzić psa do innego pomieszczenia, zamknąć drzwi i poczekać, aż minie "szał", Po uspokojeniu, wypuścić, dać np. komendę "siad" i smaczka. No i jeszcze : nie wiem jakie masz relację z Joką na co dzień, ale ja musiałam sie trochę oduczyć ciumkania i głaskania tak bez powodu, nawet ignorowania wręcz psa w mojej obecności. Treaz jest tak,że jak pies chce na "kolanka" to tylko na komendę (pozwolenie). A bywały takie napady na mnie siedzącą na kanapie, że musiałam uchodzić z niej , bo banda dwojga by mnie zagniotła. No niestety, spokój i duuuuuuuuuuużo konsekwencji.
kerovynn napisał(a):tez to przerabialiśmy. Minęło, poszło w zapomnienie. U nas pomagała ignorancja, ale i tak przez jakiś czas trzeba było uważać, zwłaszcza na "siedzenie" bo tam najbardziej lubiła podszczypywaćElla napisał(a):...a raczej rozszalała mała(3,5 m-ca)szwajcarka. Młody ogar zachowywał się podobnie i tez mu przeszło. Teraz lubi pomemłać mi dłoń ale robi to z czuciem, bardzo delikatnie. U nas się sprawdzały maskotki pacynki nakładane na rękę, rodzaj zabawki interaktywnej - Eśka kapitalnie tym się bawiła. Nawet jak mocniej ugryzła to i tak nie czułam bo pluszanka była gruba. Z Robinem robiłam to samo ale pacynek już nie było więc zakładałam skórzaną rękawicę. Jak się pobawiły i nagryzły do oporu to były spokojniejsze.
Ostatnio Robin od niechcenia schrupał narożnik szafki stającej przy "jego" fotelu. Fakt, szafka ustawiona tak, ze narożnik sam mu do paszczy właził. To i zeżarł. Spryskałam go (narożnik) dezodorantem w spray'u i juz nie był taki smaczny
Barbapapa napisał(a):Może i tak. To silna psychicznie i i uparcie dążąca do swoich celów rasa. I w myśl zasady daj kurze grzęde, a siędzie wszędzie. U nas próby gwałtownego wymuszania dość szybko opanowałam. Ale co zauważyłam, to u szwajcarów porzebna jest daleko bardziej idąca konsekwencja działań i wiedzy co się chce osiągnąć, niż u bernoli.
Barbapapa napisał(a):fado11 napisał(a): Jeśli chcesz podaj maila, to prześlę Ci tekst (wszystkie odcinki) opublikowany w MP na temat TTouch
Ja poproszę. info@dobraksiegowa.pl
Powrót do Problemy wychowawcze
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości