Witamy
Mojemu Aresowi zdarzaly się takie wpadki w domu do 5 miesiąca, więc Gapie pewnie też jeszcze jakaś się trafi

. Wychodziłam z nim zawsze na siku po jedzeniu, zabawie, spaniu i dłuższym pobycie w domu, entuzjastycznie chwaląc każdą kroplę czy pupkę na trawniku

. Kiedy jednak zdarzała mu się jakaś nocna wpadka, nigdy nie krzyczałam, sprzątałam w ciszy i pryskałam to miejsce ludzkim dezodorantem

. Dziś ma 10 miesięcy i na komendę :"idź siku" pędzi pod drzwi, nawet jeśli mu się nie chce

i gdy wyciska te 2 krople odwraca się, czy aby na pewno zauważyłam

)) Miejscem sobie jednak głowy nie zawraca i robi gdzie popadanie

. (trawnik jeszcze jakoś zipie).
Jasmine (12,5 miesiąca) natomiast trafiła do nas w wieku 8 miesięcy i miała swoje nawyki z podwórka, wielokrotnie dając mi wielkie i twarde dowody swego doskonałego trawienia na środku pokoju

. Znosiłam to godnie i ze stoickim spokojem (chociaż przypomniałam sobie wtedy pokaźny zasób wulgaryzmów, ale tylko w myślach!). Wychodziłam z nią tak jak z małym szczeniakiem, ale ponieważ brama była wtedy w remoncie, to wychodziłyśmy na smyczy , w róg ogrodzenia. Nauka nie trwała dłużej niż 2 tygodnie. Dziś moja salonowa lwica sika tam nadal, pędzi w ten róg sama więc pewnie ewzoltowska ma rację i sunia zakodowała, że tam trzeba? A może to nawyk z hodowli, w której była przecież 8 miesięcy? Fakt taki że ARES robi tam gdzie stoi a Jasmine w jednym miejscu;-))))
Cierpliwości i konsekwencji życzę (oraz stalowych nerwów

) - za jakiś miesiąc będzie po problemie
PS. Nie wiem czy to ma związek, ale gdy Jasmine miała pierwszą cieczkę i psy były odizolowane, to Ares zrobił z mojego domu stadion narodowy podczas pamiętnego meczu ! Normalnie sikał gdzie popadło, nawet po powrcie ze spaceru. Czułam, jakby się chwilowo uwstecznił. Na szczęście mu minęło;-))