U nas sa granice. Nie wyobrazam sobie, aby to pies byl moim wlascicielem

Musi byc przewodnik stada i musi byc nim wlasnie czlowiek. Chodzac na szkolenie, najpier z Atena a teraz z Ceri, i sluchajac rad naszego trenera, widze jakie bledy popelniamy wychowujac psa. Zasada pierwsza - sluchac trenerow. Sluchac a nie slyszec. W mojej grupie sa osoby, ktore nie rozumieja doswiadczonych. Niby trenuja, ale robia dokladnie co innego. Chodzenie na smyczy to podstawa. To my prowadzimy psa, a nie on nas. Musimy byc tego swiadomi, bo inaczej niestety nici. Zasada druga- nie ustepujemy i nie lamiemy sie dla tych pieknych oczu

Wiem, wiem bardzo to trudne!
One dokladnie wykorzystuja nasze slabosci, a potem kiedy posluszenstwo bedzie na wage złota pies nas najzwyczajniej w swiecie "oleje".
Moje psy nie wchodza do lozka. Atena ma co prawda za soba mala probe na wakacjach, ale łamiac ja za moim pozwoleniem byla co najmniej zdziwiona
Czytalam wiele artykulow na ten temat. Niektorzy twierdza ze nie ma w tym nic zlego( poglebia sie wież z psem), inni ze przeciwnie itd itp. Osobiscie uwazam, ze nasze kochane psiaki nic nie straca gdy beda lezaly pod lozkiem lub tuz obok. Zawsze to my mozemy sie do nich przytulic
Na stanowczosc nigdy nie jest za pozno. Stopniowo i powoli odzwyczajaj Bosfera od tego, co Tobie sie nie podoba. Wszystko to mozna zrobic łagodnie. Nie chodzi o krzyk czy nawet podniesiony glos.

W tej chwili jestem na etapie wychowywania czteromiesiecznej Ceri i widze, że wreszcie zaczyna pewne rzeczy łapac. A jest baardzo uparta i ma charakterek. Na szkoleniu dala mi niezle w kosc, ale si eoplacalo, wiec skoro ona moze to Wy tez
Nie mozemy myslec i pracowac za psy. To tylko moja teoria
