Sonia swoje pierwsze wyprawy samochodowe miała wyłącznie do weterynarzy, ilość wypraw spora, nawet do Wrocławia jechała (a towarzyszył jej spory ból). Bała się auta, nie chciała do niego wchodzić. W środku ciut lepiej się sprawowała, ale dyszała, śliniła się, ogólnie spory stres. Kiedy zrobiłam prawko i dostałam auto wiedziałam, że nie będzie łatwo jej przekonać do jazdy. Na samym początku wsadzałam ją do auta, siedziała w nim minutkę, wypuszczałam ją i chwaliłam. Po kilku takich razach sama zaczęła wchodzić. Później przyzwyczajałam ją do dźwięku silnika, a następnie króciutkie trasy (np. do moich rodziców). Dzisiaj wystarczy na chwilę się odwrócić po otworzeniu drzwi, a ta już ładuje się do środka. Tak samo reaguje radością na zdanie "jedziemy autkiem?" Co prawda nie jeździłam z nią nigdzie daleko, max 30 km od domu, ale w aucie sprawuje się wzorowo. Jest przypięta szelkami tylko ze względów bezpieczeństwa, bo na dobrą sprawę mogłaby całą trasę leżeć z tyłu na "kanapie"
Skoro suka po przejściach tak pięknie się przestawiła na jazdę samochodem - u szczeniaka będzie to jeszcze prostsze :) po prostu powoli trzeba jej pokazywać, że jazda autem jest fajna :)