Strona 1 z 1

Pływanie

PostNapisane: 2007-10-05, 22:17
przez Apcik
Mam pytanko, mój bernuś bedzie mial za tydzien 5 msc, chcialabym zeby nauczyl sie plywac czy moze lepiej to ujmujac zaczal do niej wchodzic, bo jak narazie to omija szerokim łukiem nawet kałuże. Jak mam go oswajać z woda? czy bernuśie ogólnie nie lubia wody???

PostNapisane: 2007-10-05, 22:22
przez Cefreud
zależy od bernusia ;-) Freud pływa dopóki ma dno pod tylnymi łapami :mrgreen:

PostNapisane: 2007-10-05, 22:26
przez Szam
Troche juz chyba zimno na plywanie :-/

Moje wszystkie sa wyczynowymi plywakami, a Lulu zaczynala jak miala 9 tyg:)

PostNapisane: 2007-10-05, 23:01
przez Vel_Pan_Rekin
Kasia, Jamajka tez? Nie odziedziczyla po babci slomy? :-D

Swoja droga to naprawde ciekawe, od czego zalezy chetka na kapiele/niechec do wody?

PostNapisane: 2007-10-05, 23:13
przez AT
moja pływa jak szalona. w zeszłym roku jesienią jak miała 4-5 miesięcy to też podchodziła do wody z pewną taką nieśmiałością. Na początku maja zaczęła się pluskać a od czasu jak my zaczęliśmy wchodzić do wody to już pływanie zaczęło być jej pasją :-) . nic na siłę- jeśli lubi wodę to musi to w sobie sam odkryć. jednak teraz to bałabym się że się maluch przeziębi- moja to co innego w październiku też pływa ale ona już się chyba zahartowała.

PostNapisane: 2007-10-06, 13:43
przez anula
Ja mam "wodnika szuwarka". Jak pojechaliśmy na wakacje nad jezioro to nie było spaceru bez kąpieli. Kąpiel sprawiała Sawie ogromną przyjemność. Ale to już było widać od szczonka, wchodziła do każdej kałuży czy błotka.

PostNapisane: 2007-10-06, 13:44
przez Vel_Pan_Rekin
Asiu - nasz plywa przez caly rok; od morza wołami go nie odciągniesz... :-D A swoja droga to ciekawe - jak pierwszy raz bylismy z nim w Łebie (mial 2, 5 miesiaca), to jego owczesny zakres widzenia (wiadomo, o co chodzi) spowodowal, ze "ciaptak" dostrzegl morze dopiero, jak w nie wlazl :-D

PostNapisane: 2007-10-06, 18:57
przez AT
Vel_Pan_Rekin napisał(a):Asiu - nasz plywa przez caly rok; od morza wołami go nie odciągniesz... :-D

no to tak jak nasza. teraz to już wiem że i w grudniu jak zobaczy wodę to zaraz do niej wlezie. jednak malucha w zimie bym nie kąpała ;-) zwłaszcza jak ma jeszcze dystans do wody.

PostNapisane: 2007-10-07, 22:39
przez Aga-2
Nie każdy bernuś pływa. Mam wrażenie, że jak nie chce z jakichś powodów, to lepiej go nie zmuszać. Asta też do każdej kałuży wchodzi i do innych zbiorników wodnych też, ale tylko do głębokości brzucha. Dalej nie wejdzie i koniec. A jak my pływamy, to skacze po brzegu i na nas "pyskuje" jak najęta. Może się o nas martwi, że się potopimy :lol:

PostNapisane: 2007-10-07, 22:57
przez bea
Zgadzam sie a Aga,mam dwóch braci miotowych,róznia sie,wygladem,charakterem i zamiłowaniem do pływania.Bayron kocha ,a Bilbo dokładnie zachowuje sie jak Asta.Tak naprawde to widac,ze :-P w ogóle,nie czuje zbytniej namietnosci do wody.

PostNapisane: 2007-10-10, 11:05
przez olunia
Bosfer tez kocha wode i pływanie jak był mały to wchodził mi pod prysznic a teraz jak szukam Boska to nigdzie indziej być nie może jak wylegiwać się w wannie raz mi nawet wskoczył do wanny chwała Bogu że jeszcze sama do niej nie weszłam :roll: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

PostNapisane: 2007-10-12, 22:33
przez berni
moja poprzednia bernenka to istny pływak żółtobrzeżek - wchodziła tylko tak daleko jak miała grunt i nie pływała tylko posiadywała sobie w wodzie, wyglądało to komicznie , moja mała Abra narazie za wodą nie przepada , spróbujemy latem w przyszłym roku - będzie wówczas miała rok i mam nadzieję, że da się namówić na pływanie :-/

PostNapisane: 2007-10-15, 19:16
przez Apcik
dziekuje bradzo za odpowiedzi i powiem rowniez ze na ostanim spacerze-w lesie psiak sam wlazl do wody(naszczescie rzeczka byla plytka wiec zamoczył "tylko" całe łapki, bo niewyobrazam sobie pozniej jak bym z nim miala wracac samochodem jakby wlazl caly a pozaty bylo chlodno troszke,niesety nie zdazylam z aparatem aby uwiecznc te chwile ) :-? :-D

PostNapisane: 2007-10-15, 21:55
przez Tess
Też sobie nie wyobrażałam wracania samochodem zmokrym psem. Teraz już nie muszę sobie tego wyobrażać. Zawsze znad morza wraca mokry ( cały :mrgreen: ) i do tego najchętniej na kolankach.

PostNapisane: 2007-10-16, 02:19
przez AT
najgorsze jest to, że szyby parują :-P

PostNapisane: 2007-10-19, 00:39
przez Koko
Tess napisał(a):mokry ( cały :mrgreen: ) i do tego najchętniej na kolankach.
Reumatyzm gotowy!

Koko pływa jak rybka, nawet nurkuje za kamykami, ale pierwszy kontakt z wodą miała bardzo miły i spokojny.
To chyba najważniejsze - nie zestresować psa, bo zapamięta to na całe życie.
Z kolei, jak zapamięta miłe spotkanie z H2O to będzie miała żółty czepek. :-D

Poza tym Koko jako arystokratka (z papierami ;-) ) omija wszelkie kałuże i błotka szerokim łukiem,
a jak wpadnie w ślepy zaułek to przeskakuje, ale się wycofuje.

PostNapisane: 2007-10-19, 08:09
przez Tess
Czoperek włazi z lubością we wszystkie kałuże, tapla się niczym berneński pies błotny i jest wtedy przeszczęśliwy - naoczne dowody w naszej galerii...

PostNapisane: 2007-10-22, 20:04
przez kiwi
Nasz Melon /jaśnie pan/ tyle co łapki zamoczy w upały, bo Arbuz mu i tak rzuconego patyka przytarga. A Arbuziasty kocha pasjami wodę, ale jakoś nie pływa. Ma system: jak traci grunt pod łapami to przednie łapy płyną, a tylne odbijają się od dna. Wysnuliśmy teorię, że ma za dużo kudełków na ogonie i nie daje rady

PostNapisane: 2007-10-22, 21:26
przez Cefreud
hmm, chyba Twoja teoria legnie w gruzach bo Freudek jest łysy jak kolano i pływa w ten sam uroczy sposób :mrgreen:

PostNapisane: 2007-10-23, 09:31
przez kiwi
hmmm, w takim razie pewnie biiiiiiiiiip (dupęcja) za bardzo im ciąży