Strona 1 z 2

dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-04-06, 21:39
przez anula
Mam problem i nie mam zielonego pojęcia jak go rozwiązać. Jest mi przykro i głupio, ponieważ Sawa nie akceptuje dwóch bliskich mi osób. Wprawdzie nie mieszkają z nami, ale są bliskimi członkami naszej rodziny. Obaj biorą leki, jeden z nich insulinę, drugi jest osobą upośledzoną umysłowo i też bierze jakieś leki (poza tym niektóre jego ruchy są gwałtowne, śmieje się hałaśliwie). Kiedy nas odwiedzają pies szczeka i zachowuje dystans, a przy pierwszej okazji zwiewa na ogródek i tam pozostaje przez cały czas ich wizyty, nawet do nas nie chce podejść. Ponadto nie są to osoby, które świadomie zrobiłyby krzywdę psu. Próbowaliśmy dać tym osobom smakołyki dla niej, ale ona ich nie chce. Nawet na obcych tak nie reaguje. :-/

PostNapisane: 2008-04-06, 21:59
przez Ewa z Dżoszem
Obawiam się, że problem tkwi w zapachu tych osób.
Pamiętam w jakimś innym wątku wypowiadała się chyba MAAT (nie jestem pewna) odnośnie dogoterapii, że nawet doskonale wyszkolone psy nie akceptują zapachu pewnych osób. I była mowa o osobach leczonych lekami psychotropowymi. Może cukrzyca też należy do takich schorzeń, które psy akceptują z trudem?
Dobrze by było, żeby tu się wypowiedział ktoś z doświadczeniem.

PostNapisane: 2008-04-06, 22:06
przez Przemo
.....jego ruchy są gwałtowne, ....

bedac za Ewa z Dżoszem, dodam ze ruch i glos tez moga miec wplyw na zachowanie psa. Umnie jest jedna osoba ktora tylko jak wstane i sie odezwie zaraz
bera szczeka mimo ze ta osoba jest juz w domu od godziny.
Nie i koniec. A takto reszte przyjmuje ok. Na poczatku wizyty szczeka ale potem
jest w porzadku. Czasami to nawet sama podejdzie.

PostNapisane: 2008-04-06, 22:55
przez Tess
Zapach ma dla psa bardzo duże znaczenie. Osoby chore na cukrzycę mają inną woń oddechu, skóry, potu. U niektórych psów wywołuje to nieufność, u innych niechęć. Podobnie jest przy chorobach układu immunologicznego, wątroby, nerek. Osoby nadpobudliwe również mają bardziej intensywny zapach. Są psy, którym jest to obojętne i takie dla których to powód nieufności. I tak należy się cieszyć, że Sawa jako typowy BPP nie reaguje agresja, a salwuje się ucieczką. Moim zdaniem nie powinnaś zmuszać jej do niczego. Może pomóc pozostawienie w róznych miejscach w domu ubrań należących do tych osób. to pozwoli Sawie oswoić się z ich zapachem. Można zacząć od jednej małej rzeczy - bo ja wiem, koszulka, np, a potem rozrzucać w uczęszczanych przez psa miejscach więcej. może pomóc - ale nie musi. Myślę, że warto spróbować wzmacniać bodźce podsuwając psu w pobliżu tychże przedmiotów smakołyki.

PostNapisane: 2008-04-07, 18:46
przez Anna Rozalska
Ja też słuszałam, że psy reagują szczególnie na osoby niepełnosprawne ponieważ inaczej chodzą lub sie zachowują. To mogę potwierdzić na przykładzie mojej poprzedniej rottki.
Warczała na osoby na wożku lub o lasce. Moja tesciowa jest chora na cukrzycę ale Lamii to nie przeszkadza. Natomiast nigdy nie podejdzie do tesciowej mojej przyjaciołki a przecież zna ja od małego.Ma do niej jakiś uraz psychiczny.

PostNapisane: 2008-04-08, 11:30
przez Jasiunia
To wszystko jest ciekawe, co piszecie, ale.... ja choruję na cukrzycę, dłuuuugo.... mam 2 psy swoje-nic, jak jadę do Zuzy- psiuty jakoś mnie nie obchodzą szerokim łukiem (od pierwszego dnia), a Zuza może opisać , co wyczynia Lapi, jak mnie widzi... W stajni gdzie mam konia są 4 psy, 2 duże owczarki, 2 małe kundelki- też nie zauważyłam problemu... Jeżeli są to osoby starsze, to bardziej stawiałabym na sposób poruszania i zachowanie....

PostNapisane: 2008-04-08, 14:32
przez Robert
Moja mama też ma cukrzycę, a Boston nic sobie z tego nie robi, zadnych odmiennych zachowań. No ale co pies to inna bajka.

PostNapisane: 2008-04-08, 14:48
przez Barbapapa
Wydaje mi się, że nie należy wszystkich psów i ich zachowań uogólniać. Spójrzmy na siebie, czy do każdego nieznajomego podchodzimy, witamy się wylewnie i jesteśmy przez niego akceptowani i chołubieni? Nawet jakogoś poznamy, to nie nie ze wszystkimi utrzymujemy kontakty, bo poprostu nie przypadlismy sobie do gustu. A psom naszym narzucamy, że do wszystkich naszych znajomych mają być równie wylewni , jak my sami. Dajmy im mozliwość takiego wyboru, zwłaszcza że większość z nas i tak bardzo mocno ogranicza psią "wolność".

PostNapisane: 2008-04-09, 00:06
przez annasm
Ja też choruję na cukrzycę. Nigdy żaden napotkany pies na mnie nie warczał ani nie obchodził mnie łukiem. A wszystkie spotkane bernusie - patrz warszawski spacerek mnie tolerują i jeszcze dopraszają się o pieszczoty. A CZAK....

PostNapisane: 2008-04-09, 02:23
przez Dżiani
Cukrzyca to nie powód. Mój ojciec też ma i bierze insulinę a ani nasze psy ani odwiedzające nas nigdy się go nie bały, czy coś w tym stylu... wręcz przeciwnie.
Ładnie to Barbapapa ( :-P ) napisała, ale trzeba też pamiętać, że takie zachowanie może być wywołane stanem emocjonalnym człowieka. Pies ma ponad 11 tysięcy razy czulszy zmysł węchu od nas i potrafi rozróżnić to czego my nawet nie podejrzewamy. Każdy stan emocjonalny czlowieka i jego nawet myśli przekładają się na skład chemiczny wydzielany w danym momencie przez nasze ciało i receptory. Pies jest w stanie to wyczuć. To dlatego często jest tak że pies potrafi np. 'wyczuć zagrożenie' , albo to że człowiek jest zestresowany (np na wystawach), czy zły itd o po prostu odczytuje to z wydzielanego przez nas zapachu.
Ja nie twierdzę że te osoby akurat mają złe zamiary ale coś w tym jest.
Ja bym na Twoim miejscu zaczął od tego że: wprowadził bym jedną z tych osób samą (druga nawet za płotem nie może stać tylko daaaleko gdzieś tam) i obserwował zachowanie psa. Potem przerwa jeden dzień i ta druga osoba. W tym momencie sprawdzisz na kogo tak źle reaguje. A potem... no to zależy co wyjdzie z tego testu...
W każdym razie na pewno stopień kalectwa czy upośledzenia nie ma wpływy na zachowanie psa.

PostNapisane: 2008-04-09, 07:32
przez anula
Daliście mi do myślenia. Sposób poruszania się - człapiący. Stan emocjonalny osoby z cukrzycą rzeczywiście kiepski - to typ depresyjny albo i gorzej, trudny nawet dla nas i chyba na tę osobę gorzej reaguje. Może tak być, że osoby niepełnosprawnej nie znosi w towarzystwie tej z problemami emocjonalnymi.
No dobrze, ale dać spokój czy spróbować je "oswajać".

PostNapisane: 2008-04-09, 09:20
przez Anna Rozalska
Moim zdaniem powinnaś dać spokój. Moze z czasem Sawa sama sie oswoi. Najgorzej znuszać psa na siłę. Ilekroć chciałam aby Lamia dała się pogłaskać teściowej mojej przyjaciółki która wcale nie jest chora to skutek był odwrotny. Gdy jesteśmy u niej Lamia po prostu omija ją łukiem. Sami sie dziwimy czym jest to spowodowane. Tak samo jest na ulicy. jednym daje sie pogłaskać i sama ich zaczepia a na drugich wręcz szczeka i za nic w świecie nie chce podejsć. Pewnie coś w tym jest ale co nie wiadomo.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-05-06, 14:33
przez maat
Jeszcze jedna rada-może zadziała.
Nie zmuszaj ani zachęcaj psa do kontaktów z tymi osobami ale zawsze ilekroć przyjdą niech się zdarzy coś miłego dla psa. Pańcia da super kość (odwróci uwagę od niemiłych gości) albo potarmosi się zabawką...
Coś ekstra.
Pies po czasie skojarzy te osoby z miłymi doznaniami i albo je wręcz polubi, albo przynajmniej nie będą doznawały pzrykrości widząc jak pies durnie się zachowuje.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-05-06, 16:07
przez anula
Dziekuję ci. Spróbujemy.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-06-14, 00:09
przez Gapcio
Może sie komuś przyda taka historia opowiedziana przez weterynarzy z "naszej" lecznicy.
Młodzi ludzie przyprowadzili labradora do uśpienia "bo jest agresywny i niebezpieczny". Nasi weterynarze lubią zwierzęta (co nie jest w tym zawodzie regułą, jak wiadomo), więc zaczęli sprawę wyjaśniać. Pies prezentował spokój i zrównoważenie, jakie tylko jest możliwe u półtorarocznego labka.
Okazało się, że jest "agresywny" wyłącznie wobec matki i tylko wówczas, kiedy innych osób przy tym nie ma. "Agresywne" zachowania polegały na tym, że warczeniem i groźna postawą zaganiał kobietę do łazienki i nie wypuszczał nawet przez kilkanascie godzin, dopóki ktos nie przyszedł w odwiedziny (bo młodzi już się od matki wyprowadzili). Robił tak kilkakrotnie, a ostatnio kobieta po kilkunastu godzinach strachu przed własnym psem ma go dość. Według psa jej miejscem jest ciasna i ciemna łazienka. Poza tym pies nigdy nikogo nie pogryzł.
Okazało się, że wszystkie przypadki zaganiania kobieciny do łazienki miały miejsce po zażyciu przez nią leków, które jej przepisał psychiatra. Leki bierze od kilku miesięcy, jest wtedy cokolwiek otumaniona, pachnie inaczej, zachowuje się inaczej. Z ludzkiego punktu widzenia właśnie po lekarstwie wszystko jest z nią ok, z punktu widzenia psa - odwrotnie. Może próbował ją chronić i pilnował, żeby sobie czegoś nie zrobiła, może odbierał jako "zombie"?
W wyniku wyjaśnienia sytuacji młodzi ludzie zrezygnowali z uśpienia psa i szukali mu domu, bo matka musi być już stale na lekach.
Tak mi się z tymi lekami skojarzyło.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-08-04, 13:25
przez starter1
Moja NESKA tez ma problem z akceptacją członków rodziny.Syn wrócił kilka dni temu z długiego pobytu zagranicą. NESKA wyraźnie się go boi.Mąż też jest traktowany z wielką rezerwą. Sama do niego nie podejdzie.Co prawda daje się już mu głaskać ( na początku nie było szans) i nawet próbuje żebrać przy stole jak coś smacznego ma na talerzu. O wyjściu na spacer beze mnie lub córki nie ma mowy.Obcych boi się i za nic nie da się pogłaskać.Mam nadzieję, że wyrośnie z tego.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-08-04, 14:31
przez Anuta
Polecam szkolenie w grupie psów z przewodnikami. Z Twoich postów wyłania się obraz strachliwej 7-miesięcznej suni Berneńskiej. czy długo sunia jest z Wami, czy jesteście jej pierwszym domem (poza hodowlą)? Trzeba popracować nad jej socjalizacją. Wprawdzie okno socjalizacyjne już się zamknęło, ale jeszcze dużo można zrobić.
Nie zwlekajcie. Pies w domu musi czuć się komfortowo, nie może się bać żadnego członka rodziny. Nie zwlekajcie, do roboty (przepraszam za tryub rozkazujący).

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-08-04, 15:35
przez Anna Rozalska
U nas na poczatku było identycznie. Nie dotyczyło to członków naszej rodziny ani naszych przyjaciół ale obcych, którzy koniecznie na ulicy chcieli pogłaskać pluszowa zabawkę. Na poczatku bała sie nawet własnego cienia.
Jedynie psów ani ich włascicieli się nie bała. Zaczęliśmy socjalizację w psim przedszkolu a potem na kursie PT. Teraz lamia ma 2 lata i jest właściwie super. Jest nieufna w stosunku do obcych a gdy ktoś na siłę chce ja poglaskać to potrafi solidnie obszczekać a rękę z góry nawet uszczypać. Co dziwne nieraz sama zaczepia ludzi na ulicy do głaskania. Myślę, że małej pomału to przejdzie. Może smaczkami zachęcać ja do tego aby podeszła. Niestety nic na siłę bo spowoduje to owdwrotny skutek. Proponuję zapisać się na kurs PT.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-08-04, 15:45
przez starter1
Wzięliśmy Neskę z hodowli gdy miała 12 tygodni jako ostatnie szczenię z miotu.Od początku była przestraszona, ale w nowym miejscu każdy maluch tęskni i boi się.Nesia nie jest łakomczuchem więc myślę że na smaczki nie da sie namówić.Chyba jednak po wakacjach sprobuję kursu PT. Jest w Trójmieście podobno bardzo dobra szkoła Pani Agnieszki Kępka. Od kilku osób słyszałam, ze ma super podejście do piesków.

Re: dlaczego pies nie akceptuje członka rodziny

PostNapisane: 2008-08-04, 19:29
przez Anuta
Każdy psiul ma słabość, jeśli nie na smaczki, to może na zabawkę np na piłeczk? Popróbuj, ja długo szukałam przy Norze, bo ona też raczej jest wybredna i ćwiczyłyśmy tylko na beczułki ze szpikiem (mięso, kiełbasa, podroby, żółty ser, iine psie przysmaki nie skutkowały). Możesz wzmacniać nagrodę klikerem, ale najlepiej idź do grupy. Berneńczyki są ambitne, naśladują inne pieski i nie chcą być najgorsze. Trener też będzie obserwował Twoją sunie i podpowie Ci jak postępowac. W domu nagradzaj (słowami dobry piesek, nagródką-smaczkiem lub zabawką) każdy przejaw jej odwagi, a na początek każdy brak lęku. I dużo, dużo cierpliwości, nie wolni na nią krzyczeć, tylko zachęcać, ale nie na siłę.