przypadek agresji wobec innego samca

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-10-26, 22:58

dzieki za rady... w domowym zaciszku bede próbować rady Natali a na dalsze wyjscia to może Ani..
ale spacery z innymi mam sobie odpuścić całowicie :!: :?:
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Hekate » 2008-10-26, 23:01

dotychczas cieszyłam sie że Altek jest tak przyjaźnie nastawiony do innych psów, ale czytająć tutaj zaczynam sie obawiać burzy hormonów :-/
Hekate
 
Posty: 7153
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-26, 01:56

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Aneczka » 2008-10-26, 23:23

Apcik!
Co do kolczatki, absolutnie odradzam jeżeli ktoś kto umie jej uzywać nie nauczy Cię tego (po 1 : czy wiesz jak powinna być zapięta kolczatka?)
Halter to niezły pomysł, ale przygotuj się na trudny początek bo psy tego nie lubią, pies musi nauczyć się chodzić na halterze.
Jeżeli Twój pies to silny, pewny siebie samiec, to licz się z Tym że i tobie może powiedzieć FE! (włącznie ze skarceniem niegrzecznej mamusi zębami) jeżeli nie spodoba mu się twoje zachowanie. Takie sytuacje jakie teraz przychodzisz można opanować, ale jeżeli masz z tym problem to proponuję szkoleniowca.
Nie jesteś przewodnikiem stada dla psa i z tąd wynikaja takie problemy.
Avatar użytkownika
Aneczka
 
Posty: 80
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-03, 13:25
Lokalizacja: Warszawa i Glina koło Otwocka
psy: Bu, Ugo, Vivi

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Ania Gd » 2008-10-26, 23:56

Aneczka napisał(a):Nie jesteś przewodnikiem stada dla psa i z tąd wynikaja takie problemy.
Święte słowa i ..... klucz problemu.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-10-27, 01:25

Ania Gd napisał(a):I nie dawaj smaczków w ramach odwracania uwagi. Bo to daje zupełnie odwrotny skutek.
Pies warczy, jeży się na drugiego i w nagrodę dostaje coś smacznego. To nie jest dobre.

Aniu ale właśnie chodzi o to żeby nie dawać smaków w momencie złego zachowania tylko tak jak napisała Natalia trzeba te zachowanie wyprzedzać. Czyli oczy dookoła głowy - zauważamy psa zanim spostrzeże i zdąży zareagować nasz milusiński i odwracamy jego uwagę smakołykiem, zabawką czymkolwiek, żeby przeszedł niedaleko ,,wroga" bez warkotu. Po jakimś czasie powinien się wytworzyć u psa mechanizm: widzę ,,wroga" ale przechodząc koło niego bez warkotu dostanę od Pańci coś fajnego. Czasem widać takie uwarunkowane psy na ulicy - jak zobaczą jakiegoś innego psa pysk natychmiast zwracają z stronę Przewodnika (można się domyśleć czemu ;-) ).
szczerze mówiąc nie zazdroszczę sytuacji, wierzę, że spacery nie są przyjemnością.
Kantar moim zdaniem bardzo pomaga w opanowywaniu i skupianiu psa na sobie - zwłaszcza psa w jakiś ,,emocjach" ale faktycznie zazwyczaj trochę trwa przyzwyczajanie psa do tego aby go nosił - jednak według mnie warto. (Sama używam żeby trochę ,,zapanować" nad emocjami mojej suczy ;-) )
A kolczatka... cóż, jeśli się nie ma wiedzy i praktyki jak i kiedy jej użyć to można sobie jeszcze dodatkowo psa ,,nakręcić" i mieć mega problem do odkręcenia na co dowodem są te wszystkie wściekle ujadające i rzucające się na wszystko psy prowadzane właśnie w kolczatkach (zupełnie nie wiem po co :roll: )
Tu jest, moim zdaniem, momentami ciekawy wątek o agresji do psów: http://www.szkoleniepsow.fora.pl/agresja,21/golden-hacker-i-rozwiazywanie-jego-problemu,983.html
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Anuta » 2008-10-27, 09:53

Cezar do szkoły, nie czekajcie. Tam nauczy się współdziałania z pańcią w grupie psów i pod okiem trenerów.
Avatar użytkownika
Anuta
 
Posty: 1370
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-29, 15:45
Lokalizacja: Warszawa
psy: Astra(*), Nora(*) i Indi(*), Jumper, KeyRa

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Robert » 2008-10-27, 10:06

Dla mnie zadziwiającą sprawą jest to, ze na wystawach, na ringu Boston w zasadzie olewa inne samce, suczki oczywiście musi podrywać na to nie ma mocnych, no ale to nie agresja tylko miłość ;-). Jeśli chodzi w ringu to inny pies może mu po nosie ogonem machać i nie irytuje go to , a na spacerach z daleka już pokazuje jaki to on ważny. Czasem jest też szczeknięcie na przechodzących ludzi, ale to nie ma reguły, po prostu ktoś się czasem nie podoba, bez agresji czy nadmiernego zainteresowanie, takie sobie kłapnięcie, tak jakby mnie ostrzegał że ktoś się zbliża, czego w sumie był uczony, by nie dawac sie głaskać obcym ani nie podchodzić do ludzi samemu.
O spacerowaniu z psem jest artykuł w listopadowym "Moim Psie",znalazła się ciekawa uwaga o tym ze sami możemy powodowac zachowania agresywne.
Avatar użytkownika
Robert
 
Posty: 385
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-03, 21:53
Lokalizacja: Jawor

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Ania Gd » 2008-10-27, 11:45

Powiem wam szczerze, że jestem przeciwniczką wszystkiego poza skórzaną obrożą i zwykłą skórzaną smyczą.
Nigdy wobec żadnych moich psów nie musiałam używać takich "patentów" chociaż miałam psy naprawdę bardzo temperamentne.
Znałam przypadek boksera, który z kolczatki nic sobie nie robił. I nawet kolczatka nie przeszkodziła mu w zagryzieniu kilku psów. Właścicielka prawie na każdym spacerze zaliczała "wleczenie za psem". Nie wspomnę o złamanej ręce; złamanym obojczyku; wiecznie poobijanych kolanach. (Chyba naprawdę go kochała). Doszło do tego że pies miał być uśpiony.
Każdy "patent" taki jak kolczatka lub holterek wymaga umiejętnego użycia. Holterek odradzam, dlatego że odwracanie głowy swojego psa w nieodpowiednim momencie lub wobec pewnych psów może spowodować że sam stanie się obiektem ataku a co gorsza nie będzie mógł się bronić. Refleks ludzki jest stokrotnie wolniejszy od psiego. Nie zdążycie poluzować holterka.
Co do kolczatki to też trzeba, żeby doświadczony szkoleniowiec pokazał jak należy jej używać.
Aczkolwiek z drugiej strony to pamiętam scenkę na ulicy jak taki "szkoleniowiec-samozwaniec" skręcał kijkiem kolczatkę na szyji psa dusząc go i w ten sposób zmuszając do posłuszeństwa. Nie będę wam opisywać co nastąpiło po tym jak go torbą walnęłam w tyłek hi hi hi.

Źdródło problemu agresywnych psów tkwi w braku autorytetu właściciela a nie w psie.
Najlepsze moim zdaniem jest zwrócenie się o pomoc do dobrego i doświadczonego szkoleniowca.
Tych lekcji nie uda się odrobić "korespondencyjnie".
Mi samej bardzo trudno cokolwiek radzić jak nie widzę na żywo zachowania psa w konkretnych sytuacjach.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-11-01, 23:56

a wiec tak... napisałam maile do pobliskich szkół i zwąpiłam.. w jednej przyjmują od marca a w drugiej od sierpnia nowych :shock:
wczoraj poszłam na spacer. zaopatrzyłam sie w mnóóóóóstwo smakołyków, cierpliwość i czas :-P wychodząc z odmu(mam do głownej drogi 100m) pozwoliłam mu jeszcze na obwąchanie i obsikanie wszystkiego ale potem koniec... złapałam psa na krótką smycz i kążdą jego próbe podbięgniecia do krzaczka,słupka,trawki tłumiłam energicznym pociągnieciem za smycz i stanowczym głosem NIE WOLNO :!: ... potem zrównoważonym,pewnym głosem mówiłam RÓWNAJ.. i po chwili dostawał smakołyka.. był też i rozszczekany pies za płotem(tajna broń kiełbaska), :lol: wyciagałam i machałam mu przed nosem i kladłam rekę na ramie(wtedy zwracał głowe ku mnie) oczywiscie targał pare razy do niego ale udało sie go opanować
efekt taki.. okropnie boląca ręka i chyba naciagniete mieśnie....:-? zjedzone setki smakołyków ale wracając ze spaceru(doszło jeszcze zmecznie) szedł już na luźnej smyczy...
po drodze (na uboczu) poćwiczyliśmy siad, leżeć, zostań i do mnie.. nawet dobrze poszło..
dobrą metode wybrałam.. :?:
a co do innych psów. w ten dzień spotkaliśmy sie jeszcze z kolego(tym co ostatnio-labkiem) była wymiana zdań na początku spaceru a potem prze ok godzinke tylko cichutkie pomrukiwania ale potrafili stać obok siebie... Cezary nie był już takim agresorem jak ostatnio ale labek... ktory rzucił sie na niego na sam koniec.. :-? :->
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Anuta » 2008-11-02, 08:26

Pies sie bardzo męczy, gdy musi koncentrować uwagę na przewodniku i tym czego on oczekuje.
Ćwiczenia powinny być krótkie, potem sesje stopniowo się wydłuża.
Wybierz 1-2 ćwiczenia i powtarzaj je, aż pies zakuma. Kończymy zawsze sukcesem (no i oczywiście nagrodą).
Zaczynamy od koncentracji np siad z patrzeniem na przewodnika i smaczek jak spojrzy. Potem przerwa (zwolnienie psa z koncentracji). Następnego dnia kolejna porcja.
Jęśli najważniejsze dla ciebie, by nie ciągnął na smyczy, wyjście na spacer jest dobrą okazją.
Nastarcie zaznaczasz kreskę. Koncenrtujesz psa, potem równaj i idziecie. Jeśli nie ciągnie smaczek, jak ciągnie-powrót na start. Najgorsza kara powrót do domu.
Powodzenia
Avatar użytkownika
Anuta
 
Posty: 1370
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-29, 15:45
Lokalizacja: Warszawa
psy: Astra(*), Nora(*) i Indi(*), Jumper, KeyRa

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Ania Gd » 2008-11-02, 19:57

Asiu
uwagi Anuty są OK, natomiast wymagają pewnej wiedzy behawiorystycznej. I trudno słowem pisanym przekazać pewne niuanse, które najlepiej byłoby po prostu zademonstrować "w realu".

Asiu - twoja relacja przekonuje mnie, że masz INTUICJĘ. A to jest bezcenne. Zaufaj swojej Intuicji i rób dalej tak jak robisz. Na efekty nie będziesz długo czekać. A to, że na początku nauka trochę boli ? no cóż ? cierpienie uszlachetnia hi hi hi.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 20:28

Asia też uważam, że fajnie jak na początek Wam idzie. Ja ucząc psa chodzenia na luźnej smyczy nie wracałam do ,,punktu wyjścia" tylko w momencie gdy pies ciągnął zamieniałam się w ,,słup" i stałam tak długo aż pies nie poluźnił smyczy. Powiem Ci, że pracuje z Mufką praktycznie codziennie i panna ma już ponad 2 latka ale nadal zdarza jej się ciągnąć :oops: jak jest w ,,emocjach" i ja gdy wiem, że będę z nią szła na przykład do centrum miasta (które wpływa na nią jak amfetamina ;-) ) to zakładam jej kantar i dzięki temu pozbywam się problemu ciągnięcia i totalnego rozkojarzenia psa.
A i byłabym na razie ostrożna w kontaktach z psami o których wiesz, że z Cezarym mogą mieć jakieś animozje. To młody psiak i gdy teraz wdrukuje sobie, że psy są po to żeby się z nimi bić to będzie bardzo trudno to naprawić. Natomiast jeśli macie jakieś znajome psiaki z którymi Cezary się dobrze dogaduje to starajcie się z nimi spotykać jak najczęściej.
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-11-02, 20:51

Ja doskonale wiem, że w przypadku silnego samca trudno jest stanąć jak słup jak pies ciągnie. W końcu nauczysz się wyłapywać sytuację w których Cezary ciagnie, jak wiesz że za chwilę "złapie" trop i zacznie biec jak głupi w jakimś kierunku od razu stawaj. Przynajmniej ja tak robię z Galwinem. W ten sposób unikam szarpania się z psem.
Co do samców - musisz to przeżyć. Moim zdaniem nie powinno szarpać psa na kolczatce wtedy gdy warczy czy szczeka na innego psa, bo jest to nakręcanie psa. Napięta smycz, ból spowodowany przez kolczatkę - to są bodźce pobudzające. Co innego wypatrzenie wcześniej psiaka (przed Cezary) i super smaczek :-)
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 20:58

A Natalia oczywiście masz rację trudno stanąć z dużym psem w miejscu ;-) ułatwia to jedna sprawa - krótka smycz. 1 metr to aż nadto, bo jak jest dłuższa to nawet ja się z moją chuderlawą suką nie zatrzymam (chyba, że ryjąc twarzą po ziemi ;-) )
Powiecie co to za spacer na takiej krótkiej smyczy - po prostu szkoleniowy ;-) :-P
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-11-02, 21:03

No tak, ale w momencie w którym u nas większość spacerów jest na smyczy spacer na 1m smyczy nic mi nie da... Ja uważam, że spacer powinien być dla psa dlatego Galwin nie chodzi przy nodze na spacerkach. Za to nie wolno mu chodzić na napiętej smyczy. Tak naprawdę nauczyliśmy się tego perfekcyjnie w Kopernicy, pod okiem szkoleniowców poszło nam to szybko i sprawnie. Był jeden warunek - ani kroku nie wolno nam zrobić z psem na napiętej smyczy. 10 dni takich spacerków i nauczyliśmy się (no chyba ze Lu szła przed nami - to była siła wyższa :roll: ).
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 21:16

Ja też uważam, że spacer powinien być dla psa - dlatego na przykład jak zabieram Mufkę do miasta zakładam jej kantar żeby mogła sobie pochodzić na luzie ale bez tego ,,amoku" w oczach (który ma pewnie Galwin jak Luśka idzie przed nim ;-) ) a nie rzucam hasło noga - bo to u nas już teraz jest znak że pies idzie przy nodze wpatrzony we mnie i w tym momencie nie ma prawa nawet głowy odwrócić w inną stronę. Uważam że sadyzmem było by z mojej strony chodzić z nią w ten sposób przez na przykład pół godziny. Ja mówię, że do nauki chodzenia na luźnej smyczy dobra jest krótka smycz bo ma się większą kontrolę co jest ważne zwłaszcza przy psach dużogabarytowych a jak już się psa nauczy to można mieć nawet smycz pięciometrową ;-). Sama widzisz, że nauka może zająć tylko 10 dni i pies już załapuje ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-11-02, 22:16

stanąć w miejscu???!!:shock: niewykonalne.. chyba, że psisko samo stanie w nosem w zapachu to mnie wtedy cofnie:lol:
jescze tak.. sytuacje w ktorych Cezary ciagnie njamocniej to pierwsze 20 minut spaceru... :roll: wyglada to tak zapinam psa na smycz i wychodzimy za bramkę(jak już pisałam mam do głownej drogi 100m) pierwsze 50 jest bez drzew wysokiej trawy itp.. nastepnie sa 3 duze drzewa i słupek i tu zaczyna sie problem, normalnie Cezary idzie przy mnie ale gdy jestesmy jakieś 3m przed drzewem to zaczyna sie moja pogoń za psem.. :-P wychodzimy na głowna droge 20m spokoju nastepnie drzewo oddalone o 2m od chodnika Zwrot Cezarego w tamtą strone i mój dziwny taniec w powietrzu :-P ... i tak jest dopóki pierwszy entuzjazm i energia spacerowa nie minie.. potem idzie już ładnie nie ciągnie(chyba że naprawde jest coś ciekawego) i trzymam go na luźnej smyczy..
jedynie własnie duże problemy sprawia nam przechodzenie obok psów... w tej sytacji trzymam już psa za obroże jak najbliżej siebie...

dodam jeszcze, że nie zaliczam sie do tych chudzinek :-P z raczkami i nóżkami jak patyczki bo moje dawne treningi rowerowe i narciarskie zrobiły swoje a ręce mam raczej silne(od 6 lat gram w tenisa) więc nie dam sie wszystkiemu- jedynie psu:P
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-11-02, 22:40

Ale w momencie w którym trzymasz go za obroże, smycz jest napięta wysyłasz swojemu psy sygnał że to co właśnie mijamy jest złe dlatego on się rzuca (tak było przynajmniej u nas, teraz ma tylko kilku wrogów których po prostu omijamy szerokim łukiem). Spróbuj ze smaczkami, nawet jak Cezary ma chodzić przez to na głodniaka i dostawac jedzonko tylko na spacerach.
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-11-02, 22:44

łapie go za obrożę gdy nie da sie go odciagnąc już żdnym sposobem od tego psa.. tak to jak czuje ze sie do niego wyrywa to wtedy łapie go na krótsza smycz a gdy sobie już całkowice nie daję rady to za obroże i przenosze psa na druga strone :->
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 22:45

A jak łapiesz go krócej na smyczy to pies dostaje sygnał że ,,jesteś" z nim i czuje się silniejszy i jeszcze bardziej wyrywa się do ,,wroga". Natalia słusznie prawi, że najlepiej jest za wszelka cenę ,,wyprzedzać" takie sytuacje i odwracać od nich uwagę psa.
co do nauki chodzenia to może strasznie zabrzmi ale na początku to powinno wyglądać mniej więcej tak: wychodzisz za bramkę (czy z domu) zamykasz drzwi pies zaczyna ciągnąć - stoisz. poluzuje smycz zaczynasz iść, robisz krok jak znam życie pies znowu ciągnie - stoisz. czasem przez pierwsze 10 minut pokonasz baaardzo mało metrów ;-) ale juz pod koniec ,,spaceru" powinno być dużo lepiej. A tak jeszcze po swojemu :-P dodam że kilka dni temu widziałam 2 młode dogi niemieckie pięknie idące w kantarach :mrgreen: . Dlatego ja zawsze zachęcam do spróbowania - naprawdę fajna sprawa jak się ma ,,entuzjastycznego" psa który w dodatku troszkę waży ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości