przypadek agresji wobec innego samca

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-11-02, 22:49

hhe tylko jak ja sie zatrzymuje to mi pes zaczyna chwytać w zeby smycz i sam sie wyprowadza i ciagnie mnie zbysmy juz szli :lol: :-P
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-11-02, 22:51

10 min, ba czasem nawet pierwszą godzinę :-P Ale efekty są zdumiewajace.
A stać w miejscu się da, trzeba się tylko dobrze zaprzeć :mrgreen: Jak ja daję radę to i Ty dasz :mrgreen:
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 22:51

a no to tym bardziej nie idziecie i musicie jeszcze popracować nad tym, że smyczy się w zęby nie bierze... ;-)
na razie z tego co piszesz to faktycznie pies wyprowadza Ciebie ;-) :lol:
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 22:53

Natalia i Galwin napisał(a):A stać w miejscu się da, trzeba się tylko dobrze zaprzeć :mrgreen: Jak ja daję radę to i Ty dasz :mrgreen:

i dobre buty założyć ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-11-02, 22:53

hhe ubiore sobie jakieś trapery albo raki i sie wbije w trawe( w krótce z śnieg :lol: ) no pies ciagnie za smycz gdy ja sie dlugo zbieram i np gadam jeszcze z mama w ogrodzie :-P albo za dlugo stoje przy bramce szukajac kluczy :mrgreen:
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Hekate » 2008-11-02, 22:55

u mnie Altek też na początku spaceru idzie mi ze smyczą w pysku, nie ciągnie, ładnie idzie na luźnej przy nodze, tylko tę końcówke smyczy niesie cały zadowolony że na spacer wyszedł, czy to też jakaś próba przejęcia roli przewodnika :-/
Hekate
 
Posty: 7153
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-26, 01:56

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 22:56

mimo to nie ma takiej opcji, żeby pies będąc na smyczy trzymał ją w pysku - on to musi zrozumieć nawet gdybyś się godzinę do wyjścia zbierała ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 22:59

Ania może spróbuj mu dawać coś innego do niesienia ;-) Muflon czasem niesie sobie piłkę na spacerowe zabawy, albo patyk czy co tam będzie Altkowi pasować ;-) Niektóre psy po prostu lubią sobie coś ponosić ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Apcik » 2008-11-02, 23:01

nie widziałaś tej radości jak on widzi ze wyciagam obroze i smycz... zaczyna skakać, biegać (ogonemm jak kosiarka po wszytskich kwiatkach) wołam go siad to siedzi ale ogonem tak zamiata ze mu cała dupa bo bruku lata... i jak ja mam mu sie przez godzine zbierac na tez spacer... :shock: tuż z ogona to same sznyty zostaną :mrgreen: :lol:
Avatar użytkownika
Apcik
Moderator Działu
 
Posty: 2985
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-08-15, 23:19
Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
psy: Cezary

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez AT » 2008-11-02, 23:10

Asia ja mam ,,psychicznego" psa, troszkę innego niż większość bernów pod względem szybkości, skoczności i takich tam ;-) ja naprawdę wiem co to jest psi entuzjazm i wiem jak trudno jest go opanować. Moja sucz ma ponad 2 lata i mimo codziennej pracy życie z nią to nie sielanka ;-) ale też wiem, że dzięki temu, że troszkę się szkolimy od ,,małego" to teraz przynajmniej Muflon jest w pewnym stopniu chociaż ,,opanowywalny" :lol:
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Hekate » 2008-11-03, 07:48

Apcik napisał(a):nie widziałaś tej radości jak on widzi ze wyciagam obroze i smycz... zaczyna skakać, biegać (ogonemm jak kosiarka po wszytskich kwiatkach) wołam go siad to siedzi ale ogonem tak zamiata ze mu cała dupa bo bruku lata... i jak ja mam mu sie przez godzine zbierac na tez spacer... :shock: tuż z ogona to same sznyty zostaną :mrgreen: :lol:

jakbyś Altka opisała :mrgreen: z tym że ja wyciągam smycz tuż przed wyjściem :lol:
Hekate
 
Posty: 7153
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-26, 01:56

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Robert » 2008-11-03, 10:43

gdzieś niedawno wyczytałem, że przyciąganie psa na smyczy do siebie by nie dopadł do innego psa wywołuje właśnie agresję, a to z powodu postawy naszego psa. Przyciągamy obrożę do góry, co podnosi psu głowę, a to podobno postawa agresywna i uniemożliwia jakiekolwiek inne komunikowanie sie psów i wywołuje reakcje u napotkanego psiaka dokładnie takie same - próba sił sprowokowana w dużym stopniu przez przewodnika. Wygląda na to że najlepszym sposobem jest odwracanie uwagi i omijanie zanim jeszcze sie zobaczą.
Avatar użytkownika
Robert
 
Posty: 385
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-03, 21:53
Lokalizacja: Jawor

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Cefreud » 2008-11-04, 08:22

Natalia i Galwin napisał(a):10 min, ba czasem nawet pierwszą godzinę :-P Ale efekty są zdumiewajace.
A stać w miejscu się da, trzeba się tylko dobrze zaprzeć :mrgreen: Jak ja daję radę to i Ty dasz :mrgreen:


Jak oduczałam Freuda biegabia do każdego napotkanego psa chodziłam w takie miejsca, gdzie wiedziałam,ze oprócz psów spotkan słupy i latarnie.Długa smycz,rekawiczki(bo raz mi linka łapki poparzyła) i obłapienie latarni zdziałało cuda :mrgreen:
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Hekate » 2008-11-04, 09:03

Karolina :lol: :lol: :lol: aż się poplułam, fajnie musiało to wyglądać :mrgreen:
Hekate
 
Posty: 7153
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-26, 01:56

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-11-04, 10:14

Karolina - wszyscy mieszkający w mieście to przechodziliśmy (albo raczej wszystkie) :mrgreen:
Galwin też miał etap w którym każdy pies był dla niego najlepszym przyjacielem i kompanem do zabawy... I z każdym trzeba było się przywitać, tylko problem sie pojawiał jak inny piesek nie miał takich pokojowych zamiarów :mrgreen: Latarnia wtedy była moim najlepszym przyjacielem :lol:
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez marzena » 2008-11-04, 14:00

Jak miałam jeszcze Barnabę (bernardyna), to też się "zahaczałam" o drzewa ;-) Raz jednak pętla na drzewie była trochę luźna i po skoku Barbusia przygniotła mi dłoń do pnia... Efekt - pęknięty palec :-P Za to nabrałam takiej siły i wprawy przy zmaganiu się z 90-cio kilogramowym pieskiem, że Horacka utrzymuję jednym palcem ;-) :mrgreen:
marzena
 
Ostrzeżeń: 0

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Ania Gd » 2008-11-04, 14:28

Dziewczyny - ja cały czas powtarzam, że to tylko kwestia "sposobu i techniki zakotwiczania się".

Pozwolę sobie znowu na pewną analogię, i przypomnę, że mój konisio waży ponad 750 kg (12-15 berneńczyków) i też wychodzę z nim na spacerki na popas na trawie (konik w samym tylko kantarku bez wędzidła). Teren Hipodromu jak wygląda to wiedzą wszyscy, którzy choć raz byli na wystawie psów w Sopocie. Nieliczne drzewka są ale daaaaaaaleko. A mój konisio jest wesoły i też czasami ma inne pomysły spędzenia czasu na zielonej trawce. Karmiony jest b.dobrze, jak mieliście okazję widzieć, więc akurat smaczna trawka częstokroć nie jest najważniejsza. Poza tym ma "bardzo silny instynkt stróżujący" hi hi hi i niestety nie lubi "obcych" psów na swoim terenie (hipodrom). A tam bardzo często ludzie przychodzą z psami na spacerki pomimo, że przy wejściu jest tabliczka z napisem : "Całkowity zakaz wprowadzania psów". No i jak Niuniek zobaczy na horyzoncie "obcego" to najważniejsza jest chęć uwolnienia się i przepędzenia intruza. Nie wiem (ale się domyślam) co czują spacerowicze widzący szarżującego Goliata. Ja natomiast wyćwiczyłam w sobie wyjątkową czujność i spostrzegawczość. Po prostu obserwuję Niuńka i po jego zachowaniu dokładnie potrafię przewidzieć co kombinuje. A wówczas wystarczy dać mu sygnał, że znam jego zamiary i nie podobają mi się, żeby ich zaniechał. Czasami jednak mimo wszystko próbuje. A wtedy trzeba "tupnąć nogą". Nie wszystkie koniki i nie zawsze są takie grzeczne, że spokojnie drepczą u boku swojej Pani/Pana.

A więc nie mówcie mi, że nie można dać sobie rady z zaledwie ok. 60 kg bernusiem (a nawet 90 kg bernardynem).
I to bez żadnych "patentów" typu kolczatki, holterki czy unne uzdy.

Powodzenia dziewczyny - dacie radę.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Natalia i Galwin » 2008-11-04, 16:54

Nie znam się na koniach, ale nie sądzę by można było porównać wychodzenie z koniem na spacer ze spacerami z psem...
Ale nawet jeśli... Sama piszesz, że musiałaś "wyćwiczyć w sobie wyjątkową czujność i spostrzegawczość". I o tym cały czas ja mówię - oczy do o koła głowy i dobra komunikacja z psem. To jest podstawa.
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Cefreud » 2008-11-05, 08:42

Ania-żle to obliczyłaś w wypadku linki i bernusia ma zastosowanie prawo fizyki.Rozpędzony bern to prędkość * masa ciała i daje to jednak większą siłę niż pasący się konik,który coś zauważy.Z pewnością trenowałaś patent kantarek + lonża i zestaw lonża przez zad i uczysz się latać....
W obu przypadkach kluczem jest nauka obserwacji zachowań i odpowiednio wczesne reagowanie....
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: przypadek agresji wobec innego samca

Postprzez Ania Gd » 2008-11-05, 09:38

Cefreud napisał(a):Ania-żle to obliczyłaś w wypadku linki i bernusia ma zastosowanie prawo fizyki.Rozpędzony bern to prędkość * masa ciała i daje to jednak większą siłę niż pasący się konik,

Karolinka - dobrze obliczyłam. W przypadku TEGO "konika" ma zastosowanie ta sama definicja pędu.
To nie był "grzeczny" konik. On każdego chłopa walił o ziemię jak chciał. Nawet 5 sek. mu nie zajmowało pozbycie się jeźdźca. No a każdy chłop im większy i silniejszy tym bardziej chciał "ujarzmić bestię" i kółko się zamykało. Sytuacja była katastrofalna. On był niebezpieczny dla ludzi. I z tego powodu już miał jechać do rzeźni. Nikt sobie z nim nie radził i nikt go nie chciał. Tak było ponad 10 lat temu. A dziś krąży całe mnóstwo anegdot o nim. Może kiedyś książkę napiszę hi hi hi hi.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości