Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Sabcia ma już dwa lata i bardzo boi się wszystkich obcych ludzi.
Od szczeniaka, cały czas ją socjalizujemy, ale to nic nie pomaga...
Chodzimy z nią do miasta, do parku , na szkolenie grupowe itp.
Nie jest agresywana, ale nie daje się dotknąć.
To da się jeszcze naprawić ??
Proszę o pomoc.

mowi sie ze szkolic/uczyc psa nowych rzeczy mozna w kazdym wieku, lecz z roku na rok bedzie wymagalo to wiecej pracy i wysilku. pewna granica jest 7-8 rok zycia, od kiedy raczej utrwala sie to co pies umie niz cwiczu nowe komendy.
takze nie wszytsko jeszcze stracone, ale nie bedzie to latwe zadanie. jest to tez troche inna kwestia niz uczenie psa komedy siad czy waruj... w dodatku prowadzona od szczeniaka socjalizacja nie przynosi efektow...

przede wszytskim nie mozna jej do niczego zmuszac - czyli na sile ciagnac na smyczy do obcej osoby, bo wtedy lek bedzie wzrastal. w tej sytuacji potrzeba duzo czasu czasu i cierpliwosci.

na razie ciekawi mnie czy ona po prostu nie daje sie dotknac czy regauje panicznym lekiem na sam widok obcej znlizajacej sie osoby? czy zachowywala sie tak od malego, czy przyszlo to z czasem? czy jakas obca osoba zrobila jej kiedys krzywde? jak zachowuje sie w stosunku do gosci, znajomych. dalszych czlonkow rodziny ktorych miala okazje spotkac juz kilka razy? jak wyglada wizyta u weterynarza?

czy jest to na tyle klopotliwa sytuacja ze trzeba to zmienic?

moja Santa rowniez nie daje sie dotknac obcej osobie, gdy ktos wyciaga do niej dlon to przewaznie szczeka. Ufa zazwyczaj tylko wlascicielowi innego psa, sama wybieta kto moze ja poglaskac a kto nie. U weterynarza nie ma klopotu, osoby ktore spotkala juz kilka razy (sasiedzi, dalsza rodzina, znajomi) toleruje bez problemu a wrecz darzy sympatia. Ja nigdy nie myslalam o tym jako problemie, raczej cieszylam sie ze jest na tyle nieufna ze nie pojdzie z nikim obcym. Owszem czasem zdarzaja sie pytania "czy moge poglaskac pieska" i wtedy okazuje sie ze piesek nie da sie dotknac, ale jest to sytuacja bez ktorej mozna sie obejsc :)

Sabcia znanej jej osobie również da się dotknąć.
Troszkę boi się też pani wet, ale wie, że musi stać grzecznie i jedyne co jej pozostaje to podkulenie ogona.
Nie reaguje panicznym lękiem na obce osoby, ale pogłaskać da się tylko niektórym kobietą i dziecią.
Nikt, nigdy nie zrobił jej krzywdy (przynajmniej ja nie widziałam, żeby coś takiego się zdarzyło)
Raczej zachowywała się tak od 3 mies. życia.
Dziękuję i Pozdrawiam

Może jest to wynik nieodpowiedniej socjalizacji w jej pierwszych tygodniach życia, a może poprostu taka jest.
ja myślę, że nic na siłe.. Nie zmuszaj jej do niczego, raczej zachęcaj. Jak boi się ludzi proś by obce osoby podchodziły do niej ze smaczkami (ale niech jej nie głaszczą). Może wtedy zacznie pozytywnie kojarzyć sobie ludzi.

Spróbuję. Dziękuję z pomoc

Natalia i Galwin napisał(a):... Jak boi się ludzi proś by obce osoby podchodziły do niej ze smaczkami (ale niech jej nie głaszczą). Może wtedy zacznie pozytywnie kojarzyć sobie ludzi.

Też dokładnie tak myślę, przekupstwo zawsze skutkuje u berneńczyków . Boston też nie daje sie głaskać całkiem obcym osobom, nawet obszczekuje niektórych, ale nie jest to takie agresywne ujadanie, raczej coś w stylu "uważej bo ja tu pilnuję". W zasadzie nie zamierzam tego zachowania zmieniać, w końcu to pies stróżujący i wolę by nie był zupełnie ufny do każdego napotkanego człowieka. Może więc jeśli nie jest to konieczne (np dogoterapia) to niech sobie nadal trzyma obcych na dystans? Myśle że i dla psa nie jest miłe jak każdy go obściskuje. Tobie odpowiadałoby to ?

ja bym na początek poradziła tak: jesli odwiedza cie osoba (najlepiej by było to kilka osób niekonieczenie w jednym czasie - urozmaicenie ) to poproś ją by wcale a wcale nie zwracała uwagi na Sabę, tak kilka spotkań, potem niech ów osoba zacznie rzucac Sabie smaczki, ale bez nawoływania czy zachecania by Saba podeszła , po prostu rzucanie w jej kierunku czegoś smakowitego, dopiero następnym etapem może być "odczulanie" czynne.
Podobnie na spacerach - popros osoby ktore Saba spotyka by nie zwracały na nia uwagi, by nie mówiły, nie wyciągały rak , nie zachecały do kontaktu - Saba musi w konkretnych warunkach poczuć sie bezpiecznie by mogła poznawać nowe rzeczy typu " głaskanie przez obcą osobę"
Zaznaczam ze proces ten nie zadziała w tydzień ale być moze nawet dopiero po kilku miesiącach, wiec trzeba uzbroić sie w cierpliwość.
Polecam książkę Nikolasa Dodmanna "Pies któy kochał zbyt mocno" - tam znajdziesz więcej i bardziej fachowo o odczulaniu.
Powodzenia

Dziękuję za rady. Zależy mi na tym żeby Sabcia dawała się dotknąć obcym ze względy na zaglądanie w zęby na wystawach :)

Mam niewielkie doświadczenie na wystawach, ale wydaje mi się, że pozwolenie na głaskanie, a zaglądanie w pyszczek przez sędziego na wystawie to zupełnie inne sprawy. Należy poprostu nauczyc psa tego tak jak wielu innych komend i przyzwyczajac co dnia. Zęby psa mozna pokazac na wystawie samemu i sędzia nie koniecznie musi robić to osobiście chyba.

Robert napisał(a):Mam niewielkie doświadczenie na wystawach, ale wydaje mi się, że pozwolenie na głaskanie, a zaglądanie w pyszczek przez sędziego na wystawie to zupełnie inne sprawy. Należy poprostu nauczyc psa tego tak jak wielu innych komend i przyzwyczajac co dnia. Zęby psa mozna pokazac na wystawie samemu i sędzia nie koniecznie musi robić to osobiście chyba.

dokladnie

Kaju a ja bym miała dla Ciebie taką propozycję w Bielsko Białej (to chyba nie tak daleko od Was) od jakiegoś czasu działa szkoła Jacka Gałuszki ,,wesoła łapka" http://www.wesolalapka.pl może warto się z nimi skontaktować i poprosić o konsultacje i pomoc behawioralną.

Tak, to niedaleko.
zapiszemy się!
Dziękujemy :)

Kaja pisz co Wam powiedzą w Wesołej Łapce. Widziałam filmiki chyba na ich stronie z goldenem ciągnącym na smyczy. Ciekawa jestem jakie działania doradzą w tym przypadku.

Dzisiaj lub jutro będę tam dzwonić :)

anula napisał(a):Kaja pisz co Wam powiedzą w Wesołej Łapce. Widziałam filmiki chyba na ich stronie z goldenem ciągnącym na smyczy. Ciekawa jestem jakie działania doradzą w tym przypadku.

Aniu myślę, że takie same jak na tym forum http://www.szkoleniepsow.fora.pl/ bo to forum założył Jacek Gałuszka - właściciel Wesołej Łapki
A Sabcia nie tyle wyszkolenia potrzebuje (bo sama widziałam, że wyszkolona jest dosyć ładnie) co socjalizacji i nauki pokonywania swoich strachów. Kaju jak będziesz dzwonić to powiedz, jaki masz problem z Sabą - być może zaproponują Ci na początek jakieś indywidualne spotkanie.

AT napisał(a):

anula napisał(a):Kaja pisz co Wam powiedzą w Wesołej Łapce.

OK. Jutro po południu napiszę :)

Witam. Też mam psa , który boi się ludzi. Najlepsze rezultaty w walce z jego lękami osiąga się poprzez ignorowanie go. Teraz powstala nowa szkólka dla psów w Zielonej Gorze. Mam zamiar skontaktować sie z osobą , która to prowadzi i zapisać Buczera na szkolenie.