Strona 1 z 4

lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-27, 19:30
przez izu
Nasza Demi ma już prawie 6 miesięcy. Do 2,5 wszystko było ok. Była wesoła, przyjaźnie nastawiona do otoczenia i nowych ludzi i nie bała niczego. Sytuacja diametralnie zmieniła sie ok. 3 miesiąca. Wszystko co nowe przeraża ją okrutnie - kiedy przychodzi do domu ktoś obcy stara się być jak najdalej. Jeśli dostanie od nich jakieś smaczki to zjada je bijąc rekordy długści szyji...Najgorzej jest w mieście - tu niechętnie ( lub wcale-zależy od sytuacji ) wysiada z auta i wszystko by dała, żeby zaraz do niego wrócić :-( Byliśmy u behawiorystki, Demi dostaje Anafranil, ale nie bardzo się coś zmienia :-/ Czy ktoś z Was przeżył coś podobnego ze swoim maluchem? Czy jest jakiś cień nadzieji, że wyrośnie z tego??
Tak się zastanawiam, czy wpływ na to zachowanie mógł mieć fakt, że ok 3 mies. miała robiony zabieg na przepuklinę :roll: Może to zraziło ją do otoczenia poza domowego? Już powoli tracę nadzieję :-(

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-27, 21:13
przez Ewa z Dżoszem
izu napisał(a): Demi dostaje Anafranil, ale nie bardzo się coś zmienia :-/ (


Anafranil - podaję za Wademecum Leki Współczesnej Terapii:
Trójpierścieniowy lek p-depresyjny,nieselektywny inhibitor wychwytu zwrotnego monoamin.
Wskazania: stany depresyjne o różnej etiologii i symptomatologii. Zespoły depresyjne związane z podeszłym wiekiem (...) zespoły natręctw, fobie, napady lęku, przewlekłe stany bólowe, moczenie nocne.

Działania uboczne: bardzo często: sennośc, zmęczenie, niepokój, bóle i zawroty głowy, drżenie, drgawki kloniczne mięśni, suchość błony śluzowej jamy ustnej, zaparcia.
Często: splątanie, omamy, dezorientacja, stany lękowe, pobudzenie, zaburzenia snu, (...) kołatanie serca, jaskra, wrażliwość na światło, świąd i masa innych.

Czy Twój pies cierpi na depresię?
Kto mu to przepisał? Psychiatra?
Anafranil to silny lek psychotropowy - mało selektywny, obarczony dużą ilośćią działań ubocznych na cały metabolizm- cytuję za podręcznikiem, żeby się nie zapędzić.
Czy jesteś pewna, że Anfranil jest niezbędny Twojemu 6-miesięcznemu pieskowi?
Czy ktoś jeszcze - oprócz osoby zlecającej psychotrop - konsultował problem?
Depresja to nie to samo, co reakcja lękowa u 6-miesięcznego szczona. Może brakuje mu nieco pewności siebie?
Napady lęku,o których mowa we wskazaniach do stosowanie anafranilu mają nieco inny przebieg. (jako stany psychotyczne - strach jako taki - generowany przez chorą głowę). W psychiatrii dziecięcej - a mała jest jeszcze dzieckiem - nie stosuje się tego specyfiku.

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-27, 21:16
przez AniaRe
A co jeszcze zaleciła behawiorystka?
Bo nie sądzę,zeby skończyło się na samym leku, zakładam,ze jakas terapia została zalecona?

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-27, 21:22
przez AniaRe
I jeszcze warto by było zadać mase pytań o wczesny okres zycia Demi, np. jakie miała doświadczenia socjalizacyjne.
Generalnei 6 miesiecy to jeden z okresów lękowych dorastającej młodzieży.


Zdaje sie , że niedawno odeszła Wam Salma, czy problemy nie pojawiły się w tych okolicach czasowych ?

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-27, 21:54
przez frappe
AniaRe napisał(a):Generalnei 6 miesiecy to jeden z okresów lękowych dorastającej młodzieży.


Też słyszałam, że 6-8 miesiąc to psiaki przechodzą taki okres lękowy....

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-27, 23:30
przez izu
Ten lek zapisał behawiorysta - weterynarz. Nie konsultowałam się z nikim innym. Oprócz leku mamy oczywiście zalecone ćwiczenia na spacerkach i odczulanie na obcych. Oczywiście przestudiowałam ulotkę i martwią mnie te skutki uboczne, dlatego właśnie zastanawiam sie co dalej... :-/ Zastanawiam się też dlaczego akurat mnie spotkał ten problem. Demi jest z nami od urodzenia, miała kontakt z obcymi, z psami, jeździła samochodem i nigdy nie było żadnych problemów. Reszta miotu - ok. Jedyna różnica to ta przepuklina - tylko ona miała zabieg. Już sama nie wiem co o tym sądzić. Tracę powoli wiarę, siły i pomysły :-(

Problemy zaczęły się już przed Salmusią, więc nie ma to związku...

Zastanawiam sie, czy nie szkodzę jej tymi lekami - bo jeśli np. jest to lęk młodzieńczy, z którego miałaby i tak wyrosnąć, to szkoda jej organizmu...

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-28, 00:13
przez meggy
niewiem czy to moze miec zwiazek.....alelka jako podlotek tez miala swoje fobie i leki ,do tejpory nie lubi obcych.
reszta rodzenstwa jest super..........moze stres u 8 tygodniowego szczeniaka zwiazany z wfrunieciem z gniazda jakos je hartuje a te miski ktore zostaja w hodowli sa tak jaby troche pod kloszem? :roll: :roll: :roll:

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-28, 14:01
przez Ewa z Dżoszem
Być może mało wiem, ale w literaturze dostepnej dla zwykłych śmiertelników, traktującej na tematy związane z psim zachowaniem, nie mówi się o leczeniu psychotropami jako o standardzie postępowania.
Dla mnie jest to bardzo kontrowersyjne. Może być tak, że pies ma dyskomfort związany z lekiem i zachowuje sie niepewnie, bo ma suchośc śluzówek, zaburzenia widzenia albo zawroty głowy - tego ci nie powie.
Rosnący mózg, generalnie rozwijający się centralny układ nerwowy przechodzi pewne fazy - a wszelka ingerencja w neuroprzekaźnictwo lekami hamującymi działanie monoaminooksydaz (MAO) - to działanie, co do którego nie mam przekonania. Są homeopaty, na które zwierzaki reaguja bardzo dobrze, są weci, którzy się na tym znają, są wreszcie metody niefarmakologiczne - stosowane chyba powszechnie z dobrymi efektami, na które trzeba czasem dośc długo pracować, bo każdy pies jest inny i wymaga indywidualnego podejścia.
Mnie ten Anafranil mocno niepokoi. Być może więcej forumowiczów stosuje i ma dobre doświadczenia.I psiarze uważają, że to metoda jak każda inna. Ale ja bym się nie decydowała na taką propozycję farmakoterapii. Nawet mając bardzo trudnego psa. Bo to, że ktoś zalecił, to za mało, żeby twierdzić, że jest to jedyna słuszna droga postępowania - wobec masy działań ubocznych i ciut-ciut innych wskazań, których tu nie widzę - jako nie wet co prawda ani nie behawiorysta.

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-28, 14:27
przez Magda
Byłam w odwiedzinach u Izy i maluchów kiedy te miały około 5 tygodni. Brykały radośnie po całym ogrodzie, niczego i nikogo się nie bały, miały kontakt z ludźmi, słyszały samochody, obok na padoku były konie, miały też kontakt z innymi psami (Łobuz, Hiko). Później widziałam Demi jak miała 4,5 miesiąca - nowy teren, kilka nieznanych osób, Bastek - moim zdaniem zachowywała się całkiem ok, ma świetny kontakt z Izą, pięknie ćwiczy na smaczki, do mnie od razu cieszyła się i miziała (może wyczuła, że babcia :-P ) do Bastka też super, miejsce też nie robiło na niej większego wrażenia (ale fakt, że dosyć spokojne), pozostałym dwóm osobom nie dawała się specjalnie głaskać, przekupiona smakiem dobiegała, zjadała go i wracała bawić się z psem. To nie był paniczny lęk a nieufność.

Z tego co wiem od Izy to największy problem jest w mieście i w wszędzie tam gdzie jest większy ruch, w domu, ogrodzie, okolicy, parku jest ok (ale nie daje się głaskać obcym).

Cały czas kibicuje Izie i Demi i mam nadzieję, że uda im się pokonać wszystkie strachy, a problemy wynikają z okresu dorastania... tym bardziej, że z tego co pamiętam, to nawet na przeglądzie miotu Demulka uchodziła za jednego z najodważniejszych szczeniaczków... Reszta rodzeństwa ok. Nie wiem, może ten zabieg i stres z tym związany faktycznie miał jakiś wpływ, był silnym przeżyciem, które pozostawiło jakiś tam ślad?

Myślę, że Demi bardzo może pomóc szkolenie (wiem, że dziewczyny już niebawem się na nie wybierają), natomiast jeśli chodzi o ten lek - to nie jestem na tyle kompetentna, żeby zabierać zdanie w tym temacie - myślę jednak, że skoro mam on aż tyle skutków ubocznych i stosuje się go w depresjach (a Demi depresji na pewno nie ma) to chyba bym go nie podawała, jeśli i tak nie ma widocznej poprawy.

Iza - TRZYMAM MOCNO KCIUKI!!! Demi, buziaki :-)

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-02-28, 16:21
przez AT
Ewa z Dżoszem napisał(a):Być może mało wiem, ale w literaturze dostepnej dla zwykłych śmiertelników, traktującej na tematy związane z psim zachowaniem, nie mówi się o leczeniu psychotropami jako o standardzie postępowania.
Dla mnie jest to bardzo kontrowersyjne. Może być tak, że pies ma dyskomfort związany z lekiem i zachowuje sie niepewnie, bo ma suchośc śluzówek, zaburzenia widzenia albo zawroty głowy - tego ci nie powie.
Rosnący mózg, generalnie rozwijający się centralny układ nerwowy przechodzi pewne fazy - a wszelka ingerencja w neuroprzekaźnictwo lekami hamującymi działanie monoaminooksydaz (MAO) - to działanie, co do którego nie mam przekonania. Są homeopaty, na które zwierzaki reaguja bardzo dobrze, są weci, którzy się na tym znają, są wreszcie metody niefarmakologiczne - stosowane chyba powszechnie z dobrymi efektami, na które trzeba czasem dośc długo pracować, bo każdy pies jest inny i wymaga indywidualnego podejścia.
Mnie ten Anafranil mocno niepokoi. Być może więcej forumowiczów stosuje i ma dobre doświadczenia.I psiarze uważają, że to metoda jak każda inna. Ale ja bym się nie decydowała na taką propozycję farmakoterapii. Nawet mając bardzo trudnego psa. Bo to, że ktoś zalecił, to za mało, żeby twierdzić, że jest to jedyna słuszna droga postępowania - wobec masy działań ubocznych i ciut-ciut innych wskazań, których tu nie widzę - jako nie wet co prawda ani nie behawiorysta.

Podpisuję się pod każdym słowem. Jestem przerażona, tym że ktoś młodemu psu z dosyć często spotykanym problemem behawioralnym przepisuje tak ,,poważne" środki.
Wiele osób miało podobne problemy z psiakami i na ogół rada jest tylko jedna - codzienna praca z psem.
Leki psychotropowe i owszem podaje się zwierzętom jako pomoc w terapii ale tylko w momencie naprawdę ciężkich zaburzeń. Z tego co kojarzę mieszkacie raczej na odludziu w spokojnej okolicy więc nic dziwnego, że pies ma obawy przed dużym ruchem ulicznym i obcymi - ale czy to jest ciężkie zaburzenie to wątpię ;-)

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-01, 01:32
przez izu
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Ja nie mam doświadczenia z lękiem u szczeniaczka - ani Łobuz ani Salma nie miały czegoś takiego, dlatego z Demi postanowiłam poszukać pomocy fachowca... Myślałam, że ten lek nie jest aż tak straszny, chociaż po przeczytaniu ulotki ( co zwykle czynię ) nie bardzo mi sie to podobało :-/ Ponieważ jednak podaję go od miesiąca i nie ma poprawy - wręcz odwrotnie; Demi jest bardziej pobudliwa i nieswoja to chyba odpuszczę jego stosowanie :roll: Oby do szkolenia... No i musze mieć nadzieje, że wyrośnie i że to dziecięc strachy. Mam nadzieje, że przez ten miesiąc nie zaszkodziłam jej łebkowi :oops:

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-01, 11:07
przez Ewa z Dżoszem
Lek należy odstawiać stopniowo redukując dawki. Pełne działanie pojawiło się po 2-3 tygodniach stosowanie i tyle samo trzeba czekać na ustąpienie działania Anafranilu.

Zacytuję jeszcze mojego ulubionego Paula Owensa:
"Każdy pies jest wyjątkowy i nie należy wymagać od psa więcej niż jest on w stanie w danym momencie zrobić. Pod względem fizycznym, umysłowym, emocjonalnym i społecznym każdy pies jest unikalny, każdy jest niepowtarzalną osobowością i ma charakterystyczne dla siebie umiejętności i sposób robienia określonych rzeczy. Cała sztuka w tym, żeby nauczyć się, kiedy możesz od psa wymagać, a kiedy powinieneś cofnąć się o parę kroków i odpowiednio zrównoważyć jedno i drugie"

Uczymy się tej sztuki przez całe życie. Właściwie one uczą nas.

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-01, 15:00
przez starter1
Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia ale z tym lekiem to bym się zastanowiła czy podawać. Moja Neska ( co Natalia Galwinowa i Pani Grażynka mogą potwierdzić) była sunią potwornie lękliwą. Co prawda było to skutkiem traumatycznych przeżyć ze wczesnego okresu szczenięcego. Wykupiliśmy ja z pseudohodowli bo nikt jej nie chciał z uwagi na lękliwość, a ja po prostu jak ją zobaczyłam nie miałam sumienie zostawić jej samej w tym okropnym miejscu.Ciężka, mozolna praca daje efekty ale na to trzeba czasu i duuuużo cierpliwości.Życzę powodzenia.

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-01, 16:41
przez izu
Dziękujemy - będziemy pracować :->

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-01, 19:41
przez izu
Byliśmy dzisiaj nad Wartą na spacerku - miejsce super, bo bez samochodów, bezpieczne zejście do wody i spokojna okolica. Co najważniejsze spotkaliśmy dwa razy spacerowiczów i...Demi zachowała się bardzo pozytywnie :-> Oczywiście nie wyrywała się żeby zaczepiać jak to często czynią szczonki, ale nie uciakała, przyglądała sie bacznie i jak ludzie odwróceni byli do niej tyłem próbowała sie zbliżyć - oczywiście jak zwrócili na nią uwagę cofnęła się, ale lekko i bez podkulonego ogona! Wiem, że to nie jakiś super sukces :oops: , ale mnie baaardzo ucieszył ten spacer :-) Cieszę się, że mamy to miejsce niedaleko - myślę, że im dalej w wiosnę tym ludzi będziemy spotykać więcej a to wszystko stopniowo ;-) Może się uda?
A! Zapomniałam dodać, że Lenka ( 2 latka ) rośnie na przyszłego psiego trenera :lol: Demi najchętniej na jej zawołanie wyskakuje z samochodu, a Lenka wtedy powtarza: 'doobji piesiek!' 'Siad' też im wychodzi i obie wydaje się jednakowo cieszyć :mrgreen:

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-01, 22:58
przez anula
Iza jeśli tylko możesz dawaj obcym ludziom smakołyki żeby podawali Demi, na początek bez głaskania. Jeśli już ktoś koniecznie chce głaskać to nie po głowie i karku, wszyscy się do tego rwą, ale pod brodą i na klacie. Wtedy psu łatwiej przyjąć takie czułości. Z tego co wyczytałam głaskanie po głowie i karku oznacza chęć dominacji. Zabieraj ją w różne miejsca ze sobą (gdzie się da) i nie pocieszaj jak się wystraszy. Będzie dobrze. :mrgreen:

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-03-02, 10:13
przez Szam
Jak pisze anula, najpierw odczulanie bez glaskania, niech ludzie podaja jej smakolyki, z jej wysokosci, czyli na czworakach :) nawet na nia nie patrzac. Zabierz ja do ZK czy w inne miejsce gdzie ludzie maja wiedze o psach i nie rzucaja sie na niego od razu. Odczulaj ja chodzac duzo po miescie, ale nie dawaj jej dotykac, jak ktos chce moze jej dac smakolyk i tyle. Nie zmuszaj psa do dotyku. Na to przyjdzie czas pozniej. Codzienne spacery w miescie, powinny troche pomoc, najpierw w spokojniejszych miejsach.

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-07-28, 10:26
przez Guard
Minęło kilka miesięcy, jestem ciekawa jak tam Demi. Czy przeszły wszystkie problemy???

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-07-30, 18:26
przez izu
Niestety nie przeszły ale zmniejszyły się. Udało się też zdać egzamin PT z oceną dobrą :->
Jak ktoś obcy przychodzi do nas to juz nie ucieka z podkulonym ogonem, tylko obserwuje z dystansu, potem powoli podchodzi i wącha, ale wtedy jest spięta i gotowa do ucieczki. Nie ma mowy o głaskaniu.
Pewnie do końca nigdy jej to nie minie - szkoda, że pierwsze podejście hodowlane się nie udało, chociaż staraliśmy się jak mogliśmy...
Jest miłą, kochana sunią, która jednak niestety pewnie będzie wysterylizowana - chyba, że nastąpi jakiś cud... :roll: a wiadomo jak to jest z cudami ;-)

A co u Scarlett? Widziałam, że są sukcesy wystawowe, więc pewnie przeszło - bardzo się cieszę :-) życzę powodzenia!

Re: lękliwość szczenięca

PostNapisane: 2009-07-30, 21:25
przez Guard
izu napisał(a):A co u Scarlett? Widziałam, że są sukcesy wystawowe, więc pewnie przeszło - bardzo się cieszę :-) życzę powodzenia!

Co do sukcesów wystawowych, to w klasie szczeniąt, czy młodzieży u DSPP nie trudno, bo zwykle tłoku na ringu nie ma, a Scarlett na wszystkich wystawach była bezkonkurencyjna, bo jedyna :mrgreen:
Co do braku odwagi, to ciągle nad tym pracujemy. Na swoim terenie zachowuję się zbyt odważnie. Nie boi się gości, a nawet zaczepia, dopominając się o kontakt. Niestety poza bezpieczną przystanią widać u niej niepokój. Ma swoje wybrane miejsca, które traktuje jako przyjazne. Ostatnio musieliśmy odwiedzić mechanika, nowe miejsce dość osobiwe, z wieloma samochodami, zapachami smaru. O dziwo przyadło jej do gustu. Polubiła właściciela w jednym momencie. Bez "wstępnej gry zapoznawczej". Faktem jest, że ten pan ma psy i nie rzucił się na Scarlett głaszcząc ją po głowie, tylko rozsądnie podał rękę do powąchania. Chodziła po placu, jak po swoim ogrodzie i nie chciała wracać do domu.
To są takie małe sukcesy, ale pracujemy dzielnie dalej. Za Demi trzymamy kciuki.